1. Korzystajmy ze wspólnego czasu.

431 31 5
                                    

Po spotkaniu Harry zarzekł się, że odwiezie mnie do domu. Mimo wszystkich protestów, że wrócę autobusem, że to nie problem, i tak wylądowałam w samochodzie chłopaka.

- Masz czas jutro po szkole? - Zerknął w moim kierunku, kiedy wyjechaliśmy z podziemnego parkingu.

- Skąd wiesz, że chodzę do szkoły? - Uniosłam jedną brew, spoglądając na bruneta.

- Dostałem papiery z najważniejszymi informacjami - zaśmiał się. - Przecież ty też.

- Ja nie- Oh, Charlie... - Mruknęłam pod nosem.

- Kto?

- Wyjaśnię kiedy indziej - zmieniłam temat, posyłając brunetowi uśmiech.

- Przyjadę po ciebie jutro - powiedział przyjaźnie. - O której kończysz?

- Dwadzieścia po drugiej. - Nastała chwila ciszy. - Chcesz przyjechać pod moją szkołę? Na pewno jest tam dużo twoich fanek...

- Poradzę sobie, zaufaj mi - uśmiechnął się. Już po tak krótkim czasie znajomości byłam w stanie łatwo stwierdzić, że jest naprawdę wesołym człowiekiem. Między nami ponownie nastała cisza, ale nie trwała zbyt długo:

- Co będziemy robić? Jeśli mogę spytać...

- Zabieram cię na randkę.

- Pierwsza randka. - Zaśmiałam się cicho, spuszczając wzrok. Zaczęłam bawić się rąbkiem bluzki.

- Prawdziwa tak, ale dla paparazzi i dziennikarzy spotykamy się już od jakiegoś czasu - westchnął. Zauważyłam, że mocniej złapał kierownicę.

- Pamiętam - zatrzymaliśmy się na światłach.

- Jak mam do ciebie pieszczotliwie mówić? - Spojrzałam zdziwiona na bruneta, którego wyraz twarzy był całkiem poważny. Mimowolnie zaśmiałam się. Nie mogłam tego powstrzymać. - Skoro mamy być wiarygodni, nie mogę mówić do ciebie cały czas Cher, czy Cheryl. A wolałbym wiedzieć, żebyś czuła się swobodniej.

- Improwizuj.

- Nie masz żadnych propozycji, preferencji?

- Skoro mamy być "zakochani" - narysowałam cudzysłów w powietrzu - możesz mówić do mnie na przykład kochanie, skarbie, nie wiem... To żenujące - ukryłam czerwoną twarz w dłoniach. Usłyszałam melodyjny śmiech Harry'ego.

- Czyli mam być romantycznym typem chłopaka?

- Z tym kojarzy mi się bycie zakochanym - wzruszyłam ramionami.

- Dobrze, kochanie. Jak wyglądałaby twoja wymarzona randka?

- Nigdy o tym nie myślałam.

- Więc pomyśl. - W samochodzie nastała chwilą ciszy. - Ty też powinnaś mówić do mnie zdrobniale - zauważył.

- Na przykład?

- Hazz, bądź tak jak ja będę do ciebie.

- Czemu akurat Hazz? - Uniosłam brwi.

- Chłopaki tak do mnie mówią. - Wzruszył ramionami. - Czekaj na mnie jutro po lekcjach - mrugnął do mnie jednym okiem, a ja zdezorientowana spojrzałam na niego, a następnie za okno. Okazało się, że byliśmy już na parkingu przed moim blokiem.

- Dziękuję. Do jutra - pomachałam brunetowi na pożegnanie i wysiadłam. Zamknęłam drzwi, skierowałam się do mieszkania, a w windzie spotykałam moją starszą sąsiadkę. Modliłam się, aby nic nie powiedziała, ale zapomniałam o złotej zasadzie jeśli bardzo czegoś nie chcesz, to prędzej, czy później to się stanie.

Hi, I'm your boyfriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz