76. To nie koniec...

109 7 109
                                    

Jego zielone tęczówki patrzyły na mnie ze zdziwieniem. Starałam się patrzeć w nie bez uczuć. Pokazać, sprzeczne emocje niż teraz czuła. Jeśli znałby tylko prawdę, wszystko potoczyło by się inaczej.


-Nie kupiłem tego samochodu, aby cię śledzić.- jego tłumaczenie było złudne. Niestety nie byłam ani trochę pewna jego słów.


- W taki razie co tu robisz? Stoisz przed domem, z którego przed chwilą wyszłam. Widziałeś na dużo i wiesz, że jeśli byłbyś zwykłą osobą nie pochodzącą z mojego grona z pewnością już byś zginął. - mówiąc to nie patrzyłam na niego. Mój wzrok wędrował prosto, przebijał przednią szybę i wędrował do krwi płynącej po asfalcie.


-Jestem tu bo tak chcę, a to że ty tu jesteś to nie przypadek. - również już nie patrzył na mnie. Jego wzrok wędrował na znajdujący się po lewej stronie las. - Takie akcje są dla ciebie normalne? Mam rację?


-To nie ma teraz znaczenia. Moje życie nie powinno cię interesować. W tym momencie jako osoba wchodząca w skład gangu, który żądzę ja i mój chłopak raczej powinieneś mi odpowiedzieć na pytanie zadane wcześniej. - zaśmiał się gorzko. - Co cię bawi Agrest? - tym razem spojrzałam na niego. Jego wzrok padł na mnie, na jego twarzy widniała pogarda.


-Chłopak, tak? - zapytał.


-Tak jak wspomniałam i dobrze o tym wiesz, Liam to mój chłopak.


-Od kiedy jesteście razem? - zapytał znowu odwracając wzrok.


-Mówiłam już, że odkąd się znamy, o cholerę ci teraz chodzi? - podniosłam ton głosu.


-Oj Marinett, pogrążasz się w swoich kłamstwach.


-Słucham?


-Byłem w gangu, rozmawiałem z twoim bratem, który zaprzeczył mi, że kiedykolwiek byłaś z Liamem. - Kurwa. Axel nie był wtajemniczony w tą sprawę. Miałam się z nim zobaczyć wczoraj jednak mu coś wypadło. Muszę coś wymyślić, tylko co? - Co jest najśmieszniejsze...- zaczął - mówił, że jeszcze nigdy nie widział cię takiej szczęśliwej jak byłaś podczas bycia moją dziewczyną. Queen of death chyba zaczyna się gubić we własnych słowach. - zaciskałam ręce w pięści. Cholera.


-Co ci Axel jeszcze powiedział? - pytam, jednak on wzrusza ramionami.


-Czy to ważne? Ważne jest to abyś wytłumaczyła mi swoją postawę.


-A czy ja się dowiem co robiłeś pod posiadłością Pani Kurtzberg? - zaczęłam się poważnie denerwować. Nie na niego, na siebie, że dopuściłam do tego, aby moje kłamstwa jak kolwiek wyszły na światło dzienne.


-A czyli tak się nazywa matka twojego kochanka. Moment, czy jej syn to nie ten sławny model, jak on miał Nathaniel, tak? No tak z jednego do drugiego. Ona ci też zapłaciła, abyś udawała jego chłopaka?


-Za kogo ty mnie uważasz? - zapytałam, chociaż wiedziałam, że odpowiedź może być zaskoczeniem.


-Axel poprosił mnie abym pojechał i sprawdził co robisz. - zmienił temat, co mi się nie podobało. - Nadal czekam aż wyjaśnisz swoje kłamstwa.


-Nic nie muszę ci wyjaśniać. - Odparłam wypranym z emocji głosem.


-No tak, w takim razie pomyślę sobie, że jesteś oszustką, tak na prawdę nie masz nic, a Liama okręciłaś sobie wokół palca. Twoje szczęście wynikało tylko z tego, że w końcu mogłaś się oderwać od czego kolwiek.


-Ty siebie słyszysz? Nigdy bym tak nie zrobiła. Dobrze o tym wiesz....- przerwał mi


-Jakoś na naszym przykładzie widać to zupełnie inaczej.

Dwie połówki, dają jedną całość~Miraculum~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz