~ Rozdział XI ~

1K 65 6
                                    

Draco razem z Severusem teleportowali się do dworu Malfoy'ów. To miejsce był kiedyś jego domem. Miejscem, w którym mieszkał od małego, a teraz nienawidził tego miejsca. To nie wyglądało tak jak kiedyś. Dwór kiedyś tętnił życiem, a teraz należy w pewnym sensie do Czarnego Pana. Teraz tam odbywają się zebrania śmierciożerców. Tam są przetrzymywani zdrajcy krwi i czarodzieje, którzy myśleli że uda im się oszukać. Wszedł do środka i podszedł do stołu, przy którym byli już inni śmierciożercy, którzy tak jak blondyn czekali na Czarnego Pana. Gdy też On się zjawił wszyscy go przywitali, a gdy pozwolił zajęli swoje miejsca.
- Miło Was widzieć. - powiedział Voldemort - Dziś spotykamy się, ponieważ są z nami nowe osoby, które chcą dołączyć do nas Śmierciożerców. Aby sprawdzić czy się nadajecie.
- Draconie wstań. - powiedział rozkazującym tonem - Ty zostaniesz szpiegiem i zbliżysz się do Potter'a, a z tego co wiem zbliżyliście się do siebie i będzie Ci łatwo wykonać te zadanie.
- Oczywiście Panie że wykonam to zadanie. - odpowiedział Malfoy
- Cieszę się że się rozumiemy Draconie.
Blondyn czekał na koniec zebrania by móc wyjść z tego miejsca, które niegdyś myło jego domem. Gdy się skończyło od razu poszedł za Severusem. Nie chciał patrzeć na swoich rodziców. Na ojca, który go nienawidził i na matkę, która była ślepo w niego wpatrzona. Pamiętał ich kłótnie w wakacje gdy Draco usłyszał od własnego ojca, że ten nienawidzi go i nie będzie go nazywał swoim synem, bo na to nie zasługuje, tak samo jak na nazwisko Malfoy czy na życie, a najbardziej bolało go wtedy że jego matka nie stanęła w jego obronie tylko przyznała mu racja. Od tego czasu nie rozmawiał ze swoimi rodzicami i nawzajem siebie ignorowali. Miał i ma wsparcie tylko w Snape'a. Chłopak w drodze do Hogwartu był pogrążony w swoich myślach przez co nawet nie zauważył kiedy znaleźli się na miejscu. Gdy był już w dormitorium na zegarze wybiła godzina 22.30. Zauważył że Potter jeszcze nie śpi tylko siedzi na parapecie.
- Potter? - odezwał się po chwili zastanowienia Malfoy
- Hmm.. co? - zapytał zdezorientowany
- Czemu nie śpisz? - zapytał siadając obok niego
- Bo nie mogę... - odpowiedział blondynowi bez namysłu wpatrując się w krajobraz za oknem
- Czemu Harry? - dopytywał
- Tego jest za wiele.. Tych myśl, które nie chcą dać mi spokoju..
- Spokojnie Harry.. chodź położysz się, gdyby coś się działo będę tutaj obok Ciebie.
Harry posłuchał blondyna i położył się. Blondyn siedział na swoim łożku i był przy brunecie. Chwile rozmawiali, a gdy blondyn zauważył że Harry już śpi sam położył się na łożku i wpatrywał w sufit. Stresował się przez pierwsze zadanie. Z jednej strony wiedział że musi je wykonać inaczej pożegna się z życiem i jego najbliżsi też, ale z drugiej strony nie chciał stracić zaufania Harry'ego. Szczerze od zawsze chciał się z nim przyjaźnić, a gdy ten odrzucił tą propozycję, prześladując, wyzywając i doliczając mu zagłuszał pozytywne uczucia, którymi darzył Wybrańca. Zasnął dopiero pare minut po piątej. Spał jakieś czterdzieści minut, ponieważ zaczynał od rana zajęcia.

Find my meaning in life ~ DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz