Lily

7 1 0
                                    

Lily 15.11.2021

08:12

Przez całą noc nie mogłam spać. Starałam się uspokoić ale strach przejął stery. Jadę za niedługo do Henry'ego. Bóg wie co tam się dzieje. Odciągnął mnie od myśli dźwięk silnika. Owen już jest pod moim domem.

-Gotowa? - wchodzi zakłopotany.

- Nie.

- Jesteś jeszcze w piżamie, za chwilę mamy tam być. Jeśli się boisz...

- Nie boję się - kłamie.

- No dobrze, ale jeśli masz wątpliwości...

- Nie mam żadnych wątpliwości. Skończ - krzyknęłam na niego łamiącym się głosem - idź stąd, chyba że chcesz oglądać moje cycki - parsknęłam na przyjaciela, a on posłusznie wyszedł. Ubrałam szarą bluzę, luźne czarne spodnie i buty Nike, są trochę brudne ale to nic. I tak jest tam od cholery błota. Związałam włosy w koka i przemyłam twarz tonikiem. Wychodzę przed drzwi mojego pokoju i biegnę w stronę Owena. Siedzi na kanapie w salonie.

-Jestem gotowa - oznajmiam, po czym ruszam w kierunku czerwonego samochodu. Owen otwiera drzwi i wchodzi do środka. Odpala silnik. Przez całą drogę nie odzywamy się do siebie. Czuję jak z kilometra na kilometr moje nogi coraz bardziej drżą. Czas się dłuży i trzyma w napięciu. Aż w końcu, podróż która wydawała się trwać wiecznie, kończy się.

-Jesteśmy na miejscu - mruknął Owen przełykając ślinę - Trzymaj się planu.

- Jakiego planu do cholery jasnej? - nagle wszystko o czym pisaliśmy w nocy, wymyka mi się z pamięci. Owen już chce na mnie krzyczeć ale bierze głęboki wdech i zaczyna mi wszystko powoli tłumaczyć, nadmiernie gestykulując.

- Zostawię Cię tutaj i zaparkuję gdzieś w krzakach. Z racji tego, że żadna dziwka nie chciała w to wchodzić, nawet za grube pieniądze, musimy improwizować. Gdy Henry zacznie się do Ciebie dobierać, ja postaram się odwrócić jego uwagę. Zacznę krzyczeć z całej siły krzyczeć, obrażać go i jego ludzi. Ty w tym czasie weźmiesz tabletki i uciekniesz pierwszym lepszym wyjściem. Wsiądziesz do auta i dasz mi znak przez słuchawkę, wtedy ja wbiegnę do samochodu i będziemy spierdalać tak szybko, jak tylko się da.

- Owen, ten plan jest chory. Oni mają uzbrojenie i jest ich o wiele więcej - zaczynam panikować.

- Dam sobie radę - mówi, podając mi słuchawkę. Wkładam ją do ucha patrząc w przednie lusterka samochodu. Odwracam się i widzę jak Owen wyciąga czarny, lśniący pistolet. Zrobiło mi się słabo, chce zwymiotować.

-Skąd to masz?- mówię mając mroczki przed oczami.

-Nie ma czasu, ogarnij się, poradzisz sobie.

Ma racje, poradzę. Powoli zaczynam iść w kierunku szopy. Mijam dwóch mężczyzn z bronią, patrzą sie na mnie podejrzliwie. Zaczynam pukać w drzwi budynku. Nikt nie otwiera. Robię tą samą czynność ale o wiele mocniej. Drzwi uchylają się. Otwiera bardzo młody chłopak z małym tatuażem odwróconego krzyża na policzku.

- Czego szukasz dziewczynko? - pyta prześmiewczym głosem - Tatusia szukasz czy mamusi? - Jak widać, bawienie się w zgaduj zgadule bardzo mu się podoba.

- Henry'ego - odpowiadam patrząc mu prosto w oczy.

- Szefie, jakaś depresyjna dziewczynka do Ciebie - krzyczy na całą okolice - po czym ogląda mnie z góry na dół i zaczyna się śmiać.

- Czego, młody? - widzę jak łysina mężczyzny odbija jesienne słońce - O przyszłaś. Sądziłem że Mary też tu przybędzie, ale zadowolę się ściąganiem tylko twojej bluzy - uśmiecha się, a ja układam usta w cienką linijkę. Bierze mnie delikatnie za rękę i prowadzi do innego budynku, bardzo małego zaraz za szopą. Chociaż z zewnątrz wydaje się niezadbaną ruderą, w środku jest dość przytulnie. Całość wygląda jak biurko jakiegoś biznesmena. Pokój jest w bieli i czerni. Duże okno z widokiem na pobliski las zajmuję całą ścianę na przeciw drzwi wejściowych, obok stoi biurko z fotelem, półki z książkami, szuflada, ogromna kanapa obok której stoi szklany stół, a na stole mój cel - tabletki wczesnoporonne. Ledwo zdążyłam usiąść na kanapie, gdy ręce Henry'ego powędrowały w stronę mojej tali. Przyciągnął mnie do siebie, przyłożył głowę do mojej szyi i zaciągnął się zapachem mojego balsamu. Zaczyna całować mój policzek, a ja na wszystko odpowiadam drżącym ze strachu ciałem, powstrzymywaniem łez i szybkim, niespokojnym oddechem. Zaczął podnosić moją bluzę gdy nagle usłyszałam krzyk Owena, strzały pistoletu i wkurwionych ludzi tego zboczeńca. Tak jak planowaliśmy, odciągnęło to jego uwagę. Wyjął broń z jednej z szuflad i pobiegł w stronę hałasu strzelających pistoletów. Szybko chwytam tabletki i wychodzę z pomieszczenia, upewniając się że nie widzę sylwetki mężczyzny. Gdy tylko przekroczyłam próg drzwi, Henry wybiegł zza rogu chwycił mnie za przedramię i wciągnął z powrotem do budynku. Rzucił mną o szklany stół, czując jak wbijają mi się kawałki potłuczonego szkła w skórę. Podniósł mnie za kaptur, przycisnął do ściany i zaczął dusić. Z trudem próbuję złapać powietrze. Słyszę pisk w uszach.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 17, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Open Your EyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz