Wpatrzyłam się w chłopaka. Ciemnowłosy się tylko zaśmiał sarkastycznie. W sumie to jedyne, co potrafił robić w stresującej sytuacji.
- ... - Otworzył usta, w celu powiedzenia czegoś, jednakże nic nie powiedział. Milczał.
- Coś chcesz powiedzieć? - Zadałam pytanie. - Twoje oko... Wszystko z nim w porządku? - Wyjęłam szybko z kieszeni bandaż i dotknęłam delikatnie wacikiem jego oko. Odsunął się gwałtownie. - Przepraszam, nie powinnam była tak bez pytania... - Wyszeptałam i się odsunęłam.
- Nic nie szkodzi. - Otworzyłam usta. Widać było, że chce o coś zapytać, ale zabrakło mi słów. Zawahałam się, czy warto o to spytać. - Tak? O co chcesz zapytać?
- Co zrobiłeś.. Z tą dziewczyną? - Wskazałam koniuszkiem palca na jej ciało. Mój głos drżał.
- Byłem głodny. - Wzruszył ramionami, jakby to go w ogóle nie ruszało.
- Czyli.. Czy ty jesteś jednym z nich, Gwi-Nam? - Pytałam śmiertelnie poważnie.
- Tak i nie. Jestem jednym z nich, ale za to mam mózg i go używam, jak należy. - Znów ten uśmiech. Sama się również uśmiechnęłam.
Pomimo tego, iż miał krew (najprawdopodobniej należącej do tamtej dziewczyny) na ustach, był w pewnym stopniu uroczy. Nienawidziłam siebie za to.
- A tobie co? - Zapytał.
- Nie, nic... - Sama się sobie dziwiłam. Przede mną stał zombie we własnej osobie, który mógł mnie w każdej chwili zabić, ale mimo to, nie napawał mnie lękiem, którym powinien był napawać.
Podeszłam niespodziewanie do spiżarni. Próbowałam wyważyć drzwi. Złapałam jakiś pręt i pociągnęłam do tyłu. Nic to nie pomogło. Próbowałam tym razem z całej siły. Znowu nic... Drzwi ani drgnęły.
Gwi-Nam wyrwał mi z dłoni pręt i otworzył brutalnie drzwi. Odwróciłam się w jego stronę i posłałam mu uśmiech.
- Dziękuję. - Nic nie powiedział. Uniknął kontaktu wzrokowego ze mną.
Pierwsze co, to wzięłam butelkę wody. Napiłam się. Potem wzięłam jedzenie i ugryzłam kawałek. Zachowywałam się, jakbym nie jadła od tygodnia, ale przecież nie jadłam od zaledwie dwóch dni.
Usiadłam niedaleko Yoon'a. Próbowałam się uśmiechnąć, co strasznie słabo mi wychodziło. Był to bardziej tak zwany "krzywy uśmiech".
- Co zamierzasz zrobić? - Spytałam z zaciekawieniem, po dłuższej przerwie.
- Zabić Cheong-san'a. Bo, jak widzisz... - Wskazał znacząco palcem na swoją Bliznę na oku. - ..to przez niego mam na twarzy tą cholerną bliznę i nie widzę na jedno oko.
- Czy warto go zabić?
- Oh, aleś ty głupia, Song-i. Myślałem, że przez te pare miesięcy zmądrzałaś. To jest takie głupie, że aż śmieszne. Kiedyś zrozumiesz...
- C-Co m-masz n-na myśli? - Zająkałam się. Tak strasznie się bałam. Bałam się, że on o wszystkim wie.
- Ano nic, czemu pytasz? Ja już idę, nie próbuj mnie zatrzymywać, bo słabo ci to wychodzi, dziewczyno. Uciekaj, jeśli życie ci miłe. - Wspiął się na parapet.
- Stój! Ja... Ja chyba.. Chcę, abyś mi pomógł. Wtedy ja będę mogła ci pomóc w zabiciu Cheong-san'a. Czyż nie tego chcesz?
- No.. Na co mi się przydasz, przecież jesteś chuda. - Spojrzał na moją posturę. Zaśmialam się mu prosto w twarz.
- Siła, to nie wszystko, Yoon. - Zdziwił się, kiedy nazwałam go po imieniu. - Ty masz niezrównaną siłę... - Zadowoliło go te zdanie. - Ale za to nie masz rozumu. A to chyba ważniejsze, nieprawdaż? - Uśmiech z jego twarzy spełzł.
- Czekaj. Czego ode mnie chcesz?
- Chciałabym, żebyś pomógł mi znaleźć mojego starszego brata, nazywa się Seo-Jun. Przyjedzie niedługo czarnym samochodem, ze swoją dziewczyną, Ga-Rin. No i jak?
- Co proponujesz? - Zapytał Yoon. Zamierzałam nie owijać w bawełnę, tylko od razu mu powiedzieć.
- Namówię Cheong-san'a, żeby za mną poszedł. Na przykład... Nie, stop. Od nowa. Najpierw wejdę na górę. Rozdam jedzenie dla wszystkich. Po jakimś czasie, porozmawiam z On-Jo, że powinna pójść, bo potrzebuję jej pomocy. Powiem, że zgubiłam coś na drugim końcu dachu. Ona jest milusia aż do bólu. Niedobrze mi się od niej robi... Potem powiem Cheong-san'owi, że On-Jo go szuka. On się w niej zabujał, więc będzie łatwo. Pójdzie na drugi koniec dachu, a tam ty. I bam. Zabijasz go, wydłubujesz mu te oczy, czy co t mu chcesz zrobić, i już, po problemie. - Moje kąciki ust uniosły się wysoko ku górze. - I co myślisz?
- Hmm.. Dobra. - Machnął ręką. - Niech ci będzie. Możesz mi pomóc. Ale jak narazie, ja pójdę na dach spróbować się z nim uporać. Jeśli nie wyjdzie, posłucham się i spróbuję twojego planu. Ale jeśli się uda.... To i tak pomogę ci z tym bratem, w końcu chciałaś mi zaoferować pomoc, to jeden krok naprzód. Już drugi raz mi pomagasz. Doceniam to. - Zanim zdążyłam coś z siebie wydusić, on już zaczął się wspinać. Już nie śmiałam o przerwaniu mu jego czynności.
--------------------------------
Siemka wszystkim!
Nie miałam weny, ale jednak coś tam napisałam i wena sama wróciła. Rozdziały pisałam w szkole na kartce, a tam zawsze mam wenę.
Pozdrawiam wszystkich i miłego wieczoru! ^^
CZYTASZ
Każdego dnia, myśląc, że... | Gwi-Nam x Female OC
Mistério / SuspensePewien profesor pracujący w Liceum w Hyosan przypadkowo rozsiewa nieznanego wirusa wśród uczniów. Nastolatkowie muszą ukrywać się przed krwiożerczymi istotami, które żywią się na ludziach. Yoon Gwi-Nam x female OC Szybko robię rozdziały. Pierwszy f...