03.

287 17 0
                                    

Draco

Kiedy skoczył nam się alkohol, zdecydowałem, że może powinniśmy pójść już do naszych domów.

- Gdzie mieszkasz? - spytałem.

- Nie chcę wracać do domu. Ginny mnie zabije, bo jest tak późno.

- Też nie chcę wracać do domu. Nie chcę spotkać mojej matki.

Lubię go, ale nie jako przyjaciela. Będę twardy, jeśli zostanę z nim minutę dłużej. Będę twardy bez wątpienia.

- Chcesz iść do hotelu? - spytał, patrząc na mnie z tym błyskiem w oku.

Zdecydowałem, że zaryzykuję.

- Ta, okej, nie ma problemu.

Zapłaciliśmy za alkohol i wyszliśmy z baru.

Wygląda jak Potter, ale starszy. Jest podejrzany. Co, jeśli to Potter, ale kłamie? Muszę to sprawdzić.

- Nadal pamiętam, jak woźny gonił mnie i moich przyjaciół. - zaśmiał się głośno na koniec.

- Też miałeś szalonego woźnego w szkole?! - zaśmiałem się.

- Tak. - położył dłoń na swoim brzuchu.

Kontynuowaliśmy śmianie się, jak szliśmy do najbliższego hotelu. Wynajęliśmy pokój z jednym, dużym łóżkiem.

Zdjął buty i usiadł na środku łóżka.

- Lubiłeś kiedyś kogoś? - spytał odrobinę nieśmiało - Nie jako przyjaciela?

- Tak, oczywiście. - odpowiedziałem, próbując pozbyć się wspomnień o pewnym chłopaku.

Nadal pamiętam jego zielone oczy i krucze włosy, takie same, jak chłopaka, który siedzi przede mną.

- Kogo? - uśmiechnął się szeroko.

- Nie oceniaj mnie ale...

- Nie będę.

- Jestem gejem. - spojrzałem na moje stopy.

- Ja... Też jestem. - usłyszałem po około pół minucie.

Rumienił się wściekle. Merlinie, jest taki piękny. Czuję, że jestem twardy.

- Przepraszam na chwilę.

Poszedłem do łazienki i zamknąłem drzwi zaklęciem na wszelki wypadek.

Zdjąłem spodnie i bokserki. Mój kutas był prosty, czerwony i mokry.

Westchnąłem i dotknąłem go. Lekko się wzdrygnąłem. Zacząłem poruszać dłonią i osiągnąłem orgazm po kilku minutach.

Umyłem dłonie i opuściłem łazienkę.

Nadal siedział na środku łóżka. Zdjął okulary, które położył na komodzie.

- Dlaczego zdjąłeś okulary? - zapytałem.

- Mój nos boli.

- Dlaczego?

- Z powodu okularów. To naprawdę boli. Chcę krzyczeć z radości za każdym razem, gdy je zdejmuję.

- Żartujesz?! - zaśmiałem się - To nie może być aż takie złe!

- Wierz mi, jest. - powiedział, patrząc mi w oczy.

- Okej, może i masz rację. - uniosłem dłonie.

- Ja zawsze mam rację!

Zaśmialiśmy się głośno. Jest zabawny. Lubię go. Ale nie jako przyjaciela. Ma taki piękny uśmiech. Jak Potter. Taki sam, identyczny. Chcę go pocałować, ale wiem, że nie mogę.

𝐖𝐇𝐈𝐒𝐊𝐘||𝐃𝐫𝐚𝐫𝐫𝐲||𝐩𝐥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz