Rozdział V

776 26 1
                                    


Obudziłam się sama z siebie. Dawno się tak nie wyspałam, a szczególnie sen teraz jest dla mnie najważniejszy. Rozejrzałam się i Kuby nie było obok mnie. Wzruszyłam ramionami i sięgnęłam telefon. Była godzina 12 i miałam mnóstwo powiadomień z messanger'a. Chwile poodpisywałam i nagle z mojej łazienki wyszedł brunet i powiedział

-O już wstałaś.

-5 minut temu, a ty dawno temu wstałeś?- zaczęłam trzeć lekko oczy

-Około 30 minut temu, jesteś głodna?

-Jak wilk- powiedziałam rzucając lekki uśmieszek.

-Wilczyca- chłopak uśmiechnął się i usiadł obok mnie.- Co chciałabyś zjeść?

-A ty?

-Znalazłem fajną knajpę nie daleko stąd. Mają tam tylko śniadania- niebieskooki objął mnie.

-Możemy podjechać-wyrwałam się z jego objęcia i skierowałam się do łazienki- idę się umyć i ogarnąć przed wyjściem. Z Kubą zachowywaliśmy się jakbyśmy byli w związku, a tylko się przyjaźniliśmy. Nikt nie wiedział na czym stoimy, na pewno chciałam czegoś więcej, ale nie wiem jak on. Umyłam się i mniej więcej ogarnęłam. Nie robiłam dziś makijażu bo planowałam w porach obiadowych trening. 

-Wychodzimy- powiedziałam wychodząc do łazienki. Jeszcze na szybko przejrzałam się w lustrze i poszłam ubrać buty i kurtkę. Zawiązywałam już sznurówki moich jordanów i chciałam sięgnąć po kurtkę, ale zauważyłam, że Kuba ją trzyma w ręku żeby mi pomóc ją założyć. Pokręciłam głową rzucając mu lekki uśmieszek. Kiedy znajdowaliśmy się już w aucie napisałam na grupie z całą ekipą

od Monica

-Wyszliśmy z Kubą na śniadanie, łapiemy się później.

od Marcysi

-Randka?

od Tromby

-Prawdopodobnie..

od Monica

-dobra dobra nie wymyślajcie

od Wersow

-ciekawe czemu Kuby rano w swoim pokoju nie było

od Friz

-dosłownie

Odczytywałam już tylko bo po dłuższym czasie robi się to męczące jak fani, znajomi, a nawet rodzina was shipują.

-Co się dzieje młoda?- chyba ogarnął, że mnie to już męczy.

-A nic-przewróciłam oczami

-Jasne, zawsze mówisz nic, a coś jest na rzeczy- powiedział

Z jednej strony nie miałabym problemu z mówieniem mu o tym, że trochę to uciążliwe jak nas shipują, ale z drugiej nie wiedziałam jak by to odebrał. Możliwe, że mu się podobam i pomyślałby, że nie chciałabym czegoś więcej.

-Halo?- zapytał

-Ja pierdole sory, odpłynęłam. Porozmawiamy w pokoju, okej?- ta kurwa porozmawiamy w pokoju weź się Monica zastanów o czym ty chcesz z nim gadać bo to była najgorsza wymówka.

-Okej.

Dojechaliśmy na miejsce. Zamówiliśmy jajecznicę na bekonie i jakiś zdrowy chleb. Tak jak ostatnio mówił, że on zapłaci, to tak też się stało. Wróciliśmy do hotelu po pysznym śniadaniu i ja udałam się do swojego pokoju ogarniać na trening, a on do siebie. Przebrałam się związałam kucyka i wyszłam. Trenerzy byli już na miejscu, a ja byłam w drodze z Trombą.

-Stresujesz się?- zapytał Mateusz.

-W chuj- napiłam się nerwowo wody.

-Rozpierdolisz ją, wiem o tym- spojrzał na mnie podczas czerwonego światła na sygnalizacji świetlnej.

-Dam się z siebie 100%- wzięłam głęboki oddech lekko kiwając głową na ,,tak''

-Ja mam nadzieję. Chciałabyś pogadać o Kubie?

-W sensie?- Nie zrozumiałam trochę tego pytania co Tromba zadał.

-Podobasz mu się.

Nie wiedziałam co mam na to odpowiedzieć. Przeczuwałam, że tak jest, ale nie chciałam usłyszeć tego z ust jego przyjaciela. Przygryzłam wargę i zastanawiałam się jak to by mogło być.

-I zauważyłem, że on tobie też.

-Bardzo widać?- odparłam trochę zirytowanym głosem

-Monica, ciężko nie zauważyć jak już nawet ze sobą śpicie- powiedział. Myślę, że nie powinien ze mną rozmawiać na ten temat. Jakbym chciała sama bym go zaczęła. Niby jest moim przyjacielem, ale powinien zapytać czy chcę o tym porozmawiać. Mimo wszystko rozmowa musiała dobiec końca, ponieważ już dojechaliśmy na salę treningową. To był jeden z ostatnich treningów więc był dość wymagający. Zmęczyłam się okropnie i czuję się jak spocona świnia. Marzyłam o gorącym prysznicu. Podszedł do mnie Tromba i powiedział

-Wrócisz z Kubą.

-Czemu? Znaczy nie, że mi to przeszkadza, ale czemu nie z tobą?

-Mam coś do załatwienia.

Pokiwałam tylko głową bo coś zaczęłam się źle czuć. Kręciło mi się na maksa w głowie. Zsunęłam się po ścianie i usiadłam. Patrzyłam się w ziemie czując się coraz gorzej.

-Wszystko okej?- nachylili się nade mną Kuba i Mateusz.

Kiwnęłam lekko głową, że tak. Nawet nie zauważyłam, że Kuba przyszedł. Próbowałam wstać opierając się o ścianę. Kuba mnie asekurował, ponieważ widział, że coś jest nie tak. Kiedy już mniej więcej stałam zaczęło mi piszczeć coś w uszach. Znałam to uczucie. Nie przyjemne doświadczenie po większym wysiłku. Ja po prostu traciłam przytomność. Często jak byłam młodsza miałam tak. Myślałam, że to z powodu dorastania, ale widocznie nie. Patrzyłam się w podłogę wiedząc, że zaraz na kilka sekund stracę przytomność. Nie słyszałam już co mówili do mnie Kuba i Mateusz. Czułam jak już ledwo stoję na nogach. Miałam również obawy, że będzie tak na walce. Finalnie przed moimi oczami zapadł mrok.

---------------------------------------------------------------------------------

No i co moi mili zaczyna się coś dziać! Przepraszam, że obiecany rozdział pojawił się dziś, a nie przedwczoraj, ale ilość nauki mnie przerosła. Mam nadzieję, że wszytko u was dobrze. Wiadomo jaka sytuacja jest teraz na świecie. Trzymajcie się kochani niedługo kolejny rozdział <3

Niezwykły chłopak || Kuba NowaczkiewiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz