Rozdział 3.

80 4 0
                                    

Wybawiłam się z małym za wszystkie czasy. Jest bardzo ruchliwym dzieckiem,ale przy tym jest grzeczny i posłuszny. Cieszę się,że trafiłam na Willa,jest uroczy i nie sprawia kłopotów.Teraz muszę odgrzać dla niego obiad,tylko jak to się uruchamia..

-Lili ! Lili !

-Co się stało !? Już do Ciebie biegnę !-przerażona odstawiłam garnuszek i szybko pobiegłam na górę.

-Ziobać cio się stało...Lili ja nie chcialem-chłopczyk leży na podłodze z nogą podniesioną do góry.Jest cały zapłakany. Podchodzę ostrożnie do niego,dokładnie go rejestruję od góry do dołu.Zauważam ranę na kolanie.Ostrożnie biorę go na ręce.


*Cały dzień się z nim bawi,słychać tylko śmiechy.Już nie wytrzymam tego. Nie odsłaniałem rolet,nie chcę dzisiaj nikogo widzieć.Jestem psychiczny,słysząc taki sam głos jak we śnie. Muszę iść się leczyć.Nagle usłyszałem krzyki mojego brata. Wstałem jak poparzony i podbiegłem do niego,tuż przed jego drzwiami,Will zaczął krzyczeć jej imię.Nagły ucisk w klatce piersiowej nie pozwalał mi wykonać kolejnego kroku.Kroki dobiegające ze schodów pobudziły mnie,nie mogłem jej teraz zobaczyć nie byłem gotów.Szybko się wycofałem i schowałem w zakamarku pomiędzy sypialnią moich rodziców,a łazienką,idealne miejsce do kryjówki,tylko w tym miejscu zawsze chowałem się jak byłem mały,tutaj słońce nigdy nie dochodziło.

Szybko wbiegła do pokoju,zostawiając uchylone drzwi,dzięki temu mogłem widzieć co się tam dzieje.Czy jestem gotowy by ją zobaczyć ? Mam wrażenie,że uderzenia mojego serca są tak głośne,że słychać je w całym domu.Albo teraz przekonam się kim ona jest i będę pewny,że mogę iść spokojnie do psychiatryka,albo będę się z tym męczył. Raz się żyje ! Lekko wychylam się ze schowka. Nie mogę w to uwierzyć...To..ona.W rzeczywistości jest jeszcze śliczniejsza.Tak się da ? Ona trzyma mojego brata na rękach . Czy mógłbym być zamiast niego ? Proszę. Tak ślicznie z nim wygląda. Włosy ma  związane w kucyk,we śnie zawsze miała rozpuszczone.Teraz widzę dokładnie całą jej twarz,śliczna jest,a jakie ma długie rzęsy.Jej oczy wpatrują się w mojego brata,czy na mnie też kiedyś spojrzy z taką troską ?Ile razy pomyślałem,że jest śliczna ? 

-Już dobrze,cii. Nie płacz. Jesteś bardzo dzielny.Teraz jako Twoja pomocniczka superbohaterze,pozwolisz,że opatrzę tę poważną ranę. Powiedz co za stwór zrobił Ci to ohydztwo ?-mówi to jak zawodowy aktor,gdyby nie to,że muszę być cicho,już dawno wybuchnąłbym śmiechem,ale na mojego brata to działa...

-Tam byl tiaaaki zli potwiór,ktióry chciał Cię Lili skywdzić !-hahaha mój mały,uczy się od najlepszych.Pokazałem mu parę sztuczek,które może wykorzystać w przedszkolu,ale nie na niej ! 

-Mnie ? Hahaha,Ty mój bohaterze !-daję mu soczystego buziaka w policzek.Jej śmiech dźwięczy mi w uszach,ale tego buziaka to gówniarzowi  nie daruję !

-Lili prawda,zie bilem gziećny ?-wtula się w nią jeszcze bardziej,a po moim ciele przechodzą dreszcze na samą myśl,jak ciepła i delikatna musi być jej skóra.

-Byłeś niesamowicie grzeczny i odważny ! A teraz,zajmiemy się tą paskudną raną,dobrze ? Tylko powiedz,gdzie mama trzyma apteczkę-przesadza,tu nie ma żadnej rany,zwykłe mocniejsze zadrapanie. Will przesadza,czy tak małemu dziecku może się już ktoś podobać ? Muszę z nim porozmawiać !

-Tilko Hari,wie gdzie tio jest-co kurwa !? Wkopał mnie,ja nie chcę z nią rozmawiać,nie w tym stanie,źle wyglądam,gadam już jak baba.Chcę zrobić na niej dobre wrażenie,a tak,nic z tego nie wyjdzie.

-Kto wie ? Aaa to Twój brat tak ? Ten,o którym wspominała Twoja Mama ?-wspominała o mnie !? a tak,na dole,gdy wychodziła. Super,co ja mam teraz zrobić ? Udać,że mnie nie ma ? To głupie,zwłaszcza,że wie już o mojej obecności.Lepiej wycofam się bezpiecznie do pokoju i się w nim zamknę,zanim...

Zmień mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz