Jioh patrzył na niego przez dłuższy czas nie mogąc pojąć tego, co tak właściwie Naobin powiedział. Zamrugał kilka razy oczami zdając sobie sprawę, że to co powiedział wcale nie musi być kłamstwem.
— Wynoś się stąd! — krzyknął Jioh.
Podszedł do niego i chwycił za ramię, aby wyprowadzić go z pomieszczenia. Naobin odepchnął go mówiąc, żeby go nie dotykał, bo dostanie w zęby. Starszy nie przejął się jego groźba i ponownie chciał wywlec go z pokoju. Groźba Naobina okazała się realna, bo po chwili Jioh dostał z pięści w twarz przez co się odsunął łapiąc się za bolące miejsce. To były już limity, których Jioh nie wytrzymywał i rzucił się na niego z pięściami. Po pokoju zaczęły rozchodzić się ich wrzaski i wyzwiska. Co chwilę jeden miał przewagę nad drugim, dopóki do pokoju nie weszła Hinea.
Ona widząc ten rozgrywający się dramat oczywiście wzięła stronę swojego dziecka. Oni nawet nie zaprzestali swoich działań na widok Królowej i chociaż w tym momencie Naobin zyskiwał przewagę to ona podeszła do nich wtrącając się. Wyjęła z kieszeni swojej sukni szklaną buteleczkę i wylała na chłopaków. Oczywiście, że celowała bardziej w Jioha, a zawartość trafiła w okolice jego szyi, chociaż chciała w twarz.
Po pomieszczeniu rozległ się zrozpaczony krzyk Jioha. Sam Naobin wystraszył się i podbiegł do matki rezygnując z dalszego okładania brata. Starszy krzyczał, że szyja bardzo go pali, a gdy chciał poprosić o pomoc tej dwójki już nie było. Płacząc czekał aż ból minie, ale chociaż ten fizyczny odpuszczał po pół godzinie, to ten psychiczny pozostał głęboko na dnie serca. Jioh wiedział, że była to święcona woda i za nic w świecie nie zapomni tego co się tutaj wydarzyło. Jungkook powiedział wtedy, że po niego przyjdzie, jednak nie zjawiał się. W końcu wstał i udał się w stronę stworzonego przez Jiae teleportu.
Było już ciemno, więc będąc w ciemnej bluzie bez problemu wydostał się na zewnątrz przez jakieś inne tylne drzwi z których korzystała służba w zamku. Chciał porozmawiać z Jiae, który mówił mu, że wieczór ma zamiar spędzić w domu na jedzeniu słodyczy. Tak jak szybko dotarł do domku z niebieskim dachem, tak szybko rozczarował się, bo nikogo nie było w domu. Możliwe, że Jiae mówił o późniejszej godzinie, więc usiadł tuż obok oczka wodnego wpatrując się w wodę.***
— Podnieś go Hoseok, ma zimne dłonie!
Jioh poczuł jak ktoś podnosi jego ciało z ziemi. Było mu wygodnie, a trawa była tak miękka, że czuł się jakby znajdował się w łóżku. Podnosząc najpierw powieki wcale nie dostrzegł Hoseoka, tylko niebieski dach domku.
— Jiae już jest? — zapytał cicho niezbyt zrozumiale.
— Zaraz będzie. — zapewnił go Yoongi łamiącym głosem.
Hoseok wniósł chłopaka do domu i położył w salonie na sofie. Yoongi natychmiast znalazł się przy nim i chwytając za dłoń zaczął wypytywać o to, co się stało. Za oknami było już jasno, co oznaczało, że był kolejny nowy dzień. Hoseok zarzucił na niego koc, którym Yoongi zaczął go opatulać.
— Jioh, gdzie jest Jungkook? — zapytał go Hoseok.
— W zamku.
— Co to jest?
Hoseok odsnął koc w okolicy jego głowy. Dostrzegł plamę po oparzeniu, która dla Jioha będzie już blizną. Chłopak przykrywając się bardziej kocem odwrócił się do nich plecami pytając kiedy wróci Jiae.
— Znajdź go Hoseok.
Yoongi został z Jiohem sam w domu. Zrobił mu herbatę i kakao nie do końca wiedząc na co jego dziecko może mieć ochotę. Nie zapytał się go o to, bo chciał aby odpoczął i sam przekonał się do rozmowy. Mając go bez przerwy pod okiem zaczął robić jakiś ciepły posiłek, bo nie wytrzymałby długo i nie wysiedział w miejscu. Poczuł się lepiej gdy dostrzegł jak Jioh pochłania oba kubki z ciepłym napojem. Już wcześniej położył na stoliku owoce i ciastka, mając nadzieję że zje cokolwiek bez pytania.
— Boli mnie szyja.
Yoongi na te słowa rzucił wszystko i zaczął szukać w domowej apteczce kremu na oparzenia. Znajdując w końcu znalazł się tuż przy nim pytając, czy ma mu pomóc posmarować miejsce. Jioh odwrócił się w jego kierunku i odchylił głowę do tyłu. Yoongiemu trzęsły się dłonie, gdy wykonywał te zadanie i nie zdarzył go dobrze zrobić, bo do domu wszedł Jiae wraz z Hoseokiem.
— Jioh o ciebie pyta. — powiedział szybko Yoongi spoglądając na starszego syna.
Jioh podniósł się natychmiast do siadu i wyciągnął ręce w kierunku chłopaka rozpłakując się. On szybko znalazł się przy nim i pozwolił na to, aby się przytulił.
— Chodź Yoongi.
Hoseok chwycił za dłoń swojego męża. Nawet nie drgnął będąc w szoku. Bolało go to, że jego dziecko tak ogromnie cierpiało.
— Nie chcę... — szepnął bliski płaczu.
— I tak tobie nic nie powie.
Yoongi spojrzał na synów. Usłyszał dalsze słowa Hoseoka, który mówił, że nie podoba mu się już ta cała sytuacja i zaczyna go to wszystko męczyć. Podsumował, że to odbija się na wszystkich.
Potem wszyscy usłyszeli głos Jioha, którego przez płacz ledwo dało się zrozumieć. Najpierw powiedział o tym, że nie jest prawdziwym aniołem, tylko jakąś głupią mieszanką, albo eksperymentem.
— Mam rogi! — mówił dalej zapowietrzając się. — Co to w ogóle ma być?! Nie chcę ich! Nie chcę czarnych piór!
— O czym ty mówisz? — odezwał się Jiae, chociaż on doskonale wiedział.
— Jestem pół aniołem i pół demonem! — krzyknął rozpłakując się jeszcze bardziej.
Sam Yoongi również powstrzymywał się od tego, żeby nie płakać. Gdyby nie blat kuchenny, którego się kurczowo trzymał to zjechałby na podłogę.
— No i co z tego?
— Jak to co?! Nie chcę tego, chce być normalny!
Jiae twardo powiedział, aby się uspokoił, bo na gdzieś to czy jest pół na pół, czy aniołem, albo demonem, że lubi go takim jakim jest. Jednak młodszenu to nie wystarczało, bo jak syn Króla mógł być tam jakąś połówką.
— A tata? — spytał.
— Jungkook? Myślisz, że o tym nie wie? Zrobił ciebie i myślisz, że nie wie z kim? — prychnął.
— Jiae! — wydarł się Yoongi w jego kierunku.
— No co? Nie mamy po dziesięć lat, żeby nie wiedzieć o co chodzi!
— Mało ważne bo... — zaczął Hoseok, ale szybko uciął. — Po prostu nie z takimi tekstami! Trochę szacunku może?!
— Kto ci to wszystko powiedział? — kontynuował zadawanie pytań Jiae.
— Naobin.
Trwała chwila ciszy. Hoseok spytał kto to, więc Yoongi mu wyjaśnił. Opowiedział wszystko łącznie z bójką i zachowaniem Hineii.
— Oblała go wodą święconą! — szepnął smutno Yoongi chwytając się za włosy. — Nie zniosę tego dłużej!
Yoongi podszedł w kierunku drzwi z zamiarem wyjścia z domu.
— Gdzie idziesz? — spytał Hoseok.
— Do Rima.
CZYTASZ
Nie zapomnij o Nas (II) / YoonKook
Fanfiction~ Nie zapomnij o Nas jest kontynuacją ~ Zaakceptuj Nas Yoongi z powodu ataku na Królestwo Demonów wraca na swoje rodzinne terytorium. Sytuacja staje się krytyczna, gdy tron zostaje przejęty, a on sam zmuszony jest do ukrywania swojego Królewskiego t...