Resztę dnia spędziłam to na rozmowie z chłopakami, albo czytaniu książki.
Gdy powoli zbliżała się godzina bardziej,, oficjalnej,, kolacji, przebrałam się w sukienkę która kupiłam w centrum handlowym
Zrobiłam delikatny makijaż, robiąc kreskę przy oku, tuszując rzęsy, i malując usta czerwoną szminką. Gotowa na 18, wyszłam z pokoju spotykając Evana.
-Kusząco wyglądasz- powiedział.
-Za to ty to nie za bardzo- odpowiedziałam, co oczywiście prawdą nie było, bo wyglądał bosko, czarna koszula podwiniętą do łokci, opinała jego mięśnie. A czarne dżinsy z przetarciami robiły także swoje..
-Pięknie wyglądacie- powiedziała pani Collins. - My pojedziemy jednym autem, a wasza dwójka osobnym. -dodała, a już miałam nadzieję że chociaż chwilę nie spędzę w jego towarzystwie..
-Nie widzę problemu- powiedział chłopak uśmiechając się od ucha do ucha.
-A ja nie, co jeśli do jakiegoś lasu mnie wywiezie? - powiedziałam udając zdesperowaną.
-Sarah.. Nie przesadzaj- powiedział ojciec- Evan to odpowiedzialny chłopak-dodał, myślałam że zaraz się przywrócę.
-A Spencer? - zapytałam
-Nie jedzie, źle się poczuł... Mówiłam mu żeby nie palił od razu po obiedzie- powiedziała matka.
Razem z Evan'em udaliśmy się do garażu gdzie stało moje sportowe BMW.
-To twoje? -zapytał
-Tak... Aha i ja prowadzę- powiedziałam siadając za kierownicą w szpilkach.
-Chyba nie masz zamiaru jechać w takich butach? - zapytał
-Nie takie rzeczy się robiło- powiedziałam odpalając silnik i wyjeżdżając. Mimo tego, wiedziałam że rodzice jadą za nami, przyspieszyłam. Pewnie teraz siedziałabym w jakimś Ferrari na wyścigach... Właśnie trzeba się skontaktować z bazą(czyt.przyjaciele Sarah).
-Nie spodziewałem się takiej adrenaliny z twojej strony Kochanie- powiedział, gdy byliśmy już przed restauracją.
-Jeszcze mało rzeczy wiesz Kochany... - odpowiedziałam i prowokacyjnie upuściłam kluczyki, aby potem znów je mieć w rękach. Weszłam do lokalu...
CZYTASZ
Nie Ma Zmiłuj/ Bad Girl✔️
AcciónPamięć, której nie da się wymazać... Miłość która jeszcze nie wygasła... Nadzieja która rośnie na lepszy dzień... Lecz trzeba działać, aby dojść do prawdy . Powtarzali mi że nie dam rady, jestem za słaba, dla kobiet nie ma tu miejsca... Ale teraz...