Wstaliśmy z łóżka i rzuszyliśmy się ogarnąć, iż nie mam ubrań zabrałem coś z szafy Dreama.
Gdy już byłem gotowy poszedłem coś zjeść, ponieważ byłem głodny. W kuchni widziałem już Quackity'iego podrywającego Wilbura.
G- Co wy robicie?
Q- Aaa~ Nic..
W- Alex'owi coś dzisiaj odwala - Zaśmiał się.
W miedzy czasie gdy mówili ja uszykowałem sobie kanapki.
Q- Tak wogóle, mam pomysł a by wieczorem iść do klubu!
W- Mm, Dobry pomysł
G- Mi pasuje - Nagle poczułem ręce na moich ramionach przez co wzdrygnąłem się.
D- Haha, czego się boisz? To tylko ja - Zaśmiał się pod nosem.
Q- No ja na jego miejscu bardzo bym się bał - Zażartował sobie.
D- Mm! Kanapki - Podebrał mi jedną i uciekł.
G- ODDAWAJ MI KANAPKĘ! - Wstałem z krzesła i zacząłem go gonić. Miałem dobrą kondycję lecz chłopak miał lepszą. W końcu się poddałem i położyłem na kanapie.
D- No, cóż chyba za szybki jestem - Zaśmiał się cicho.
G- Pfff - Blondyn do mnie podszedł, miał dalej maskę na twarzy. Wziąłem szybko złapałem za maskę przy czym ściągając ją, zacząłem jak najszybciej uciekać przed nim. Zamknąłem się w łazience i nie musiałem długo czekać na Dreama który wali w drzwi.
D- ODDAJ - Rozkazał.
G- TY MOJEJ KANAPKI NIE ODDAŁEŚ!
D- MAM JĄ WYPLUĆ? ODDAWAJ JUŻ!
G- Najpierw mnie złap - Zacząłem się droczyć. Poczekałem jeszcze chwilę i nie było słychać już chłopaka, otworzyłem drzwi od łazienki. Poczułem jak ktoś we mnie wpada. Szybko zamknąłem oczy ze strachu. Gdy otworzyłem ponownie oczy okazała to się być jakaś blondynka z długimi do pasa włosami, była cała zapłakana. Patrzyliśmy sobie w oczy nie chcąc przerywać tego czynu. Nagle wparował wściekły Clay z Sapnapem. Spojrzałem na blondasa a w jego oczach był widoczny smutek. Nie rozumiałem kompletnie nic. To na pewno nie jego dziewczyna, przecież jest gejem. Dziewczyna ze mnie wstała i poprawiła swoją spódniczkę.
- Jesteś chujem - Odezwała się do zielonookiego blondyna.
S- On coś powiedział, Wypierdalaj stąd - Powiedział groźnym głosem. Dziewczyna się bardziej popłakała. Była strasznie urocza, jak oni mogą na nią krzyczeć? Złapałem ją za rękę i wszedłem do toalety zamykając za sobą drzwi.
- Dziekuję, jestem Sam - Przedstawiła się.
G- Miło mi, George - Uśmiechnęła się słodko, nadal w jej oczach był smutek. - Powiesz co się stało?
Sam- Clay mnie wykorzystał.. - Powiedziała bardzo cicho.
G- Co? Jak to? - Posmutniałem.
D- GEORGE! OTWIERAJ KURWA! - Wydarł się wkurzony.
Sam- Masz to mój numer - Podała mi karteczkę i otworzyła drzwi, wybiegając z domu.
D- GEORGE! Co ty właśnie zrobiłeś!? To jebana dziwka! Nie będziesz mi się z takimi umawiał! - Nakrzyczał na mnie.
G- To ty ją skrzywdziłeś! - Tym razem ja na niego nakrzyczałem.
S- Ej! Spokój! - Uspokajał Dreama.
G- Nienawidzę cię! - Wysyczałem w jego stronę. Szybkim krokiem poszedłem do pokoju Wilbura.
W- Co jest? - Zapytał.
G- Idziemy dzisiaj do tego klubu? - Chciałem zapomnieć o dzisiejszym dniu.
W- Tak, Quackity już się wszystkim zajął. Będziemy mieć jedną prywatną salę - Ucieszyłem się.
Pogadałem jeszcze chwilę z Willem dopóki nie przyszedł Alex z wiadomością że za godzinę idziemy. Musiałem ogarnąć się do wyjścia. Wszedłem do pokoju Dreama. Zobaczyłem jak leży na łóżku płacząc. Żal mi się go zrobiło, ale musi ponieść karę za swoje czyny.
D- Sap-nap, wy-jdź chce by-ć sam - Jąkał się przez płacz. Blondyn podniósł się do dosiadu przez co widziałem jego twarz.
D- G-George!? Po co tu przyszedłeś? - Zakrył twarz rękawami bym nie patrzył na niego w takim stanie.
G- Idę do klubu za godzinę, mogę pożyczyć coś do ubrania?
D- WYJDŹ STĄD, ŻARTUJESZ SOBIE ZE MNIE!? - Wysyczał w moją twarz. Nic nie odpowiadając wyszedłem. Postanowiłem wejść do Karla, może on coś ma.Wbiłem do pokoju Karla. To nie był najlepszy moment.. Spojrzałem na Sapnapa, który szybko odsunął się od Karla.
G- Uh Przepraszam - Powiedziałem zamieszany.
K- Umm.. Nic nie szkodzi, potrzebujesz czegoś? - Sapnap w tym czasie szybkim krokiem wyszedł z pokoju. Po jego mimice twarzy widać wkurzenie.
G- Przepraszam, że przerwałem
K- Naprawdę nic się nie stało
G- Mógłbyś pożyczyć ubranie do tego klubu?
K- Oh! Jasne - Powiedział uradowany podchodząc do szafy i szukając mi ubrań.
G- A ty z Sapnapem?
K- Niewiem.. - Nie chciał pogłębiać tematu.
G- Spokojnie uda wam się - Chciałem go pocieszyć.
K- Nie wiem czy on mnie kocha.. - Ucichliśmy chwilowo. Podszedłem bliżej bruneta i go przytuliłem. - O! Mam! - Wyjął z szafy jakąś bluzę zapinaną oraz spodnie. - Ubierz to - Podał mi. Chłopak się odwrócił, a ja w tym czasie się ubrałem.
G- Już - Szarooki się odwrócił i zdjął mi bluzę zapinajac ją w pasie.
K- Gotowe, wyglądasz cudnie!
G- Dziękuję, oddam ci od razu po imprezie
K- Nie ma za co, nie musisz oddawać i tak wyglądasz w tym ubraniu lepiej ode mnie - Uśmiechnął się, co odwzajemniłem.Zostało jeszcze 20 minut do wyjścia. Wyszedłem z pokoju Karla by mu nie przeszkadzać. Usiadłem na kanapie i czekałem na resztę.
CZYTASZ
-I watching You- || DNF (ZAWIESZONE)
Fanfiction(Występuje tu "ship" dnf, Karlnap oraz inne) !¡ RYSUNKI NIE SĄ MOJE ¡! Chłopak czyli George wychowywany w sprzeczkach rodzinnych, przeprowadza się z ojcem od matki. George myśli że to nowy rozdział w jego życiu ale wszystko pokrzyżowało jego plany.