29. Jedziemy Z Nią Do Szpitala.

141 22 19
                                    

Do sceny wolnego tańca polecam piosenkę wyżej❤️

~~~

Dawno się tak dobrze nie bawiłam. Odkąd wróciłam z Cathy do klubu, czyli od jakiś dwóch godzin cały czas tańczyłam. Jedyne przerwy, jakie miałam były na picie wódki lub drinków. Najlepsze jest to, że przez te dwie godziny wypiłam naprawdę dużo, a w ogóle nie czułam się pijana.

– W końcu cię znalazłam. – powiedziała z ulgą Cathy, gdy po raz kolejny podeszłam do baru.

Nawet nie wiedziałam, kiedy ją zgubiłam. Na początku tańczyłyśmy razem, a później tak nagle zniknęła.

– Czyli ty gdzieś się zgubiłaś i od tego momentu cały czas mnie szukałaś? – zapytałam z rozbawieniem, polewając sobie i jej wódki.

– Nie zgubiłam się tylko poszłam pogadać z Royem. – zaczęła dziewczyna, nie spuszczając ze mnie wzroku. – Obiecałam ci, że powiem mu o tym, co zaszło między nami po imprezie Dylana i zrobiłam to. Nie jest zły i powiedział, że jeśli nie jestem pewna co czuje i do kogo, to powinnam skupić się na tym, żeby się upewnić, a on poczeka tyle, ile będzie musiał.

Przez dłuższą chwilę analizowałam słowa mojej przyjaciółki. Wiedziałam, że Roy nie będzie na nią zły, ale nie sądziłam, że powie mu o tym na moich urodzinach. Nie chodzi o to, że to zły moment czy coś. Po prostu wiem, że jak alkohol zacznie działać u mnie i u Cathy, to damy ponieść się uczuciom, a nie wiem, czy to dobry pomysł stracić kontrolę przy tylu osobach.

– Szczerze mówiąc nie wiem, co mam powiedzieć. – rzuciłam a następnie pozbyłam się zawartości swojego kieliszka.

Naprawdę nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Byłam zaskoczona tym, co usłyszałam.

– Dzisiaj nic nie musisz mówić. Porozmawiamy o tym, wtedy kiedy będziesz miała ochotę. Po prostu musiałam ci o tym powiedzieć.

– Kocham cię. – powiedziałam, po czym z całych sił przytuliłam Cathy.

Pogadałyśmy jeszcze trochę przy barze i przy okazji wypiłiśmy kilka kieliszków, a następnie wróciłyśmy na parkiet. Alkohol powoli zaczynał działać, ale jeszcze wszystko ogarniałam.

Nadal nie odmawiałam nikomu, kto chciał się ze mną napić, a chętnych było naprawdę sporo. Nawet nieznajomi do mnie podchodzili z kieliszkami lub drinkami i dosłownie wpychali mi je w ręce.

– Sory, że się wtrącam, ale chcę zatańczyć z małą i nie przyjmuje odmowy. – powiedział Will, pojawiając się obok mnie i Cathy.

– To ja skocze do baru, czy do łazienki. – zaśmiała się Cathy, puszczając mi oczko.

– Ej, bo z tobą jeszcze nie piłam, więc pierw idziemy sam wiesz gdzie. – rzuciłam, po czym wzięłam blondyna za rękę i ruszyłam w stronę baru.

Chwilę później byliśmy już na miejscu i bez zbędnego gadania zrobiliśmy, to po co tu przyszliśmy. Muszę przyznać, że każdy kolejny kieliszek czy drink wchodził mi coraz trudniej, ale dopóki stałam na nogach było dobrze.

– Widziałeś gdzieś Tony'ego? – zapytałam Willa, gdy oboje prezentowaliśmy swoje umiejętności taneczne na parkiecie.

Miałam się z nim napić i nie zapomniałam o tym. Po prostu nie było kiedy, bo najpierw pojawił się Luke później CX8, a jeszcze później wpadłam w taneczny trans i nie chciało mi się chodzić i go szukać.

– Zanim znalazłem ciebie i Cathy gadałem z nim przed klubem. Powiedział, że musi coś załatwić i że wróci za jakąś godzinę. – odpowiedział chłopak, a chwilę po jego słowach muzyka z energicznej zmieniła się na wolną.

– Mój ostatni wolny taniec był z Lukiem. Chcę o tym zapomnieć. – powiedziałam, przyciągając Willa do siebie.

Serio chciałam o tym zapomnieć. Chciałam zapomnieć o wszystkim co było związane z Lukiem. Will na szczęście nie protestował tylko złapał mnie w objęcia i oboje zaczęliśmy kołysać się w rytm muzyki.

Gdy na sali nie było słychać niczego prócz piosenki Caluma Scotta You Are The Reason w mojej głowie zaczęły pojawiać się dziwne myśli. Byłam po prostu pewna, że to był skutek pomieszania alkoholu smutnej muzyki i całego mojego życia, które ostatnimi czasy nie było rajem.

– Will nie obrażaj się i proszę pozwól mi. – szepnęłam do jego ucha, a następnie go pocałowałam.

Wiedziałam, że nie myślałam trzeźwo, ale nie obchodziło mnie to. Nie chciałam się od niego oderwać i co najważniejsze blondyn nie odepchnął mnie od siebie.

Nie wiem, ile dokładnie się całowaliśmy, ale w którymś momencie musiałam to przerwać, bo moja głowa zaczęła strasznie pulsować. Gdy otworzyłam oczy, to nie widziałam niczego prócz rozmazanego obrazu i błysków które sprawiały, że pulsowanie się nasilało.

– Muszę do łazienki, chodź ze mną. – wydusiłam z siebie, a Will bez żadnego słowa objął mnie i zaczął prowadzić w stronę najbliższej łazienki.

Z każdą sekundą było ze mną coraz gorzej. Ledwo stawiałam kroki, a gdy byliśmy już w łazience od razu zaczęłam wymiotować.

– Emma spójrz na mnie. – powiedział Will, a ja z trudem podniosłam głowę i na niego spojrzałam. – Ja pierdole wyglądasz, jakbyś od kilku dni tylko ćpała.

– Nic nie brałam, tylko piłam. – rzuciłam, po czym znowu zaczęłam wymiotować.

– Zadzwoń do reszty i chodźcie jak najszybciej do łazienki dla dziewczyn na prawo od baru. Z Emmą jest coś nie tak. – usłyszałam i od razu chciałam powiedzieć Willowi, żeby nie ściągał tu reszty, ale nie byłam w stanie.

Moja głowa cały czas pulsowała, tak jakby zaraz miała wybuchnąć. Do tego powoli traciłam czucie w nogach i w rękach. Już nie wymiotowałam, ale nie miałam siły się podnieść.

– Kochanie co się dzieje? – usłyszałam głos Cathy, ale nie byłam w stanie nic powiedzieć. – Ej słyszysz mnie? – zapytała dziewczyna powoli, podnosząc moją głowę.

Ledwo ją widziałam, bo obraz cały czas mi się rozmazywał. Na pewno ktoś z nią był, ale nie wiedziałam kto.

– Jedziemy z nią do szpitala. – powiedziała moja przyjaciółka łamiącym się tonem, a chwilę później poczułam jak ktoś bierze mnie na ręce.

Nawet nie wiem, w którym momencie wyszliśmy z klubu. Chyba na chwilę straciłam przytomność, bo ocknęłam się w aucie. Nade mną była zapłakana Cathy. Widziałam trochę lepiej, ale wciąż obraz mi się rozmazywał. Chciałam się podnieść, ale gdy tylko ruszyłam głową od razu zaczęłam wymiotować. Cathy szybko przewróciła mnie na bok, a ktoś inny podsunął pod moją głowę chyba wiaderko.

– Przepraszam nie mam siły. – mruknęłam zachrypniętym głosem, czując, że zaraz znowu stracę przytomność.

– Zaraz będziemy w szpitalu, wytrzymaj. – usłyszałam jej zapłakany głos, ale nie byłam w stanie nic więcej powiedzieć.

Walczyłam, żeby nie odpłynąć, ale to było trudne. Czułam się jeszcze gorzej, niż w łazience. Bałam się, bo nie wiedziałam, czy jak stracę przytomność, to jeszcze się obudzę. Cathy cały czas do mnie mówiła i tylko, dzięki temu byłam przytomna. W którymś momencie poczułam łzy spływające po moich policzkach, a oczy mimo mojego wysiłku, żeby zostały otwarte powoli zaczęły mi się zamykać.

– Kocham cię Cathy. – mruknęłam resztkami sił, a chwilę później po raz kolejny straciłam przytomność.

~~~

Kocham i do następnego❤️❤️❤️

Mrok: Bramy PiekłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz