"Lasencja niby cicha woda a jednak no
wykurwista panienienka". Tak mówią wszyscy o Daphne, mojej najlepszej przyjaciółce, która właśnie wbiła do baru w którym pracuję. Mój szef Rayan jej nie cierpi ale za to mnie uwielbia więc przymyka oko. Biegnąc do mnie jak poparzona zaczyna krzyczeć.-Carmen stara! Zgadnij kto zaraz!teraz! przyjdzie tutaj!
-Kolejny desperat? Gratuluje nic się nie uczysz na błędach...
-Modeczko przyjdzie Asher!
-Kto?
-Ten taki dwa lat starszy no poprostu hotówa jakich mało!!!
-Aaa no tak to ty jesteś desperatką no dobra...
-Ty psujo ty
-Nie no nakręciłaś się jak pozytywka a kochana wszyscy wiem że on tu nie przyjdzie.
-Przyjdzie! Jesteśmy sobie przeznaczeni.
-Jasne jak rozjaśniacz dla rudych...
-Cicho nie znasz się.
-No, no jasne
-Dobrze wyglądam?!
-O matko...***
Po około godzinie Daphne się zwinęła do chaty bo ten dupek nie przyszedł. Teraz już zamykam bar i chce jak najszybciej do domu. Ustalmy jedyną motywacją do nie popełnienia samobójstwa na tym okropnym świecie jest dzień wypłaty...Gdy powoli przekręcam zamek w drzwiach żeby mieć pewność, że wszystko git wyczuwam zapach zioła co mnie nawet nie dziwi bo ta dzielnica to dno. Nagle mój organizm przeszywa dreszcz gdy ktoś kładzie niezwykle szorstką i delikatną dłoń (tak to możliwe i dziwne) na moim ramieniu. Gdybym umiała się bronić to by było fajnie ale jedyne co potrafię to wykop z „Karate Kid"(oglądało się za dużo telewizji). Pragnę się odwrócić lecz gdy to robię bardzo dobrze widzę twarz „napastnika".Wypadają mi klucze.Jest to dzień, który odmienił moje życie...
CZYTASZ
To nie love story to ich życie
Teen FictionPrzerysowana opowieść o niesamowitym spotkaniu dwójki ludzi (bo jak by inaczej). Rozkwitająca miłość między głównymi bohaterami i gorące wątki o tak to wszystko dla was i tak to napewno możliwe jasne...a jak by inaczej bo to nie LOVE STORY a gdzie t...