Rozdział 67 - Pięknie jest

440 25 41
                                    

- Gotowa? - spytał uśmiechnięty Keiga, ściskając jej dłoń.

- Tak. - uśmiechnęła się do niego równie ciepło.

- Zacznie się w końcu nasze wspólne życie, jako małżeństwo. - patrzył na jej czarne oczy, jak na największy skarb w życiu, czując tak mocno ogarniające szczęście, że znalazł tą jedną wręcz mityczną "drugą połówkę".

- Już dawno było takie. To tylko formalność była.

- Nie niszcz tej chwili. - odparł szorstko.

- Dobrze. Niech Ci będzie. - miała ochotę się z nim podroczyć, ale dała już sobie spokój, bo jeszcze obrazi się na nią ten "wielce dorosły" mąż. - To po Yukia teraz. - westchnęła, gdy wychodzili z lotniska, a piórka Keiga za nimi niosły walizki. Oczywiście dookoła mnóstwo osób robiło im zdjęcie i nagrywało, ale jeśli widziała, że którakolwiek z osób chciała do nich podejść, to mroziła ich spojrzeniem do tego stopnia, że bali się to zrobić.

- Tak. Już nie mogę się doczekać, aż wyściskam go. - powiedział uśmiechnięty. - Pokażemy mu nasze tatuaże z nim?

- Po moim trupie. Nigdy się o nich nie dowie. Nie chce mu traum fundować, że rodzice mają go na dupie. - Keigowi zrzedła mina.

- Zawsze gdzieś jakiś problem masz.

- To po prostu Ty ich nigdy nie masz.

Czekali na taksówkę, bo Mayumi chciała po raz kolejny jechać tradycyjnie, a nie przez dar Keiga.

- Masz słodycze dla Yukia? - spytała Mayumi. - Nie zapomniałeś ich?

- Mam, mam. - Lokalne nakupowali Yukiowi jako prezent z ich podróży, bo maskotek i zabawek miał tyle, że pewnie następnego dnia już nie robiłyby na nim wrażenia.

Złapali taksówkę i wyjechali spod lotniska.

- Tata pewnie teraz wraca z nim ze spaceru.

- Liczmy, że jak wrócimy to będzie tak zmęczony, że w domu jeszcze będziemy mieli ten jeden wieczór dla siebie. - przybliżył się do jej ucha, chcąc ją ugryźć, ale Mayumi od razu kopnęła go nogą.

- Opanuj się. - powiedziała szeptem, wskazując na kierowcę gestem głowy.

- Phi. - prychnął.

Oparła głowę o okno i zaczęła rozmyślać. Pewnie były to jej ostatnie chwile by to jeszcze zrobić. Za chwile odbiorą Yukia i spokoju już nie będzie. Oczywiście, że cieszyła się z powrotu do dziecka, ale czuła, że te dni bez niego, nawet jeśli bolesne, zwyczajnie były potrzebne. Nabrała lekko dystansu do tego wszystkiego i zwyczajnie teraz mogła się delektować tym byciem również i w domu. Miała też jakieś nowe przeżycia i to nawet poza Japonią. Żyć nie umierać. Dzięki temu może też doceni chwile z Yukiem, bo przez chwile chociaż nie były one codziennością.

- Ciekawe jak to będzie w większej rodzinie. - spytała zapatrzona w widok za oknem.

- A jak ma być? Cholernie trudno, będziemy zmęczeni i styrani, ale szczęśliwi. Tak samo jak pisklaki.

- Trzeba będzie do tatuaży chyba dorobić następne jajko.

Keigo cicho się zaśmiał na jej pomysł.

- Jeśli tego chcesz. Ja bym mógł nawet 10 zrobić. To tylko skóra.

- Już myślałam, że Ci chodzi, że 10 dzieci. - odetchnęła z ulgą.

- To też. Aż tak trudno mi nie było ostatnio. - wyszczerzył się, a Mayumi odpowiedziała mu jedynie ciszą.

- Tobie nie. To moje ciało wszystko będzie znosić.

Moment of Forgetfulness - Hawks x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz