6

377 35 8
                                    

Minho
Nie chce wracać do czegoś takiego
Byłem taki właśnie po to, żeby nie doszło do takiej sytuacji jak wczoraj
Bo kurwa Jisung
Jesteś pociągający
Nawet nie wiem jak mam się określić
Poza tym gdzie ty jesteś?
Mieliśmy dzisiaj oczernić skurwysyna dla którego pracował mój ojciec

Han Jisung
Za chwile wrócę
Ja pierdole
Porozmawiamy o tym później
Wiem, że musimy się ruszyć do tej wytroni soków czy czegoś tam

Lee Minho
Przestań być zły

Han Jisung
Nie jestem

  Westchnął wkładając telefon do kieszeni. Zapłacił jedynie za batonika na którego nabrał ochoty i wyszedł z małego sklepu kierując się w stronę swoje wreszcie naprawionego motocykla.

Czy naprawdę nie był zły? Już sam nie wiedział, ale myślał o tym całą drogę powrotną do garażu. Bo naprawdę nie był w stanie określił, czy był wściekły czy było mu przykro. Bo Jisung nie potrafił wyrazić swoich uczuć i emocji.

🌬🌬🌬

—Idealnie w porę, Han-Przytaknął uśmiechając się do Bang'a otwierając batonika.
-Czy ty pojechałeś do sklepu tylko po batonika?

—Może-Wzruszył ramionami-Jedziemy czy nie?

—Najpierw posłuchaj co masz zrobić, narwańcu-Odezwał się Minho na co Jisung wywrócił oczyma-Jisung pójdziesz ze mną. Naszym zadaniem będzie wsypanie tego gówna, które sprawi, że te soki staną się okropnie gorzkie. Hyunjin z Felix'em będą odwracać uwagę ochroniarzy, Seungmin z Changbin'em odwrócą uwagę osób, które przyjdą zmienić zmianę, a Chan z Jeongin'em pójdą wyłączyć kamery. Jasne?-Wszyscy przytaknęli-Więc w drogę, bo nie mamy za dużo czasu-Minho też nie był w humorze przez jego rozmowę z Jisung'iem. Czuł, że zawalił. Nawet bardzo i czuł się z tym wszystkim głupio. Chciał to odkręcić, ale Jisung nie był skłonny do rozmowy-Zbierzmy się tak, żeby jechać conajmniej dwie osoby w jednym aucie. Nie róbmy zamieszania-Jisung westchnął wiedząc, że będzie musiał wsiąść do auta Minho i nie będzie miał innego wyjścia.

—Jaka jest szansa, że będę mógł wsiąść do auta z kimś innym niż ty?-Odezwał się Jisung na co Minho wywrócił oczyma.

—Teraz już zerowa. Więc grzecznie się zamknij i się zbieraj-Jisung musiał przyznać, że Minho był chyba jedynym członkiem gangu, który aż tak bardzo uwielbiał swoje auto. Czarny Chevrolet Camaro z przyciemnianymi szybami. To było marzenie Minho, które spełnił dopiero niecały rok temu. To auto miało dusze, jakiej Lee od niego wymagał, dlatego tak bardzo je kochał i tak bardzo o nie dbał.

—Nie sądzicie, że ostatnio zachowują się coraz dziwniej?-Zapytał Jeongin, kiedy dwójka o której mówił odeszła wsiadając do auta Minho.

—Trochę tak. Raz się nienawidzą, raz uwielbiają, przestaje ich ogarniać...

🌬🌬🌬

  —Jaka jest szansa, że nas złapią?-Zapytal Han, kiedy znaleźli się już przy zbiornikach z sokiem, gdzie mieli dodać tego świństwa.

—Duża-I to wcale nie było pocieszające, ale z racji tego, że Jisung i tak dużo ryzykował zignorował to pomagając Minho z dwoma ogromnymi puszkami białej substancji. Miał okazje jej spróbować i musiał przyznać, że była ohydna. Tak gorzkiego smaku nie czuł nigdy w życiu i wiedział, że po czym takim ludzie na pewno nie kupią więcej tego soku. Przestanie on smakować owocami i zacznie smakować po prostu gorzko-Niech to się wreszcie skończy-Wyszeptał bardziej do siebie niż do Jisung'a wsypując zawartości drugiej i ostatniej puszki. Nawet Jisung uśmiechnął się na to, kiedy starszy skończył wykonywać swoją robotę. Bo niszczenie komuś czegoś, na co tyle pracował tak bardzo go satysfakcjonował!-Teraz musimy stąd wyjść-Minho pociągnął Jisung'a za rękę uprzednio chowając wszystko do plecaka.
Nie wiedział, czemu złapał go za rękę i czemu nadal ciągnął go za sobą w taki sposób, ale ignorował to starając się wyjść z budynku jak najszybciej i pozostać niezauważonym.

—Stać!-Usłyszeli za sobą. Minho odwrócił głowy by zobaczyć, kto tak właściwie do nich krzyczy i widząc mężczyznę w uniformie ochrony zaczął biec-Powiedziałem stać!

—Kurwa...-Powiedział Jisung pod nosem starając się nadążyć za Minho-Gdzie do chuja Hyunjin z Felix'em!?

—Nie wiem! Ale jak ich spotkam to urwę im łby! Chyba, że wcześniej zostaniemy złapani-Przebiegli przez jedne drzwi zbiegając schodami na dół. W duchu Lee modlił się o to, żeby dobrze zapamiętał drogę. Miał nadzieje, że idą w dobrą stronę i nie trafią na ślepy zaułek.

Na szczęście tak nie było i widział drzwi wyjściowe. Jednak cały czas słyszał za nimi kroki nie jednego ochroniarza. Zdał sobie sprawę, że biegło za nim więcej niż dwóch ludzi i jeżeli nie uda im się uciec będą głęboko w dupie.

—Bang kurwa!-Krzyknal Jisung wkładając do ucha słuchawkę, odbierając telefon od Chana.
-Gdzie jest do chuja Felix z tym debilem!?-Odwrócił się do tyłu dopiero teraz zauważając, że Minho który biegł przed nim nie trzyma już jego dłoni.

Musieli spierdalać! Ktoś was goni?

Nie No, biegniemy dla zabawy, wiesz!?-Stresowal się coraz bardziej starając się obserwować ruchy Minho i nie zgubić go nigdzie po drodze, zwłaszcza kiedy skręcił gwałtownie.

Changbin z Seungmin'em biegną w waszą stronę. Pomogą wam gdyby coś się działo!

Nie, Chan, to nie jest dorby pomysł!-Krzyknął Minho również wkładając słuchawkę do ucha-Niech stąd uciekają!

Co z wami?

Poradzimy sobie!-I w tym momencie Minho pociągnął Jisung'a przybierając go do stosu drewnianych skrzynek. Miał nadzieje, że ochroniarze po prostu ich ominą-A teraz cicho-Wyszeptał rozłączając siebie i Jisung'a z chanem. Zakrył usta Jisung'a dłonią, żeby przypadkiem nie wydał z siebie żadnego dźwięku. Oboje oddychali szybko i płytko przez bieg. Minho przybliżył się do Jisung'a widząc ochroniarzy przebiegających obok stosu drewnianych skrzyń za którymi stali-Możesz przestać lizać mi dłoń?-Lee wreszcie wziął swoją dłoń z twarzy Han'a.

—Możesz się już odsunąć?

—A co? Przeszkadza ci moja bliskość?-Minho uśmiechnął się wrednie spoglądając Jisung'owi w oczy-Udało nam się. Powinnismy się cieszyć.

—Nie powiedziałem, że się nie cieszę. Po prostu mam już dzisiaj dość twojej bliskości i tego, że muszę z tobą łazić, naprawdę.

—Czyżby to naprawdę aż tak bardzo ci przeszkadzało?-Problem był w tym, że nie przeszkadzało. Ale był zły na Minho. Wściekły. Czuł gniew względem jego osoby. Z drugiej strony czuł jednak potrzebę bliskości Minho, co wkurzało go jeszcze bardziej-Myśle, że wręcz przeciwnie i dlatego tak bardzo ci to przeszkadza.

—Zamknij się wreszcie.

—Spraw, żebym się zamknął-Jisung spojrzał na Minho z lekkim przerażeniem. Rozumiał doskonale o co chodziło starszemu. Westchnął patrząc Minho prosto w oczy. Widział w nich coś na rodzaj zwycięstwa. Bo Lee już wiedział, że wygrywał z uczuciami Jisung'a, że Jisung się mu poddawał. I dlatego Han tak bardzo nienawidził swojej uległej storny-No co? Teraz już nagle nie przeszkadza ci moje gadanie?

—Oj, zamknij się-Powiedział zirytowany, przyciągając Minho do pocałunku, co zdziwiło starszego. Myślał, że Jisung jednak mu nie ulegnie, kopnie go i pójdzie dalej. Jednak ten właśnie sprawił, że się zamknął dokładnie w taki sposób w jaki chciał...

________________________________
12.03.2022

MrsMoonK🌙

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

MrsMoonK🌙

JUST BREATHE||MINSUNG||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz