rozdział 13

157 11 5
                                    

- Myślałem że raczysz mnie czymś zaskoczyć - wydukał, zmniejszając odległość - A może by tak... - mówił lekko ściszonym głosem, jeszcze bardzie się przybliżając.

- Co masz na myśli mówiąc tak? - zapytałam nie mając pojęcia o co może mu chodzić.

- No tak - wyszeptał mi przed ustami.

Złapał me policzki oburącz, schylając się, połączył nasze usta. Chwilą się wahałam czy oddać czynność, nie chciałam dawać mu błędnych znaków. Postanowiłam, jednak się przyłączyć i tak pewnie pijany Clay nic nie będzie pamiętać. Zajęło nam to troszkę więcej czasu, był to dość głęboki pocałunek, a chłopak całował identycznie dobrze jak przed laty. Przerwał nam budzik, oznaczający koniec czasu. Wyszliśmy wspólnie, kierując się do kuchni. 

Ja właśnie teraz postanowiłam przyszykować na wyspie szklani i opakowanie przeciwbólówek, zaś chłopak postanowił zagasić pragnienie, pijąc resztki Fanty z butelki. Odprowadziłam blondyna do pokoju, by na pewno trafił, a sama przeszłam sprawdzić jak u innych. Okazało się, że wszyscy już zasnęli. Weszłam do "mojego" pokoju, gdzie spała przytulona do ściany Drista. Przebrałam się w pidżamę, kładąc się przy blondynce. Poprawiłam ją by leżała prosto i przykryłam nas obie kołdrą. 

Znów nie mogłam zasnąć. Za oknem wschodziło już słońce, a ja leżałam pogrążona w myślach. Myślach o kimś, a raczej o czymś co zdarzyło się przed kilkoma godzinami. Kompletnie na nic nie wpadłam. Mózg powoli przestawał pracować, a powieki mimowolnie zamykać. Jednak zaśnięcie nie było mi dane, słońce już wyszło za drzew, a promienie raziły mnie poprzez niezasłonięte żaluzję, w dodatku usłyszałam huk na dole.

Ospale zeszłam z łoża zasłaniając okna i zeszłam na parter. Źródłem dźwięku był Alex, który został zepchnięty z kanapy poprzez Karla. Sprawdziłam tylko czy żyje i dałam mu spać na tej podłodze. Spojrzałam na godzinę, wyświetlaną przez dekoder. 7:47. Wiedząc, iż już nie zasnę wybyłam do kuchni, zrobić wielki dzban kawy. Zrobioną odstawiłam na blat, wcześniej odlewając jej część do termosu i z nim poszłam się ubrać. Odziałam jedną z pięknych sukni - tym razem była ona krótka - ze względu na bardzo ciepłą temperaturę mimo wczesnej godziny. Gotowa zeszłam ubrać buty i z termosem kierowałam się w stronę piekarni.

Wchodząc zastałam tylko starszą panią za blatem. Przywitałam się grzecznie, podchodząc do niej. Poprosiłam o najzwyklejszy chleb z posypką, słodkie rogale, pączki i dla siebie na drogę kremówkę papieską. Nie mam pojęcia jak będę ją jeść, ale jak ją zobaczyłam, od razu stwierdziłam że ją biorę. 

- Jesteś bardzo ładną dziewczyną, taka naturalna - skomplementowała mnie kobieta 

- Dziękuję - odpowiedziałam z szerokim uśmiechem 

- Dziwi mnie że przyszłaś tu sama, masz kogoś? - kontynuowała, nakładając kolejny smakołyki 

- Nie, jestem aktualnie singielką - zdziwiło mnie to pytanie, jednak odpowiedziałam zgodzie z prawdą 

- Ah ci chłopcy w tych czasach nie wiedzą co dobre, jakbym była młodsza i zauważyłabym cię w parku od razu pytałabym o numer - zaśmiałam się delikatnie z kobietą - Pączusie dla rodzinki?

- Dla przyjaciół, była mała impreza i zostali, a że ja nie mogłam pić to muszę o nich teraz zadbać - wytłumaczyłam by zapobiec większej ilości pytań 

- Coś poważnego że nie mogłaś pić, trzeba korzystać puki się może - klikała coś na kasie, zadając kolejne pytanie. Musi być samotna skoro tak ciągnie ją do rozmowy. 

- Oj tak trochę poważna sprawa - spojrzałam na brzuch - mały wypadek miałam i prawie umarłam - czy ja jej nie mówię za dużo? Jednak coś mnie pchało ku tamu.

Friends for ever [Dream X oc]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz