Wiek

914 53 64
                                    

My AU

Wszyscy mnie potrzebują ale  nikt mnie nie potrzebuje. Zdanie to nie ma sensu a jednak czytając je ma się wrażenie że się to w jakiś sposób rozumie nieprawdaż?

Jestem tutaj po to aby chronić ludzi, obywatelów Liyue. Bezduszna maszyna do zabijania, czasami mam wrażenie że stwierdzenie to jest niezwykle prawdziwe mimo tego iż jest ono zazwyczaj wypowiadane przez zwykłych śmiertelników.

Radość, zazdrość, miłość-były to uczucia dla mnie obce. Zostałem ostatnim Yakshą, czy tak właściwie powinienem odczuwać te "motylki w brzuchu"? Czy pomimo tego wszystkiego, tego jak zostałem stworzony, wykreowany.

 Nigdy nie było  mi pisane odczuwać rzeczy takie jak te, w życiu bym nie pomyślał że będę w stanie wypełnić pustkę w moim mrocznym sercu. Na świecie jest tak wiele istot jednak żadną z nich nigdy nie byłem zainteresowany, i nie planowałem kiedykolwiek być. A jednak jeden człowiek był w stanie przewrócić mój okropny świat, umiał wypełnić od tak dawna noszoną w sobie pustkę. To jest jedyna osoba która wzbudziła w mnie jakieś głębsze uczucie nie opierające się na rozpaczy i złości. Wydaje mi się że byłem szczęśliwy jeśli dobrze zinterpretowałem znaczenie tego słowa, ale również zmieszany obawą i złością. Wiedziałem z czym się wiąże przywiązywanie się do na pozór zwykłego śmiertelnika. Strach przed utratą znów mi towarzyszył, wiedziałem że istota nie żyjąca z reguły więcej niż 90 lat nie będzie dobrym wyborem, jednakże tak właściwie to nie dokońca można to nazwać wyborem, chyba bardziej przeznaczeniem?

Chłopak w długim warkoczu w kolorze bląd wraz z swoimi pięknymi złotymi oczami i czarującym uśmiechem skradł mi serce. Aether znany jako traveler, bohater, honorowy członek Knight of Favonius. To właśnie on został moim słońcem. Słońcem które chodźby miało mi przypalić skórę to i tak chciałbym się trzymać blisko. Byliśmy dla siebie ważni, a przynajmniej chciałem aby tak było, stosunek Aethera wobec mnie był przyjazny jednak on zawsze taki był, praktycznie do każdego. Ale miałem w sobie nadzieje że może to ja jestem tym którego kocha.

Przez całe życie bałem się nawiązać jakąś głębszą więź z istotą ludzką. Człowieczeństwo jest kruche, ich życie przemija tak szybko że czasami mam wrażenie że mrugnięcie trwa dłużej. Dlatego w głębi duszy chciałem nie myśleć o tym że Aether za dosłownie kilkadziesiąt lat może stąd odejść na dobre, miałem cichą nadzieję że wydarzy się coś co odpowie za przedłużenie wieku mojego towarzysza, ale w głębi duszy wiedziałem że to niezbyt możliwe. Starałem się po prostu pogodzić z tym faktem, faktem że opuści ten świat przedemną. Dlatego właśnie ta informacja mną tak wstrząsneła.

***                                                   ***                                  ***                            

Blondyn siedział pod drzewem rozmawiając z swoją latającą koleżanką która cały czas wszędzie energicznie latała.

-Hej Aether-powiedziała Paimon opanowując swoją energię.

-O co chodzi?-odpowiedział traveler.

-Ile tak właściwie ty masz lat?-zapytała spoglądając ciekawskim wzrokiem w stronę chłopaka.

-Już mówiłem że nie pamiętam zbytnio.

-Napewno?

Długowłosy odwrócił wzrok i spoważniał. Nabrał powietrze po czym nerwowo westchnął.

-Znaczy-zaczął-nie pamiętam ile dokładnie mam lat, ale wiem ile mam mniej więcej...tak mi się wydaje.

-Więęęęc?-dziewczynka podleciała bliżej.

W tym samym czasie ciemnowłosy chłopak przechodził obok, zauważając Aethera pod drzewem chciał do nich podejść jednakże zauważył że o czymś rozmawiają więc zdecydował się niepostrzeżenie usiąść na drzewie obok i posłuchać rozmowy.

-Patrząc na to że kiedyś przybyłem tutaj jeszcze za czasów Khaenri'ah a właściwie pod koniec jego czasów-powiedział lekko smutniejąc- można śmiało powiedzieć że mam powyżej 500lat.

Paimon wytrzeszczyła oczy i wykrzyknęła kilka słów ździwnienia. Jednak Xiao siedzący na drzewie obok zamarł. Miał nadzieję że jego ukochany będzie mógł z nim żyć długo, nawet jeśli to brzmi samolubnie, ale nie sądził że będzie to w jakikolwiek sposób powiązane z miastem nie posiadającym boga. Niby poczuł ulgę jednak towarzyszyło temu uczuciu jeszcze lekki smutek, poczuł się oszukany. Chciał wyjaśnień.

-Od kiedy się stałem taki emocjonalny? Coś ty z mną zrobił- pomyślał turkusowowłosy.

Po chwili zeskoczył z drzewa i stanął za Aetherem.

-Ciekawe- powiedział poirytowany, starając się utrzymać spokojny ton głosu.

Blondyn szybko się odwrócił i popatrzył w stronę stojącego chłopaka. Gdy zrozumiał że to Xiao, momentalnie poczuł dreszcz na ciele.

-On tego nie powinnien wiedzieć...nie on- pomyślał sobie traveler.

-Paimon-zaczął Adepti- idź do Hu Tao, Aether do ciebie później dołączy.

Latająca dziewczynka niechętnie przytaknęła i już po chwili zniknęła. Dwójka znajomych została sama.

-Powinieneś chyba mi coś wytłumaczyć-odezwał się Yaksha.

Cisza. Było słychać tylko lekki wiatr i rośliny falujące na wietrze.

-Co masz wspólnego z Khaenri'ah?

-Nic.

-Więc dlaczego tam byłeś i kłamałeś?- zapytał podwyższonym głosem Xiao.

Znów cisza.

-Ugh...-westchnął stojący chłopak- nie chcesz to nie mów, jak chcesz.

Gdy już Yaksha miał odejść, zatrzymał się na chwile i odezwał.

 -Po prostu pamiętaj, wypowiedz moje imię jeśli będziesz mnie potrzebował.

***                                          ***                                       ***                                         

Nie sądziłem że dowiem się tego w taki sposób, byłem trochę zły. Ale mimo wszystko zawsze powtarzałem to zdanie, abyś wiedział że zawsze ci pomogę. Nie rzucam słów na wiatr, każde moje słowo w twoją strone było prawdziwe. Zawsze mówiłem ci że chętnie ci pomogę. Zawsze mówiłem ci że cię obronię. I z myślą że masz ponad 500lat uznałem że przynajmniej będziemy razem dłużej, dłużej niż jakiekolwiek bóstwo. Właśnie tego chciałem, żyć z tobą jak najdłużej i jak najlepiej nawet jeżeli nie zasługuje na to. Więc dlaczego mimo to wszystko...leżysz teraz na moich rękach dławiąc się własną krwią i wypowiadając swoje ostatnie słowa.

-X-xiao...kocham cię...

-Aether czekaj! Nie zamykaj oczu, proszę jeszcze chwila!

...

-Aether?....Aether proszę....

Nie zdążyłem cię obronić, przepraszam.



One shot// Xiao x AetherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz