headcanon; umiera ktoś ci bliski, a on cię pociesza
— Nawet nie musiałaś mówić mu, co się stało.
— Sam wyczytał to z twojej twarzy.
— Szeroko otworzył oczy i przyciągnął cię do ciasnego uścisku.
— Całkowicie się rozkleiłaś.
— „Cii, skarbie, spokojnie. Co się stało?".
— Zapytał o to, dopiero kiedy się trochę uspokoiłaś, ponieważ nie chciał stresować cię jeszcze bardziej.
— Wytłumaczyłaś mu, o czym rozmawiałaś przez ostatnią godzinę.
— „Moja najlepsza przyjaciółka nie żyje".
— Jego spojrzenie złagodniało.
— „Och, kochanie, tak mi przykro!".
— Przytulił cię jeszcze mocniej, nie chcąc cię puścić.
— Byłaś zdruzgotana, ale również skołowana.
— Dowiedziałaś się o tym zaledwie dwie godziny po spotkaniu na obiad z właśnie tą przyjaciółką. Nie miałaś pojęcia, że wtedy widziałaś ją po raz ostatni.
— „Nie rozumiem, Ethan, widziałyśmy się dwie godziny temu! Co się stało?".
— Nie miałaś już czym płakać. Byłaś w fazie wyparcia.
— „Wiem, skarbie, ale czasami takie rzeczy się dzieją".
— Wyszeptał te słowa w twoje ramię, gdy przytulał cię od tyłu.
— Uśmiechnęłaś się, doceniając to, jak bardzo starał się cię pocieszyć.
— Tej nocy przed snem przeglądałaś stare zdjęcia i filmiki z twoją zmarłą przyjaciółką.
— Nigdy nie poznałaś kogoś aż tak szczęśliwego i zadowolonego ze swojego życia.
— Uwielbiała ten świat, co utrudniało ci uwierzenie w te wieści.
— Dlaczego nie uważała podczas przechodzenia przez ulicę?
— Jednak wiedziałaś, że nie mogłaś się na nią złościć, bo nie miała pojęcia, iż kiedy powiedziała „do zobaczenia następnym razem", ten następny raz miał już nigdy nie nastąpić.
— „D-dlaczego się nie rozejrzała...?".