24. Chyba mowisz wlasnie o sobie.

506 11 3
                                    

Byłam trochę wystraszona nie wiedząc czego mam się spodziewać po tym miejscu. Przed oczami co chwile migały mi skaczące motory. Na każdym z nich siedział chlopak w kasku i specjalnych ochraniaczach oraz dziewczyny trzymające chlopakow w pasie. Były one ubrane w bardzo krótkie spodenki takie że pół dupy im było widać i krótkie topy.

Osobiście nigdy bym się tak nie ubrała. Wyglądały jak dziwki na jedną noc.

-Ja mam nadzieję że nie masz zamiaru brać w tym udziału.- powiedziałam do czarnookiego stojącego obok.

-Właśnie tu mam problem bo musisz pojechać ze mną.- powiedział spoglądając na mnie.

-Chyba śnisz! Nie wsiądę na to!- zaczęłam krzyczeć w jego stronę a on przyciągnął mnie do siebie obejmując w tali.

-Proszę zrób to dla mnie.- chlopak szeptal mi do ucha błagalnie.

-Chciałbyś.- odsunęłam się do niego, kierując swoje nogi w stronę auta.

-Sky błagam.- szatyn wybiegl przede mnie nie dając mi przejść.- Obiecuje ze jutro zabiorę cie tam gdzie zechcesz tylko proszę zrob to dla mnie.- przemówił.

-Nie.- powiedziałam stanowczo.

-Prosze wszystkich uczestników tej rundy o zajęcie swych miejsc.- nagle po hali rozległ się dzwiek dobiegający z głośników.

-Chodź.- chlopak podniósł mnie i pomimo moich krzyków szedł w stronę motorów. Posadził mnie na jednym z nich i ubral mi kask na głowę a następnie sam zrobił to samo.- Trzymaj się mnie.- nie miałam ochoty wykonywać jego rozkazów. Ponadto nie byłam tu z własnej woli.- Co ja z tobą do cholery mam.- nie czakajac nawet chwili dłużej sam wziął moje ręce umieszczając je na swojej tali.

Z boku toru pojawiła się wysoką brunetka również ubrana jak dziwka. Trzymała w ręce chorągiewkę i na dzwonek zaczęła nią wymachiwać a wszystkie motory ruszyły.

Przez cala drogę miałam zamknięte oczy i darłam się ile popadnie. Jechaliśmy z taką prędkością ze nawet trzymanie się chłopaka nic nie dawało. Co chwilę albo jechaliśmy mega szybko albo skakaliśmy. Chciałam żeby to się już skończyło. Nie tylko dlatego że było to straszne ale też dlatego że było mi powoli niedobrze.

W końcu stanęliśmy na mecie a ja odrazu zeszłam z tego dziwadła i wyszłam z hali. Podbiegłam do drzewa i zaczęłam wymiotować. Czułam za sobą czyjs  oddech i jak ta osoba łapie mi włosy.

-W porządku?- usłyszałam tylko meski głos. Ale nie był to głos Norberto.

Po chwili odwróciłam się a chłopakiem trzymającym mi włosy okazał się być Patris. Pomimo tego że już byłam blada to teraz chyba stałam się już sufitem.

-Co ty tu robisz?- zapytalam.

-Chyba to ja powinienem zadać ci to pytanie. To nie jest miejsce dla takiej dziewczynki jak ty.- powiedział przybliżając się do mnie.

-Nie twój interes.- oburzylam się.

-Widzialem jak siedziałaś w tej rundzie na motorze. Z kim jechałaś?- Czy on przeprowadza teraz śledztwo cxy jak?!

-Ze mną była.- nagle obok mnie pojawił się szatyn obejmując mnie swym ramieniem.- Masz jakiś problem do mojej dziewczyny?- spojrzał na Patrisa.

-Owszem mam. Jak byś chciał wiedzieć to nie jest takie miejsce dla takie dziewczynki jak Sky.- Po wypowiedzeniu tych słów skręcił nogi aby się oddalić Jednak po chwili dodał.- A I tak wogule Sky. Wolisz takie kogoś bardziej niz mnie?! Naprawdę jesteś idiotka jeśli myślisz że wasz związek może przetrwać. Pewnie ruchał każda jaka spotkał na ulicy.

-Wiesz co?! W przeciwieństwie do ciebie jest milion razy lepszy a te ostatnie słowa to chyba mówisz właśnie o sobie.- czarnooki stojący obok nie mógł powstrzymać śmiechu, chwyciłam go za rękę I udałam się w stronę auta.

PS: ŻYCZE WAM PYSZNYCH PĄCZUSIÓW NA TEN TŁUSTY CZWARTEK 🍩

Opowiem o tobie gwiazdom [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz