Mglistą zorzę zostawiam daleko za plecami
Łzy tęsknoty osuszam marzeniem o przyszłości
Poprzez trawę, kłosy żyta, płynę ponad źdźbłami
W błękicie bezkresu szukam straconej radościWieczorem przysuwam dłonie do ogniska
Noc okiem obejmę i tułacze stogi
Do serca mi wpada zalękniona iskra
Uschniętej nostalgii, zapomnianej trwogiSzlak mój może pobiec dookoła świata
Przez kurhany losów, pod burzowym stropem
Na sercu wciąż blizna, źle przyszyta łata
Co noc sny me zbiera i rzuca pod twe stopyW dalekich krainach, najodleglejszym świecie
Wciąż cząstkę twego szeptu niosę w swoim sercu
Wśród lodów, górskich stoków obsypanych kwieciem
I wśród jesiennych liści, rudawych kobiercówSłyszę twoje echo w zawodzącym wietrze
Dźwięk twój wciąż podąża śladem moich kroków
W tłumie - każdą twarzą, w pustce - mym powietrzem
Nuty pozrywane jak strzępy obłokówWśród hucznej zabawy tęsknię za twą ciszą
Za szmerem strumienia, któregoś odbiciem
W rytm mojego serca słowa twe zapiszą
Co ich pieśń do dzisiaj robi z moim życiemRepost
CZYTASZ
Śnieżyny
ПоэзияW trzewiach ziemi przebudzona, zobaczyłam złoty kwiat Usłyszałam pieśń syrenią, wyszłam w doskonały świat Gniazda ptaków rozkwilonych, kępy zzieleniałych drzew A nad nimi niósł się nocny, z gwiazd pędzony, srebrny śpiew - "Przebudzenie" I śmiejcie s...