Kończysz streama późnym wieczorem. Zostajesz sam. Ściągasz maskę z twarzy. Nie chcesz martwić rodziców, więc po cichu zakradasz się do łazienki. Żeby późno w nocy, móc położyć się w zimnym łóżku.
Przymykasz oczy. On nawet tutaj z tobą jest. Prześladuje cię. Siedzi pod twoimi powiekami.
Ona też. Ona też tu jest. Szepcze ci do ucha każde z tych przekleństw.
Kończysz się.
Spodziewałam się czegoś lepszego.
"Presja mnie wykańcza bo oczekują tu więcej"
–Więc, kiedy upadniesz, kto poda ci rękę?– zasypiasz. Słyszysz te słowa codziennie. Towarzyszą ci jak on i ona.
I chociaż oni są. To czujesz się sam. Tkwisz sam, w zamkniętych, czterech ścianach.
Bo nie masz nikogo. Masz tylko siebie i ich.
Jest ich dwójka i tysiące. Więc dlaczego jesteś sam? Dlaczego nie umiesz znaleźć kogoś, kto będzie przy tobie?
To już nie to samo.
Powinieneś sobie odpuścić.
Budzisz się. Nie, jednak jest środek nocy. Śnił ci się koszmar. Komu o tym powiesz? Znowu ktoś chciał cię zamordować? Przeraziłeś się. Komu o tym powiesz?
Chcesz do kogoś napisać? Do kogo?
Tkwisz w dm'ach. Dobrze wiesz, kto to będzie. Patrzysz na konwersację z dziewczyną. Już byłą. Cierpiałeś. Nadal wylewasz łzy z tego powodu.
Zjeżdżasz niżej.
kinnyzimmer
cześć
–Poważnie?– piszesz do niego w środku nocy. Myślisz, że ci odpisze? Dobre sobie.
siema
nie śpi się o tej godzinie?Czujesz jak twoje serce zaczyna mocniej bić. Darzysz go uczuciem. Ale jakim? Szczerym? Przecież myślałeś, że już nie umiesz kochać. Myślałeś, że wolisz kobiety.
śniły mi się jakieś głupoty
szkoda gadaćChcesz, żeby był obok? Nie, nie możesz. Nie jesteś na tyle dobry. Nie dorastasz mu do pięt. On cię depcze.
coś strasznego?
Twoje oczy błyszczą. Nie wiadomo, czy to łzami, czy radością. Może i jednym i drugim. Ich ognistą mieszanką, palącą cię od środka.
trochę
Przekręcasz się na bok, nadal ściskając telefon w ręce. Teraz, mając okazję, by z nim porozmawiać, nie oddałbyś tego przedmiotu nikomu.
więc boisz się snów?
trochę
Kolejny raz z nim rozmawiasz. Znowu mówisz mu, o swoim śnie. Jest druga w nocy, a on odczytuje każdą twoją wiadomość. Wiesz, że nie pójdzie spać, dopóki ty nie zaśniesz. Dopóki nie życzysz mu "dobrej nocy", bo po tych słowach, nigdy nic więcej nie piszesz.
Trochę przeradza się w więcej. I więcej. Oni tu są. Nadal szeptają.
Zagrania z jego strony są niejasne. Nie umiesz ich jednoznacznie zinterpretować. On ci pomaga, przecież cię uspokaja, ale kiedy proponujesz spotkanie wykręca się.
Gdyby powiedział wprost, czego chce.
Zgadza się, kiedy zalany łzami dzwonisz do niego, w środku nocy.
Siedzicie na balkonie jego mieszkania. Jest środek nocy. Męczycie się obaj. Widok twoich łez kruszy mu serce.
Chciałbyś, żeby powiedział,
popatrzył,
powiedział,
przytulił,
szepnął,
podał dłoń.W końcu to on miał ją do ciebie wyciągnąć.
Nie zrobił nic, z tego co chciałeś. Twoje głuche prośby nie zostały wysłuchane. Spróbuj jutro.
–Popatrz, nie kocha cię– to jasne.
Nie dorastam mu do pięt.
Znowu upadniesz. Skończysz z potłuczonym tyłkiem i rozerwanym sercem.
Dlaczego w siebie nie wierzysz? Nie skończysz z tym? Nie dasz im tej satysfakcji, prawda?
–Nie odnajdziesz więcej siły?– odzywa się przesłodzonym głosem. To nie on. To on. Wzdrygasz się. Teraz wiesz.
"Ciężko znaleźć siłę mi ,by do przodu iść"
–Chcesz mu wyznać uczucia po kilku miesiącach znajomości?– jesteś niepoważny, ale cóż możesz innego zrobić.
Ty wiesz, że tylko przy nim zaznasz spokój.
On wie, że tylko przy nim zaznasz spokój.Oni wiedzą, że to będzie ich koniec.
Że przestaną szeptać. Oni są twoim strachem, a ich strachem jest on.
Więc mówisz, a on z tym pięknym uśmiechem na twarzy, mówi, że "możecie spróbować". I chociaż niepewny uczuć, co do ciebie, jest twoim narratorem, tym, przy którym czujesz spokój.
Oni się go boją. Kiedy jest obok nie szeptają. Nie boją się go tylko koszmary, ale wiesz, że kiedy się obudzisz, on będzie obok ciebie.
Obudzi się, kiedy powiesz mu, co nękało cię w snach.
Popatrzy na ciebie. Skrzyżujecie swoje spojrzenia. Niby inne, a takie same.
Powie:
–Jest okej.I potem przytuli cię.
Szepnie:
–Jest okej.I poda rękę. Nawet wtedy, kiedy będzie źle. I będziecie żyć, w codziennej monotonii, która z dnia na dzień będzie zmieniać się wraz z wami. Dojrzewać razem z waszym uczuciem.
Więcej przerodziło się w trochę. I mniej. Ich już nie ma. Już nie szeptają. I dopóki on będzie obok, już nigdy szepną.
• • •
Nie wiem co to jest. Napisałam w dwa wieczory. Zostawiam bez komentarza.
Jak cringe to sory
zabsontomojakijanka Fairytale_Lies
to dla was dziewczyny XD
CZYTASZ
𝐁𝐄𝐊𝐒𝐀; kinny x multi
Fanfictionwięc popatrz, powiedz, przytul, szepnij, podaj rękę 𝐎𝐍𝐄 𝐒𝐇𝐎𝐓