Był środek lipca. Bardzo upalny i słoneczny środek lipca. Właśnie na elektronicznym zegarku Harry'ego wybiła piąta godzina. Ale chłopak nie spał i to już od kilku godzin. W tym momencie szedł z bagażami w rękach prosto na lotnisko. Lecz nie był sam. Po prawej stronie kroczyła jego rudowłosa dziewczyna Ginny. Po drugiej zaś stronie szedł Ron - starszy brat dziewczyny i jednocześnie przyjaciel Harry'ego. Chłopcy ciągnęli po ziemi walizki - Ron tą swoją, a Harry własną i Ginny. Dziewczyna, idąc przed siebie, była cały czas wgapiona w telefon. Kompletnie nie odrywała od niego wzroku. Jej palce tak szybko poruszały się po klawiaturze ekranu, że wszystko wskazywało na to, że z kimś pisze.
— Z kim tak piszesz? — zapytał niespodziewanie Harry.
— Yyy... Co? — odpowiedziała zaskoczona. — Z mamą piszę. — rzuciła.
— I co pisze ciekawego? — odezwał się Ron.
— Że mnie kocha.
— A mnie to już nie? — zapytał podejrzliwie rudzielec.
— Chyba nie. Nie wiem. — wzruszyła ramionami.
— Pokaż mi ten telefon. — rozkazał oburzony i wystawił rękę.
— Chyba sobie śnisz. — zaśmiała się. — Nie dam Ci swojego telefonu. Zapomnij o tym.
Po swoich słowach odsunęła się od nich na bezpieczną odległość, tak jakby chciała coś ukryć i Harry już wiedział, że coś jest nie tak.
Harry i Ginny byli parą od niecałych dwóch lat. Poznali się na studiach. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Z początku ich związek był nienaganny. Można by nawet powiedzieć, że był wzorem dla innych. Obie strony dbały o tę relację, tak by zdrowo i prawidłowo się rozwijała. Wspólne wielogodzinne rozmowy, przytulanie i całowanie, wspieranie siebie nawzajem, masa komplementów, wspólne uczenie się do egzaminów, spontaniczne niespodzianki, nieoczywiste i szalone randki, wieczorne spotkania z przyjaciółmi - tak to wyglądało przez jakieś półtorej roku.
Lecz od około miesiąca zachowanie dziewczyny diametralnie się zmieniło. Skończyły się rozmowy, czułości i to wszystko co w związku jest najważniejsze. Nie spędzali już tyle czasu razem co kiedyś. Odsunęli się od siebie, a właściwie to Ginny się odsunęła. Dziewczyna niemalże cały czas gdzieś wychodziła lub siedziała godzinami na telefonie. Chłopak miał wrażenie, że przestało jej zależeć na związku, ale miał wielką nadzieję, że to tylko jakiś chwilowy kryzys, i że ten wyjazd coś zmieni.
Któregoś dnia, rudowłosa w odpowiedzi na pytanie: "Gdzie ciągle wychodzisz?", oznajmiła, że zapisała się na tańce latynoskie, dlatego tak często nie ma jej w domu. Ale Harry nie był ślepy. Widział doskonale, że dziewczyna wraca do domu w świetnym humorze i cała rozpromieniona. A co najdziwniejsze, wcale nie była zmęczona, tak jak to zwykle po tańcach bywa. Do ekranu telefonu również cały czas się szczerzyła jak głupia.
Harry'emu nasuwały się te najgorsze myśli, ale prędko je odsuwał na bok. Po prostu nie wierzył w to, że Ginny mogłaby zacząć spotykać się z kimś innym. Nie zrobiła by mu nigdy czegoś takiego. Znał ją i ona taka nie była. A przynajmniej myślał, że ją zna...
✈✈✈
Całą trójką stanęli przed wielkim lotniskiem. Właśnie wybierali się w długą podróż samolotem do Los Angeles. To tam właśnie mieszkali rodzice dwójki rudzielców. Państwo Weasley'owie za kilka dni mieli obchodzić 30- lecie małżeństwa. Cała rodzina została zaproszona na wspólne świętowanie. Członkowie wraz ze swoimi najbliższymi zjeżdżali się z każdego zakamarka świata, by świętować razem z nimi ten wielki dzień.
CZYTASZ
Sky Love | drarry | - One Shot
FanfictionHarry boi się latać samolotami, a właśnie wyrusza w podróż do Los Angeles. Czy to skończy się dla niego dobrze? Towarzyszy mu jego dziewczyna i najlepszy przyjaciel. Podczas lotu uwagę Harry'ego przykuwa pewien przystojny blondyn, a potem staje się...