Ślad na niebie

63 10 3
                                    

Odgłosy natury wdzierały się do uszu wysokiego chłopaka, zagłuszając równie piękne i kojące dźwięki okolicy, którą przemierzał. Jego wzrok z uwagą rejestrował poruszające się na lekkim wietrze źdźbła wysokiej trawy, nie dbając o to, co znajduje się tuż przed nim, na drodze, którą podążał. Ciepły powiew powietrza przyjemnie drażnił jego policzki, pobudzając uśpione i paradoksalnie obojętne wnętrze.

- ...ara! Takara! - usłyszał swoje imię.

Z wyraźną niechęcią odwrócił się w stronę źródła dźwięku i dostrzegając idącą w jego kierunku znajomą sylwetkę, przyspieszył kroku. Stronił od towarzystwa innych osób. Samotność była w pełni akceptowalna, komfortowa i bezpieczna.

- No wiesz! To było chamskie - rozległ się po jego lewej, zdradzający szok głos nieco niższego chłopaka.

Czarne, lekko kręcone włosy okalały jego twarz, otulając grubymi pasmami zaróżowione policzki. Odgarnąwszy dłuższe kosmyki, spojrzał na milczącego Takarę, wwiercając się w jego równie ciemne tęczówki i zmrużywszy oczy, czekał na jakąkolwiek reakcję.

- Czego chcesz? - westchnął, uciekając od niego spojrzeniem.

- Interakcji - odpowiedział krótko.

- W takim razie źle trafiłeś, spróbuj z kimś innym.

Chłopak zacisnął usta, zastanawiając się nad swoim kolejnym krokiem, ale gdy dostrzegł w jego uszach wciśnięte w kanaliki białe słuchawki, zapytał:

- Czego słuchasz?

- Czego próbuję słuchać? - poprawił zadane przez niego pytanie.

- Tak, czego próbujesz słuchać? - powiedział niewzruszony jego niechętnym nastawieniem.

Takara wyjął ze swojego lewego ucha słuchawkę i podał idącemu obok chłopakowi.

- To odgłosy natury - stwierdził zaskoczony. - Dlaczego w takim razie nie słuchasz przekazu na żywo? - zapytał, pragnąc poznać powody tego dziwnego w jego mniemaniu zachowania.

- To dość... osobiste pytanie - powiedział, umieszczając słuchawkę z powrotem w swoim uchu.

- Na które nie odpowiesz?

- Nie.

- A gdybyśmy byli przyjaciółmi? Odpowiedziałbyś?

- Zależy jak bliskimi, ale z pewnością twoje szanse by wzrosły.

Chłopak uśmiechnął się szeroko i splótłszy dłonie razem, uniósł je wysoko, przeciągając się.

- Wyzwanie przyjęte - zawołał wesoło.

- Nie rzucałem żadnego...

- Uznajmy, że tak i zobaczmy, co się wydarzy - wtrącił z niezgasłym nawet na chwilę uśmiechem, nie pozwalając mu dokończyć.

Stan emocjonalny Takary, w którym znajdował się, odkąd przybył na wyspę powstrzymał go przed jakimkolwiek komentarzem. Nie czuł się sobą i odnosił wrażenie, że stopniowo zapomina o swojej prawdziwej naturze. Jego umysł nie radził sobie z nowym otoczeniem, buntował się przed zmianami. Wszystko tutaj było inne, obce. Ludzie byli inni, obcy. Ich zachowania i sposób życia różniły się od tego, co było mu znane, znajome i bliskie. Dlatego mimo iż w pełni świadomie i dobrowolnie postanowił zaszyć się w tym miejscu, coraz częściej zaczynał wątpić w słuszność swojej decyzji.

Do domu wrócił nadzwyczaj wyczerpany. Spacer, w którym pokładał ogromne nadzieje, zakończył się wynikiem dalekim od oczekiwanego. Ren - chłopak, który tak brutalnie i niespodziewanie przerwał mu planowaną od wczoraj przechadzkę, wyssał z niego resztki energii, które chroniły go przed ostatecznym upadkiem.

Ślad na niebie | OriginalWorkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz