Rozdział 3

2.3K 57 5
                                    

                          Olivia

Następnego dnia obudziły mnie promienie słońca. Spojrzałam na zegarek, który pokazywał 7.00 rano.
Wstałam z łóżka i zeszłam do kuchni zjeść śniadanie. Potem poszłam do łazienki aby wziąć szybki prysznic i umyć zęby. Dzisiaj był ostatni dzień mojej pracy, ponieważ jutro miałam wolne. Postanowiłam, że wieczorem pójdę do klubu. W końcu będę mogła się rozerwać. Założyłam na siebie dżinsową sukienkę i ruszyłam do biura.

Niestety dzisiaj były korki i do biura trafiłam po piętnastu minutach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Niestety dzisiaj były korki i do biura trafiłam po piętnastu minutach. Kiedy już miałam wejść do środka i złapałam za klamkę drzwi wejściowych, poczułam czyjąś dłoń na mojej. Odwróciłam głowę i zobaczyłam go. Jak zwykle był przystojny. Miał na sobie uszyty na miarę garnitur i białą koszulę, pod którą było widać dobrze wyrzeźbione mięśnie. Zdjęłam dłoń z klamki i nic się nie odzywając ruszyłam w stronę windy. On ruszył za mną. Kiedy wsiedliśmy do windy była niezręczna cisza. Kątem oka widziałam jak na mnie zerka i zawadiacko się uśmiecha.

- Mógłbyś się tak na mnie nie patrzeć?- odezwałam się do niego.

- Przepraszam, ale nie mogę przestać. Pięknie wyglądasz.

- Dziękuję.- i w tym momencie przypomniało mi się jak go wczoraj potraktowałam. Nie zasłużył na to i musiałam go przeprosić. W momencie gdy miałam powiedzieć mu
"przepraszam za wczoraj'' on odezwał się pierwszy.

- Mógłbym poznać twoje imię?

- Olivia- podałam mu rękę, a on przyłożył do ust i pocałował.

- Max Taylor. Bardzo mi miło.

- Posłuchaj. Chciałam cię bardzo przeprosić za wczoraj, że na ciebie nakrzyczałam, ale byłam zdenerwowana.

- Okej. Przyjmę twoje przeprosiny, ale pod jednym warunkiem.

- Jakim?

- Przyjmiesz moje zaproszenie na kolację.- że co? Zaskoczył mnie tą propozycją.- Dzisiaj o 20.00.

- Dzisiaj? Wybacz ale mam już plany na ten wieczór. Ale jeśli tak to może jutro o 18.00?- boże co ja robię. Niedawno zerwałam z narzeczonym, a umawiam się na kolację z zupełnie obcym facetem. Co się ze mną dzieje?Nie było już odwrotu.

- Dobrze. To w takim jutro o 18.00. A jeśli mogę spytać to jak ma ma imię ten twój plan?- zaśmiałam się na jego pytanie.- Powiedziałem coś nie tak?

- Nie.

- A więc? Ma jakieś imię?

- Nie.- uśmiechnęłam się do niego.

- Czyli mam rozumieć, że wychodzisz gdzieś sama?

- Tak.

W tej chwili drzwi windy się otworzyły i wyszliśmy.

Zmieniłeś moje życie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz