14

19.1K 1K 7
                                    

-Ana odpowiedz mi - nalegał co raz bardziej. Ale ja nie mogłam mu jakoś odpowiedzieć.
-Odwieź mnie do domu. Tylko proszę nie jedz tak szybko.
-Dobrze- pocałował mnie delikatnie w czoło.
-Ana proszę cię nie płacz już. Proszę cię powiedz mi co się stało- nalegał a w jego głosie słychać było rozpacz i ból.
Zapanowała cisza. Długo myślałam czy mu powiedzieć w końcu spróbowałam.
-Mój tata.... dwa miesiące temu.... zginął... bo potrącił go kierowca na chodniku... który jechał za szybko.. i był pijany...a ja...ja to wszystko widziałam....czekałam na niego w naszym samochodzie... To było tylko dwa miesiące temu..
Słowa ledwo przeszły mi przez gardło. Nie wiem czemu mu to powiedziałam. Łzy zaczęły mi płynąć strumieniem na samo wspomnienie. Odwróciłam twarz do okna. Byliśmy niedaleko mojego domu kiedy Dreak zatrzymał samochód. Ja próbowałam się uspokoić.
-Hej Ana ja cie bardzo przepraszam. Ja..nie wiem co we mnie wystąpiło. Proszę wybacz mi.
-Nie wiedziałeś co się wydarzyło wiec nie masz się czym przejmować. Sory ale nie dokończymy dziś projektu. Musze lecieć cześć.
-Spoko rozumiem cześć.
Wysiadłam z samochodu i szybkim krokiem poszłam do domu. Za sobą usłyszałam jak odjeżdża z piskiem opon. Weszłam szybko do domu prosto do swojego pokoju. Zamknęła drzwi. Nie chciałam z nikim rozmawiać.
-Ana skarbie? Co się stało?! - do drzwi zaczęła dobijać się babcia - Kochanie otwórz mi!
Otworzyłam drzwi. Jeżeli nie z nią to z kim porozmawiam? Tylko ona mnie zrozumie. Rzuciłam się na łóżko. Babcia spokojnie weszła do pokoju.
-Ana skarbie co się dzieje? Ktoś cię skrzywdził?
-Nie babciu, tylko przypomniał mi się wypadek kiedy tata zginął. - łzy znowu zaczęły płynąć po moich policzkach. Babcia przyciągnęła mnie do siebie.
-Tak mi przykro skarbie, płacz będzie ci lżej - pocałowała mnie w głowę. Minęło sporo czasu zanim się uspokoiłam. Babcia była ze mną cały czas. W końcu zasnęłam ze zmęczenia. Gdy się obudziłam usłyszałam rozmowę mamy z babcia.
-Clary ona źle to znosi. Nie daje sobie z tym rady.
-Wiem mamo mi też nie jest lekko!
- Ale ona widziała śmierć Carla na własne oczy! Może powinniście ość do jakiegoś specjalisty. Widać tylko udawała silna.
-Nie wiem mamo, na prawdę nie wiem co mam robić. Sama też nie daje rady, staram się być dla niej silna, ale nie wiem jak długo.
-Córeczko wiesz, że zawsze możesz liczyć na moje wsparcie. A Ana powinna iść do specjalisty a ty z nią. Gdybyś ty ja dzisiaj widziała. Moje serce o mało nie pękło z bólu gdy patrzyłam na jej cierpienie.
Nie mogłam.dłużej tego słuchać. Poruszyła się dając znak że się obudziłam. Oby dwie były już przy mnie.
-Ana kotku babcia mi powiedziała co się stało. Jak się czujesz?
-Dobrze chce mi się pić.
-Zaraz ci coś przyniosę - babcia wyszła z pokoju.
-Mamo..
-Słucham kochanie
-Słyszałam twoja rozmowę z babcia
-Och Ana..
-Chce cię przeprosić, taka sytuacja się już nie powtórzy.
-Ana skarbie nie masz za co mnie przepraszać. Po śmierci taty zgrywałam twardą i ty tez. Źle zrobiliśmy, powinnam dać ci przeboleć utratę taty.na twój.własny sposób.
-Nie mamo jest już dużo lepiej,wszystko wróci do normy.
-Ana..
-Mamo ja nie chce do żadnego specjalisty, damy rade same jak zawsze.
-Dobrze Ana, wrócimy później do tego tematu.
-Nie mamo, nie wrócimy obiecać mi to.
-Obiecuje ze nie wrócimy. Damy sobie rade jesteśmy twarde- uśmiechnęła się do mnie ale w jej oczach były łzy. - A teraz odpoczywaj.
-Mam dla ciebie twój ulubiony sok-do pokoju weszła babcia.
-Dziękuję - ale mnie suszyło, to chyba przez to ze płakałam.
-Ana odpocznij a my pójdziemy zrobić kolacje. Jak coś to krzycz lub nawet dzwon.
-Dobrze babciu
Wyszły z pokoju a ja sprawdziłam która godzina na telefonie. Była 18 spałam dwie godziny. Zobaczyłam ze mam nie przeczytane wiadomości od Dreaka
-Ana przepraszam na prawdę żałuję
-Gdybym tylko wiedział. Proszę wybacz mi.
-Ana odpisz mi
-Odezwij się błagam
-Daj znak że żyjesz ze wszystko ok.
Postanowiłam ze mu odpisze. Gryzą go chyba wyrzuty sumienia.
-Wszystko w porządku. Nie martw się to nie twoja wina.
Wyślij. Nie wiedziałam co mam mu więcej napisać. To na prawdę nie jego wina. On nic nie wiedział. Po chwili dostałam odpowiedz.
-Ana tak się martwiłem. Ciesze się ze z tobą wszystko w porządku. Na prawdę bardzo mi przykro. Rozumiem ze nie.masz teraz ze mną ochoty rozmawiać. Do zobaczenia jutro.
Dreak na prawdę się martwił. Może jednak nie jest taki zły. Może jednak ma uczucia. Nie zastanawiałam się nad tym dłużej. Była już kolacja. Nie zjadłam nic.
-Ana jeżeli chcesz możesz jutro nie iść do szkoły. Mam jutro wolne wiec moglibyśmy iść na jakieś zakupy czy spędzić ten Czas inaczej razem- zaproponowała mama.
Chwilę zastanawiałam się nad tym.
-Dobrze zakupy brzmią świetnie. Przyda mi się kilka nowych ciuchów - posłałam jej słaby uśmiech. Byłam na prawdę zmęczona -pójdę się położyć -odeszłam od stołu i poszłam do pokoju. Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i założyłam swoją ulubiona piżamę w kwiatki. Położyłam się, ale nie mogłam zasnąć. W końcu po.jakimś czasie zasnęłam.

Bad boy & volleyballOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz