16.

13 3 0
                                    

Opanował mnie dziwny spokój, nic się nie działo, nikt do mnie nie pisał, ze współlokatorem widziałam się ostatnio dwa dni temu, Karolina z Michałem wyjechała, Basia była zajęta na gospodarstwie a ja zastanawiałam się co dzisiaj będę robić. Maksiu leżał i oglądał obrazki, ja rządziłam się w kuchni słuchając muzyki, miałam na sobie legginsy i niebieska bluzę. Należę do tych osób, które lubią się czuć swobodnie, nie lubię też się jakoś mocno malować.
Szykowałam obiad, tańcząc w rytm muzyki i nawet nie spostrzegłam że w drzwiach stoi dwóch mężczyzn i wpatrują się we mnie.
- Jezu! Zawału dostanę! - krzyknęłam na ich widok
- Przyprowadziłem Twojego chłopaka- Krystian wskazał ręką na Kacpra
- Hahahaha - nie mogłam powstrzymać się od śmiechu
- No to nie było miłe - odpowiedział mi Krystian. - Wiesz zawsze możemy pójść na trójkąt- zaśmiał się
- Zapomnij! - warknęłam
- Dobra idę do siebie. Narka - Krystian poszedł w stronę swojego pokoju, a sąsiad podszedł bliżej mnie. - Aaa i ja też jem to coś- wskazał palcem na kuchenkę.
- Co za bezczelny typ... - westchnęłam
- Mogę nim być? - Kacper niebezpiecznie zbliżył się do mnie.
- Kim być? - udawałam, że nie wiem o co chodzi
- Twoim chłopakiem, skoro on już tak mnie nazwał - Kacper położył jedna rękę na ścianie obok mojej głowy i zbliżył swoją klatkę piersiową do mojej.
- Cholera, co oni mają w sobie, że jak tak zrobią to miękną mi kolana - pomyślałam
- właściwie skąd się znacie- wyślizgnęłam mu się i stanęłam kilka kroków dalej udając, za muszę mieszać makaron
- Zmiana tematu - zaśmiał się- teraz upewniłaś mnie w tym co myślałem - ruszył w moja stronę
- Cholera Kacper, nie! - zastopowałam go ręką
- Dobra już spokojnie- podniósł ręce w geście poddania
- No więc skąd się znacie ? - dopytywałam
- Był tu kiedyś- do kuchni wszedł Krystian z Maksem na rękach, kiedy to zobaczyłam zamarłam.
- Co ty robisz z moim dzieckiem??!- Wpatrywałam się w niego z niedowierzaniem
- Jak to co? Przyszliśmy zjeść, z dzieckiem mnie nie wyrzucisz przecież - uśmiechnął się głupkowato. Wyciągnęłam dwa talerze, rozłożyłam na nich po równo cały makaron, położyłam na stole i podeszłam do Krystiana. Był wysoki i miał biała opinajacą koszulę, ktora uwidoczniała wszystkie jego mięśnie . Wzięłam głęboki wdech i zabrałam Maksa, mój współlokator stał w szoku.
- Obiad na stole. Smacznego wam życzę. - nie czekając na odpowiedz ruszyłam w stronę swojego pokoju, czując ich palący wzrok na moim ciele. Oparłam się o drzwi, upewniłam się, że je zamknęłam i powiedziałam - czuję się jakbym grała w jakimś filmie...

Matczyne serce Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz