Rozdział 7 cz1

62 3 0
                                    


"Budzę się i rozglądam. Widzę piękne piaszczyste wybrzeże przy lazurowym morzu. Słyszę męski głos wołający mnie, rozglądam się ale nikogo nie widzę. Idę w kierunku z którego dobiega głos.
-Hermiona- słyszę wyraźnie jak by stał tuż za mną, obracam się i moje oczy spotykają się z tak pięknie stalowo niebieskimi tęczówkami. Spoglądam na jego usta jednocześnie się przybliżając aby skosztować tych ust. Już prawie dotykam je swoimi ustami i..."

Obudziłam się rozkojarzona słysząc dżwiek aporatcji. Spojrzałam na zegarek przy moim łóżku, była 8.

-Panienko nazywam się stokrotka, jestem Twoją skrzatką.
Panienki rodzice proszą aby się panienka pojawiła za 25 minut na śniadaniu wraz ze swoim bratem i jego gościem.

Spojrzałam jeszcze raz na zegarek 08:05 a więc mam tylko 20 minut. Szybko wyszłam z łóżka i pobiegłam się wykąpać, weszłam do łazienki i napuściłam gorącej wody do wanny,dodałam swoich ulubionych olejków i zaburzylam się w wodzie. Po 5 minutach gdy miałam już wyjść z wanny ktoś nagle wszedł, a raczej wpadł do mojej łazienki z hukiem.

-Malfoy co Ty tu do cholery robisz?! Wynocha ale już! Przerażona zaczęłam zakrywać się pianą byle jak najmniej zobaczył. Szukając spanikowanym wzrokiem swojej różdżki

- Wybacz Gra.. Zabini Twój wspaniały brat stłukł jeden z wazonów waszej matki w akcie debilizmu popychając mnie. Wolał bym nie oberwać za to.

-Smoku! Wytłumacz mi dlaczego jesteś w łazience mojej siostry w czasie gdy ona bierze kąpiel? -Powiedział Blais wchodząc do mojego pokoju, sięgnęłam szybko po różdżkę która leżała tuż obok wanny. Wypowiedziałam szybko formułkę i już po chwili opatulona byłam w mięciutki duży ręcznik. Oboje się na mnie patrzyli lustrując od góry do dołu.

-Czy teraz z łaski swojej możecie z stąd wyjść? Chciała bym się ubrać i szybko pomalować... Za 5 minut mamy być na śniadaniu

-Cholera jasna! Matka teraz to nas na pewno zabije! Czekamy w Twoim pokoju!

-T-t-taak-Malfoy jak by zapomniał języka w gębie, lustrował mnie od góry do dołu co było dosyć krępujące.

-Malfoy nie wiesz jak się mówi i chodzi? Poszli mi stąd!- Obydwoje jak na oparzeni odwrócili się i wyszli z pomieszczenia. Odetchnęłam z ulgą.. Poszłam do garderoby i wyciągnęłam śliczną sukienkę nad kolano ,bez ramiączek ,w brzoskwiniowym kolorze i do tego czarne szpilki. Podeszłam do swojej toaletki i postanowiłam zrobić sobie delikatny make up . Na koniec upiełam rozwalonego koka i wyszłam do chłopaków którzy na mnie czekali.

-No to chodźmy czym prędzej.

-Mam lepszy pomysł. Płomyk!

-Panicz wzywał płomyka?

- Tak. Płomyku proszę przenieś nas przed jadalnię w której oczekują nas rodzice. -Chłopacy chwycili Płomyka za wyciągnięte ręce a ja trzymałam Blaisa pod ramię. Nastąpiło krótkie pyknięcie i znaleźliśmy się przed jadalnią minutę przed czasem.

- Dziękujemy Ci Płomyku. - Blais trzymając mnie pod ramię wszedł że mną do jadalni a za nami człapał Malfoy. Mimowiolnie się uśmiechnęłam w stronę brata.
-Mamo, Tato- skinelismy rodzicom głowami na powitanie
- Państwo Zabini
- Jak miło Was widzieć dzieci. I Ciebie również Darco. Czy przybyłeś rozmawiać z Hermioną o Waszych zaręczynach? Mamy nadzieję z mężem że nie długo ogłosicie to już oficjalnie. -Juz chciałam się odezwać zaprotestować ale Blaisa był szybszy.
-Nie sądzisz matko że to za szybko na takie decyzje? Dopiero co się dowiedziała że jest całkiem inna osobą. Dajcie jej czas na oswojenie się najpierw z tym.- Blaisa patrzył na mnie wzrokiem mówiącym "Nie odzywaj się jak nie chcesz oberwać"
- Tak, Tak Blaisa masz rację.
-Pani Zabini wszystko w swoim czasie. Ja również uważam jak Blais. -
-Mamo-. Wszyscy popatrzyli na mnie jedni z przerażeniem drudzy z ciekawością.
- Dlaczego miała bym zaręczać się z człowiekiem którego nienawidzę? Z człowiekiem który niszczył mi życie przez ostatnie 6 lat? Nie wyjdę za niego za żadne skarby świata!- Matka popatrzyła na mnie z wyraźną złością
-Moja droga zostałaś mu przeznaczona zaraz po tym jak ogłosiliśmy że urodziła się dziewczynka. Nie masz w tym temacie nic do gadania! A teraz idź do swojego pokoju i przemysł swoje karygodne zachowanie bo następnym razem nie skończy się tylko na upomnieniu! -Oburzona wstałam nie zwracając uwagi na przewrócone przeze mnie krzesło. Zamknęłam z hukiem drzwi od jadalni
-Stokrotko! Po sekundzie usłyszałam ciche pyknięcie.
-Tak Pani?
- Zabierz mnie do mojego pokoju- Podałam skrzatce dłoń i aportowalysmy się do mojego pokoju.
-Stokrotko przynieś mi proszę naleśniki do tego dżem truskawkowy, bitą śmietanę i owoce. A do picia poproszę cappuccino z belgijską czekoladą postaw to na stole w pokoju. To wszystko możesz odejść- Skrzatką zniknęła a ja udałam się na taras. Spoglądałam na ogród. Nawet nie usłyszałam gdy ktoś wszedł do pokoju i stanął tuż za mną.
-Hermiono- Tak to był Malfoy, tak ten Draco Malfoy..- Chciał bym Cię przeprosić- Spojrzałam na niego nie do końca rozumiejąc o co mu chodzi- No wiesz... Za te wszystkie lata wyzwisk i upokorzeń. - Byłam w szoku przez co moja twarz musiała wyglądać na prawde komicznie ponieważ Malfoy wybuchł śmiechem.
-Wiesz Malfoy.. Ja też przepraszam. Myślę że mogli byśmy zacząć od początku .
-A więc jestem Malfoy. Draco Malfoy, jestem uczniem Hogwartu należę do domu Salazara Slytherina, a Ty?-Wyciągnął do mnie swoją dłoń, bez żadnego problemu z uśmiechem uścisnęłam ją.
-Jestem Hermiona Zabini , również uczennica Hogwartu , do domu muszę zostać ponownie przydzielona, napewniej trafie do Slytherinu- W tym momencie uśmiecham się tak jak to Malfoy zawsze lubił robić. Czyli ironiczny uśmieszek nr 5.. -W tym momencie wszedł Blais.
-Blais dzisiaj chce spotkać się z Harrym i Ronem chciała bym byś poszedł ze mną jeśli to nie problem.-Popatrzyłam błagalnie na brata i zrobiłam oczka kota ze shreka. Blais udał że się zastanawia i po chwili odkrywczo podniósł palec do góry jak by chciał krzyknąć "eureka" na co zachichotałam ,a Draco wywrócił oczami.
-No dobrze, dobrze, tylko nie rób tych oczu więcej bo dobrze wiesz że Ci nie umiem wtedy odmówić. -Podskoczyłam z piskiem i przytuliłam brata, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Dzięki Blais.
-Ale zaraz, zaraz. Jeśli ja spędzam teraz wakacje u Blaisa czy to oznacza że musze iść tam z Wami?-Ahhh Draco odkrywczy jesteś
-Nie musisz, możesz. Lecę napisać im list i zaraz do Was przyjdę!- Pobiegłam czym prędzej do pokoju i chwyciłam pergamin usiadłam przy biurku gdzie stał kałamarz z pięknyn orlim piórem. Zaczęłam pisać:

