Rozdział 24

966 37 0
                                    


Już zasypiałam, gdy usłyszałam dźwięk telefonu. Wkurzona sięgnęłam po niego i przeklinałam swoją głupotę, dlaczego go nie wyciszyłam.

- Halo? - zapytałam zachrypniętym i zaspanym głosem.

- Cześć Silvia. Obudziłam cię?

- Trochę tak, właśnie byłam w pierwszej fazie snu. O co chodzi Eks?

Byłam ciekawa dlaczego do mnie dzwoni, ponieważ jest to rzadkością. W końcu jest zbyt zajęta nie tyle co pracą, co pilnowaniem Valery. Gdyby nie Eks, to wątpię, żeby sobie poradziła. Znają się od zawsze, choć nie znam zbytnio ich wspólnej historii, to wiem, że są dla siebie jak siostry. Mogą mieć innych rodziców, ale nie ma to większego znaczenia. Liczy się to, że zawsze mogą na sobie polegać. Jak ja na Luca.

- Chciałam cię przeprosić. - powiedziała to tak cicho, że ledwo ją usłyszałam.

- Dlaczego mnie przepraszasz?
Kompletnie nie miałam pojęcia o co jej może chodzić. Przecież nic mi nie zrobiła.

- Pamiętasz jak poprosiłaś mnie, żebym wysłała ci informacje o śledczych prowadzących sprawę?

- Tak.

- Nie napisałam ci pewnej rzeczy o Nicku. Po tym jak trafiłaś do szpitala, poszperałam trochę o nim i po kilku żmudnych godzinach znalazłam skargi jego byłych żon. Silvia on wobec nich stosował przemoc. Strasznie mi przykro, gdybym odkryła to wcześniej.

- Przestań. - przerwałam jej, bo nie mogłam tego słuchać. - To co się stało nie było twoją winą. Skoro znalezienie tej jednej informacji, zajęło tak wiele czasu, to na pewno była dobrze ukryta. Jesteś w tym najlepsza, więc za pewne usunął te skargi z bazy, dobrze myślę?

- Tak. Masz rację. Nie znalazłam tego w policyjnych danych, a kartotece medycznej jego byłych. Co nie zmienia tego, że gdybym wcześniej to odkryła, nie byłabyś na granicy życie i śmierci.

Nie mogłam słuchać jak każdym kolejnym wypowiedzianym słowem, jej głos załamywał się coraz bardziej. Jakby miała za chwilę się rozpłakać, do czego nie mogę przecież dopuścić.

- Eks tego nie możesz wiedzieć.

Zakładając nawet, że bym o tym wiedziała, to przecież z moim charakterem i tak prędzej czy później bym go wkurzyła. Jak zresztą większość ludzi. Wiesz przecież, że uwielbiam irytować ludzi i doprowadzać ich do szału. Może nie tak jak Valeria, ale zawsze. - na wspomnieniem o kobiecie dziewczyna się zaśmiała, co było jak dla mnie bardzo dobrym sygnałem. - Może nawet jeśli jakimś cudem bym nad sobą zapanowała, to z tego co mówisz wynika, że Nick notorycznie znęcał się nad kobietami, więc szansa, że by mnie nie zaatakowała jest nikła. Przestań się więc zadręczać czymś nad czym nie miałaś kompletnie wpływu. Możesz mi to obiecać?

- Postaram się.

- Jednak skoro już mnie oderwała od snu, to może powiedz mi czego dokładnie się dowiedziałaś.

- Jesteś pewna, że chcesz o tym słyszeć?

- Spokojnie słyszałam i widziałam na pewno gorsze, więc niczym mnie nie zaskoczysz.

- W porządku, skoro chcesz. Swoją pierwszą żonę znał od dziecka. Byli najlepszymi przyjaciółmi. Zaczęli się spotykać już w podstawówce. Była w nim tak bardzo zakochana, że ignorował jego napady złości, kiedy był o nią zazdrosny. Uważała, że zazdrość świadczy o tym, że mu na niej zależy. Poślubili się w wieku szesnastu lat w Las Vegas, oczywiście rodzice dowiedzieli się po fakcie. Po kilku miesiącach urodziła im się córeczka. Była wcześniakiem i pierwsze tygodnie życia spędziła w inkubatorze. Nick gdy zobaczył jak paskudnie wygląda jego córka, w końcu była cała czerwona i przez jej cienką skórę było widać wszystkie żyły,pobił swoją żonę. Nie potrafię zrozumieć, jak ktoś mógł coś takiego zrobić.

- Ja też nie. Co dalej?

- Kiedy dziewczynka była już w domu, było tylko gorzej. Jego pierwsza żona często się przed nim ukrywać w łazience. Po kilku miesiącach, złożyła papiery rozwodowe i wyjechała do innego miasta. Po tym zdarzeniu poszedł do szkoły policyjnej. Przyjęli go za pewne dlatego, że nigdy oficjalnie nie został oskarżony o znęcanie się nad byłą żoną i córeczką. Podczas biegania w parku, poznał swoją drugą żonę. Była to nieśmiała i niezbyt pewną siebie dziewczyną. Z nią również szybko się ożenił, ale jeszcze szybciej ona wzięła z nim rozwód. Kiedy była w bliźniaczej ciąży, popchnął ją z taką siłą na ścianę, że zaczęła rodzić. Gdyby nie szybka interwencja jej siostry, która przebywała wtedy u nich, mogliby nie przeżyć. Jakimś jednak cudem wszyscy wyszli z tego cało i urodziła dwóch zdrowych synów. Jednak w jej karcie pacjenta, miała napisane obrażenia jakie doznała i wezwano policję. Tak jak pierwsza żona, tak i ona nie złożyła zawiadomienia. W zamian jednak za milczenie Nick miał się zrzec jakichkolwiek praw rodzicielskich, był jednak zobligowany do płacenia alimentów. Także sama widzisz, że nie musiał się zbytnio wysilać, żeby w bazie policyjne nie dało się nic znaleźć. Musiał tylko usunąć wezwanie policjantów, przez lekarzy do jego drugiej żony.

- O rany. Nie spodziewałam się, że mogę kogoś jeszcze bardziej nie cierpieć. A tu proszę.

- Nie dziwię ci się, prawie przez niego umarłaś.

- Skąd w ogóle to wszystko wiesz? Chyba nie tylko z danych medycznych?

- No dobra. Rozmawiałam z nimi i wszystko mi opowiedziały. Nie jakoś bardzo trudno je do tego przekonać Chyba po jego śmierci, chciały całkowicie zamknąć te potworne rozdziały w ich życiu.

- Pewnie tak.

- Dobra muszę kończyć Rey właśnie przyjechał.

Wybuchnęłam gromkim śmiechem, słysząc jakim tonem wymówił jego głos.

- Ktoś chyba wpadł jak śliwka w kompot.

- Można tak powiedzieć. Nie mogę przestać o nim myśleć. Miałaś kiedyś tak, że kompletnie nie mogłaś się przez kogoś skupić na pracy?

- Tak, nawet niedawno.

Kiedy się rozłączyła, położyłam głowę na poduszkę. Nim jednak zamknęłam oczy sprawdziłam godzinę na telefonie i z przerażeniem odkryłam, że rozmawiałyśmy naprawdę długo. Jest drugą w nocy. Tyle dobrego, że nie muszą jutro zbyt szybko wstać. Tak właściwie, to mogę przespać cały następny dzień. Chociaż mam za dużo lektur do nadrobienia, żeby sobie coś takiego pozwolić.

N.A.R.A

Nie Przegrywam #1 [ZAKOŃCZONA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz