Cz.9

191 13 2
                                    

Varian odczuł się zagrożony, obecność drugiego była... Niepokojąca.
Traktował go bez szacunku, jak śmiecia nawet nie próbując go poznać.

Wiecznie naburmuszony, Varian uważał, że drugi uważa się za lepszego.
-Mam dosyć...!-Wziął wdech, był wykończony, brudny i głodny.
-Wstawaj!- Krzyknął na niego, jak raz pomógł mu wstać, Varian oparł głowę wykończony o ramie starszego, oddychał szybko i trzymał się za obolałe ramie.
-Przerwy błagam...- Zirytowane warknięcie dotarło do uszu młodszego, człowiek usiadł w końcu i spojrzał na obolałą ręke, rana... Skaleczenie do tego brudne.

Tsu'tey też to zauważył, nie wykładało to ciekawie ani bezpiecznie, odszedł na moment do jakiejś kobiety, która zbierała jakieś owoce z dziećmi obok, powiedział coś do niej i wskazał na Variana, zbliżyła się do niego, w ręce trzymała coś podobnego do kubka.
Podziękował, drugi na'vi siadł obok niego  i zaczął opatrywać mu rany, Varian zamknął oczy uspokajając się.
-Dziękuje ci
-Poświęć na to więcej czasu, a już nigdy się nie zranisz jasne?
-Zrozumiałem -Uśmiechnął się wdzięczny, Tsu'tey jest surowym nauczycielem, mocno się irytuje niepowodzeniami swojego ucznia.

-Przynajmniej języka uczysz się bezbłędnie.
-Czy ty mnie właśnie pochwaliłeś?-  Spojrzeli na siebie, wojownik przewrócił oczami i oznajmił, że na dzisiaj dosyć, jest progres! Chodzący we śnie postanowił przejść się po wiosce, przyjrzeć się ludziom i czegoś się nauczyć, z zainteresowanie przechadzał się aż jakaś grup starszych kobiet nie zaczęła go wołać, przybył więc i siadł obok jednej.
Pokazały na dużą stertę liści, cienkich i długich, zamrugał parę razy i nerwowy ogon schował pod nogą.
Pokazał mu jak splatać kosze oraz  jak on t nazwał saneczki, pozwalały ciągnąć rzeczy, zamiast je nosić. Pochwalano go, odwzajemnił uśmiech i wstał, strzepnął ze skóry ziemie i rozejrzał się, jego oczy patrzyły z zachwytem na wioskę, na tych ludzi.
To było... Inne, inne niż jego dotychczasowe życie, piękniejsze.
-Varian!- Odwrócił głowę i ujrzał biegnącego do niego Jeka, mężczyzna wskoczył w niego z uśmiechem, wywalili się boleśnie na ziemi płacząc ze śmiechu.
-Słuchaj, nie uwierzysz co się stało! 


Soul Dream- AvatarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz