Prolog.

554 32 1
                                    

- Przepraszam, że przeszkadzam - zaczęłam, a farbowana szatynka na mnie spojrzała. - Czy on się pojawi? - Kobieta uśmiechnęła się delikatnie.

- Oczywiście. Tylko troszkę się spóźni.

- Jest już dwadzieścia minut po czasie... - Zauważyłam nieśmiało, zakładając pasmo włosów za ucho.

- Miał opóźnienie w pracy, a na dodatek cały Londyn stoi w korkach - mruknęła, a ja postanowiłam się już nie odzywać. Wyjęłam telefon i zaczęłam przeglądać Facebooka, gdy drzwi do pokoju gwałtownie się otworzyły. Schowałam komórkę i odruchowo poprawiłam ubranie. - Dzień dobry, panie Styles - na twarz szatynki wstąpił sztuczny, firmowy uśmiech. Brunet rozejrzał się po pokoju, odpowiadając kobiecie. Kiedy mnie zauważył, uśmiechnął się szeroko, ukazując dołeczki, których nie dało się nie zauważyć. Zaczął iść w moim kierunku z otwartymi ramionami. Po chwili poczułam jak mocno oplata mnie nimi i nieco unosi nad ziemię. Kiedy ponownie poczułam grunt pod nogami, zauważyłam, że uśmiech bruneta poszerzył się. Przyjrzałam się chłopakowi. Od razu zauważyłam śliczne, szmaragdowe oczy. Był dużo wyższy ode mnie i dobrze zbudowany. - Hej! Jestem Harry i jestem twoim chłopakiem - powiedział pełen entuzjazmu.

- Hej! Jestem Cheryl i jestem twoją dziewczyną.

- Naprawdę miło cię poznać, ale musimy iść, Cheryl. Bardzo przepraszam za spóźnienie, ale są godziny szczytu i zatrzymali mnie dłużej na spotkaniu, nie mogłem przyjechać wcześniej, sama-

- Cher, proszę - sprostowałam, a brunet spojrzał na mnie, unosząc jedną brew.

- Zapamiętam - ruszyliśmy w kierunku jednego z wielu biur, gdzie mieliśmy spotkać się z kobietą, która organizowała to wszystko, a mianowicie z Anastasią Benson. Weszliśmy do pokoju. Blondynka zajmowała miejsce przy swoim dużym biurku. Kiedy nas zobaczyła, poleciła usiąść na fotelach naprzeciwko niej, co też zrobiliśmy.

- Od razu przejdźmy do sedna, moi mili - wyjęła z szuflady plik papierów i wyrównała go. - Zacznijmy od tego, że będziecie ze sobą co najmniej dwanaście miesięcy, potem można pomyśleć nad przedłużeniem umowy. Jesteście zakochani do bólu. Chodzicie za rączki, umawiacie się na wspaniałe randki. Wszystko to widzą paparazzi, oczywiście. Na galach musisz się pokazywać z Cher, masz wspominać o niej w wywiadach, a skoro już o nich mowa... - Przeniosła spojrzenie intensywnie niebieskich oczu na mnie. - Piękna ty moja, możesz się pojawić na kilku, ale to w przyszłości, dopiero w przyszłości. Cheryl, kiedy będziesz gotowa przeprowadzić się do chłopaków?

- J-jak to przeprowadzić? - Zmarszczyłam brwi i zamrugałam kilka razy. Mimowolnie zaczęłam bawić się palcami u rąk.

- Skarbie - zaśmiała się pobłażliwie. - Skoro jesteście zakochani, musicie w końcu zamieszkać razem.

- Skoro nie czuje się z tym swobodnie to może-

- Nie, Harry - kobieta przerwała brunetowi, zanim zdążył dokończyć. - Nie ma specjalnych warunków dla nikogo. Jeśli nie chcesz, nie musimy ustalać terminu od razu. Dam wam trochę czasu na poznanie się i wtedy znowu się spotkamy. - Chłopak westchnął, patrząc przez okno za plecami blondynki. - Co do wynagrodzenia... Czy taka suma - nakreśliła szybko cyfry na karteczce i przesunęła ją przede mnie - jest odpowiednia? - Spojrzałam na cyfry i omal nie zakrztusiłam się powietrzem. Wytrzeszczyłam oczy, jednak kobieta nie wydawała się przejęta. - Oczywiście wypłacamy co miesiąc. - Pokiwałam głową, zamykając usta. Nie byłam w stanie uwierzyć w to, co się działo.

- Podpisujecie i od dziś jesteście parą. Oh, formalnie od dziś. Pamiętaj, Harry, że chodzi o twoją reputację. Chyba nie chcesz jej zniszczyć?

- Nie chcę... - wyprostował się i skinął. Wzięłam długopis, który mi podał i wpisałam swoje nazwisko, zaraz obok jego.

-----

Dzień dobry, dobry wieczór, smacznego

Dajcie znać co uważacie o prologu i wyczekujcie kolejnego rozdziału

Uwielbiam Was x

Martyna 💸

Hi, I'm your boyfriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz