Nie pamiętam jak dojechaliśmy do mieszkania, kompletnie straciłam kontakt z rzeczywistością. Kojarzę jednak momenty, kiedy Dex zaniósł mnie do samochodu, jazdę przez las, a później weszliśmy do mieszkania. Dante udał się w nieznaną mi część mieszkania, a ja poszłam do sypialni. Położyłam się na łóżku i w ciszy płakałam.
Czemu nie mogłam milczeć, być może wtedy nie byłbym świadkiem czegoś tak okropnego. Za to na mężczyźnie nie zrobiło to najmniejszego wrażenia. Jego twarz nie wyrażała, żadnych emocji, jakby było to dla niego normą. Być może właśnie tak jest.
Po raz kolejny muszę się zmierzyć z jego przerażającym obliczem. Już nie wiem które jego zachowanie jest tym prawdziwym. Przy mnie zachowuje się inaczej. Jak na ironię czuje się bezpiecznie, przy jednym z najniebezpieczniejszych ludzi, który chodzi po tym kraju. Nie miałam już siły dłużej się nad tym zastanawiać dlatego zamknęłam oczy i mocniej wtuliłam się w kołdrę. Byłam tak fizycznie i psychicznie zmęczona, że po chwili zasnęłam.
Zmarszczyłam czoło, gdy poczułam jak coś zimnego jest na moim brzuchu. Otworzyłam oczy i próbowałam się obrócić, jednak wtedy mężczyzna przycisnął mnie do swojej klatki piersiowej.
- Jak się czujesz? - zapytał, a ja nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć i tylko wpatrywałam się w ścianę. - Nie zamierzam cię za nic przepraszać i nigdy tego nie zrobię. Uczono mnie, że jest to słabość, której trzeba się strzec za wszelką cenę. Musiałem to zrobić.
-Dlaczego? - wyszeptałam. Poczułam jak mężczyzna kładzie swoją głowę na moim ramieniu, przez co czułam jego ciepły oddech na mojej szyi.
- Musiałaś zobaczyć, jak tak naprawdę wygląda świat do którego weszłaś. Z którego nie ma już dla ciebie ratunku. Nie pozwolę ci odejść.
Zwiększył swój uścisk, jakby bał się, że zacznę uciekać. Jednak ja tego nie chciałam. Nie potrafiłabym już bez niego żyć. Uzależniłam się od niego do tego stopnia, że nie ma dla mnie odwrotu.
- Nie zamierzam. Po prostu, ja chyba już nie chce oglądać żadnych trupów. Myliłam się, nie jestem wystarczająco silna. - wyszeptałam, zduszonym od emocji głosem.
- Dopiero teraz się myślisz. Silvio jesteś najsilniejszą kobietą jaką było mi dane spotkać. - położył się na plecach, a ja obróciłam się w jego stronę i widziałam jak bije się z myślami. - Wychował mnie ojciec. Matka zmarła kiedy byłem jeszcze mały, więc niewiele o niej pamiętam. Ojciec nigdy o niej nie wspominał, jakby nigdy nie istniała. Jak już ci wspomniałem od małego uczyłem się strzelać z różnej broni. Samoobrony uczyli mnie najlepsi nauczyciele zarówno w kraju, jak i na świecie. Nie ważne czy to karate czy judo każdy był w tym mistrzem. Kiedy miałem dziesięć lat ojciec kazał mi wejść do gabinetu. Na środku podłogi była biała folia. Na niej znajdował się mężczyzna. Pamiętam, że był w obdartych ubraniach i strasznie cuchnął. Był cały obity i we krwi. Błagał ojca o czas na spłatę długu i kolejną działkę, bez której nie potrafi żyć. Jednak ojciec z kamienną twarzą, która nigdy nie wyrażała żadnych emocji, kazał mi patrzeć jak sam go określił na tego nędznego karalucha i nie odwracać wzroku. Kazał swoim ludziom jeszcze bardziej go pobić, następnie gdy ten dławił się swoją własną krwią, ponieważ ci wybili mu większość, jak nie wszytkie zęby, strzelił mu w głowę. To był pierwszy raz kiedy w ogóle widziałem czyjąś śmierć. Miesiąc później kazał mi zabić następnego ćpuna. Zapewne masz mnie za potwora, ale taki właśnie jestem. Nie mam uczuć, żeby jakoś przetrwać, zamknąłem je głęboko w sobie. Czasem muszę się wylądować i zazwyczaj wtedy kończy się to źle dla drugiej osoby. Jednak przy tobie w końcu coś poczułem. Zaintrygowałaś mnie.
Przez chwilę nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, jednak gdzieś teraz przynajmniej wiem, dlaczego tak postąpił. Jego ojciec skrzywdził, jego psychikę do tego stopnia, że najprawdopodobniej nigdy nie uda się mu tego zmienić.
- Może i jesteś potworem, ale nie dla mnie. Nie rozumiem też jak to jest być tobą i przeżywać coś takiego będąc jeszcze dzieckiem, jednak tylko mojemu bratu na mnie zależało. Moi rodzice przez większość czasu mieli nas po prostu gdzieś. Zakochałam się w tobie. Dlatego zaakceptuje każdą twoją stronę.
- Jesteś tego pewna? Ja nigdy nie powiem ci tych dwóch słów. Nawet nie wiem co to znaczy. Jedyne co wiem, że zależy mi na tobie.
- Nie oczekuje tego od ciebie. Może kiedyś, za kilka lat, będziesz w stanie to zrobić. Chcę jednak być częścią twojego życia nawet tego brutalnego. Tylko proszę, nie chce oglądać więcej trupów. Choć widziałam ich kilka w moim życiu, to chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję.
- Obiecuję, że będziesz w pełni częścią mojego życia i nigdy więcej nie pozwolę ci zobaczyć więcej trupów.
- Dziękuję. - delikatnej się do niego uśmiechnęłam i delikatnie pocałowałam jego usta. Spędziliśmy ze sobą wtulenie tak dużo czasu, aż zasnęliśmy.
Może jest coś ze mną nie tak, a właściwie jestem pewna, że tak w istocie jest jednak serce nie sługa. Nie docierają do niego żadne logiczne argumenty. A panem mojego jest Dante Marsson przebiegły i bezwzględny boss mafii.
Obudziłam się w środku nocy, miałam koszmar z moim byłym w roli głównej. Ledwo co wyswobodziłam się z objęć mężczyzny. Zerknęłam na niego z delikatnym uśmiechem. Wygląda tak niewinnie i uroczo, gdybym nie wiedziała czym się zajmuje, to nigdy bym się tego nie domyśliła.
Po cichu wyszłam z sypialni i udałam się do kuchni, ponieważ bardzo chciało mi się pić, zresztą nie wiem dlaczego, ale nawodnienie pomaga mi się uspokoić. Nalałam sobie wodę do szklanki i natychmiast ją opróżniłam. Opłukałam ją, odkładałam naczynie do szafki, gdy niespodziewanie usłyszałam głos osoby, której nigdy tutaj nie oczekiwałam.
- Nie spodziewałem się, że ktoś mógłby okiełznać Dexa, a tu proszę. - wskazał na mnie.
- Nils co ty tu robisz?
- Jestem zastępcą Dantego, więc mam dostęp do każdej jego posiadłości. Poza tym muszę z nim o czymś porozmawiać.
- O trzeciej w nocy?
- Zło nigdy nie śpi moja droga. - zaśmiał się i podszedł do mnie. - Dex oznajmił mi, że będzie się z tobą dzielił naszymi poczynaniami. Z czego kompletnie nie jestem zadowolony. Jednak to on tu rządzi. Co nie zmienia tego, że ci nie ufam i będę miał cię na oku.
Chwilę mierzyliśmy się wzrokiem, choć nie trwało to długo, bo mężczyzn udał się na górę.
Ja za to westchnęłam. Świetnie, teraz Nils będzie patrzył mi na ręce. Muszę jakoś zdobyć jego aprobatę, przecież to prawa ręka Dantego i najwyraźniej jego najlepszy przyjaciel, skoro może do niego przychodzić kiedy chce. Tylko czy kiedykolwiek mi się to uda?
N.A.R.A
CZYTASZ
Nie Przegrywam #1 [ZAKOŃCZONA]
RomansaSilvia razem z bratem odbili się od dna i stopniowo pieli się w górę. Wspólną pracą stali się jednymi z najlepszych w swoim fachu, jeśli tak można nazwać sprzedawanie narkotyków. Co jednak się stanie, gdy kobieta spotka na swojej drodze, kogoś z kim...