"Drodzy przyjaciele!
Przepraszam że nie odpisywałam, ale bardzo dużo pozmianiało się w moim życiu. Opowiem Wam gdy się spotkamy. Co powiecie na spotkanie dziś na pokątnej przy sklepie z akcesoriami do Quidicha o 14?
Czekam na szybką odpowiedź
Wasza Hermiona"

Popatrzyłam krytycznym wzrokiem na list, po czym go złożyłam i schowałam do koperty. Przywiązałam list do nóżki naszego rodowego puchacza i powiedziałam jej gdzie ma zanieść list i że ma poczekać na odpowiedź. Otworzyłam okno i wypuściłam puchacza który już po chwili zniknął mi z oczu. Zostawiłam otwarte okno aby puchacz mógł zostawić odpowiedź i odlecieć na polowanie.
-No panowie szykuje nam się wycieczka na pokątną dzisiaj
-Oho Draco, idź się już stroić księżniczko bo znając życie to będziemy na Ciebie czekać-Zaczęłam się cicho śmiać, blondyn popatrzył na nas prychnął i odszedł obrażony. Wybuchłam śmiechem i prawie spadłam z pufy ale Blais zdążył mnie złapać.
-Dobrze ja idę się też ogarnąć jak coś to mój pokój jest naprzeciwko Twojego - Powiedział Blais i poszedł, a ja zabrałam się za śniadanie podane przez skrzatkę. Nagle do mojego pokoju wleciał puchacz z 2 listami. Odwiązałam list i ptak odleciał zapolować. Wzięłam pierwszy list i go otworzyłam
"

Droga Hermiono!
Cieszę się że chłopaki dowiedzą się tak szybko prawdy. Bardzo się zdziwili kiedy do naszej jadalni wleciał rodowy puchacz Zabinich. Musisz im powiedzieć ,Ronowi już zaczyna odbijać bredzi coś o eliksirze miłosnym
Twoja kochana Gin
Ps.chcesz zaopatrzyć się w sprzęt do Quidicha?"

Uśmiechnęłam się na myśl o reakcji Rona na widok puchacza.
Otworzyłam drugi list była to krótka odpowiedź
"Droga Hermiono!
Chętnie się z Tobą spotkamy do zobaczenia dzisiaj
Harry i Ron " .
Zaczęłam się szykować, usiadłam przy toaletce i zaczęłam robić sobie delikatny makijaż. Gdy skończyłam poszłam do garderoby, aby wybrać sobie strój , postanowiłam że założe biały top i jeansowe obcisłe spodenki, do tego dobrałam jeansową kurtkę i białe conversy. Wzięłam do tego zestawu swoje ulubione czarne okulary i skórzany czarny plecak ze złotymi elementami. Tak gotowa postanowiłam iść do pokoju Diabełka. Zapukałam i weszłam do jego pokoju. Nie różnił się wiele od mojego. Ściany były zielono srebrne, meble ciemniejsze od moich i na ścianach było dużo plakatów pół nagich modelek oraz kilka plakatów jakiś graczy quidditcha.

_______
Wiem, wiem strasznie długo nie było rodziału strasznie Was przepraszam. Niestety nauka zabiera zbyt dużą cześć mojego czasu 😢 Postaram się dodawać rodziały dużo częściej 😍
Co do tego rodziału jest to jego pierwsza część i jest tu sporo spraw do wyjaśnienia i wyjaśnione zostanie w części 2 😊😊 Mam nadzieje że rozdział się podoba !
Miłego czytania ❤

Hermiona Zabini & Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz