#Doba przed pożarem#
Jack spacerował po lesie wściekły na swój los. Ciągle zadawał sobie pytanie: "Dlaczego. Dlaczego to musiałem być ja". Nie znał jednak odpowiedzi. I już nawet nie pragnął jej szukać. W swoim umyśle ciągle słyszał głosy swoich dawnych przyjaciół, powtarzających przezwiska jak mantrę. Nigdy one nie zostały wypowiedziane. Ale Eyeless był zaślepiony nie tylko brakiem oczu, ale bólem i samotnością
#20 godzin przed pożarem#
Usiadł pod drzewem i zamknął oczy. Ściągnął maskę odkładając ją obok na kamień, który nawinął mu się pod rękę. Chciałby się zemścić. Ale czy jest w stanie?
#10 godzin przed pożarem#
Nasłuchiwał okolicy z nadzieją, że natura pomoże mu rozwiązać jego problem. Nie wiedział co ze sobą zrobić. Czy wrócić do rezydencji, a może uciec jeszcze dalej nie oglądając się za siebie. Zatopił sie tak w swoich myślach
#5 godzin przed pożarem#
Coś nim szarpnęło. Może to działalność zbliżającej się pełni lub myśl o własnym cierpieniu. Podniósł się i zaczął iść w stronę dawnego domu. Coraz bardziej przyspieszał chód, aż po chwili biegł przed siebie nie zważając na nic. Z jego oczu kapały słone łzy łączące się z jego czarną mazią. Nagle potknął się o coś. Złapał równowagę, ale nie przypominał sobie, by kiedykolwiek coś tam stało. Kucnął przy owej rzeczy i delikatnie przejechał opuszkami palców po plastikowej powierzchni. Kanistry z benzyną...
#3 godziny przed pożarem#
Zapach paliwa unosił się w powietrzu, mieszając z wonią kwiatów i polnej rosy. Chłopak stał przed rezydencją z zapałkami w dłoni. Wystarczyłby jeden ruch, by stara drewniana rezydencja spłonęła wraz z domownikami. Wahał się. Zabijał bez skrupułów, ale tam są jego przyja... dawni przyjaciele
#godzina przed pożarem#
Znowu szarpnięty dziwną siłą potarł jedną z zapałek o opakowanie. Delikatny płomień ogrzewał mu palce, a sturkot iskierek drażnił jego uszy. W momencie gdy miał podpalić ścieżkę zrobioną przez smugę benzyny, ktoś złapał go za rękę
- Heya! Martwiliśmy się o ciebie! - głos tykającego nastolatka ukoił nerwy i sprowadził na ziemię - Może lepiej mi to oddaj~
#godzina pożaru#
W dwójkę siedzieli przed budynkiem i rozmawiali. Toby bawił się zapałkami śmiejąc się do przyjaciela. Był szczęśliwy, że go odnalazł i zdążył w ostatniej chwili odciągnąć go od popełnienia zbrodni
- Tooo... dlaczego chciałeś to zrobić? - spytał patrząc na bezokiego i odpalając odruchowo jedną z zapałek
- Nie wiem... nie myślałem trzeźwo. A ty uważaj z tym - odpowiedział mu, czując ponowne ciepło
- Nie ma problemu! Jestem ostrożny! - jednak w tym momencie jego tiki dały o sobie znać
Ręka zadrżała, a drewniana, płonąca bomba upadła na ziemię, zapalając uprzednio rozlany strumień paliwa. Ogień w momencie rozprzestrzenił się po suchych deskach, pozostawiając ich w osłupieniu, z brakiem czasu na reakcję
*Hewwo!
Takie małe POV co się działo u Jacka.Jeśli w twojej głowie została rozlana benzyna, nie lekceważ jej. Mimo, że chwilowo ugasiłeś zapałkę, nie odcina cię to od niebezpieczeństwa
*Deathcup
CZYTASZ
Black & White Flames (JeffTheKiller x EyelessJack)
FanficOd dawna w lesie można było wyczuć smród martwych ciał. Bestia krąży i zabija pozbawiając swoje ofiary nerek. Jednak sprawca pozostaje ukryty. Ale na jak długo?