Pov: lektor
-Nic nie potrafisz gówniarzu!-wykrzyczał wujek Vernon na chłopaka
-Przepraszam wujku ale ja- w tym gdy Harry chciał powiedzieć dostał z pięści w brzuch od wuja.
-Jeszcze raz zrobisz to źle a obiecuję ci, że nigdy już nie zobaczysz słońca-powiedział Vernom i odszedł.
Mały Harry leżał na podłodze skulony w kulkę. Tak to bardzo to bolało. Bolało go jak i ból fizyczny i ból psychiczny. Po pary minutach gdy usłyszał ze ktoś idzie w jego strone szybko wstał. Był to nie kto inny jak jego "ukochany" brat cioteczny Dudley.
-Tata powiedział mi żebym powiedział ci o tym że musisz iśc już do komórki pod schodami-powiedzial dudley- ciamajdo-dodał pod koniec.
Gdy Harry chciał już iść, ciotka Petunia dała mu szklankę wody i kazała mu się napić. Chłopiec zrobił to ponieważ bał się ze moze mu się stać krzywda. Gdy już wszystko wypił ciotka poszła na górę do sypialni, a Harry stał się bardzo śpiący. Poszedł do swojej komórki pod schodami i usnął.
Obudził się w dziwnym miejscu. Od razu wstał i poszedł zobaczyć gdzie jest. Otworzył drzwi i zobaczył panią która przechodziła. Gdy zobaczyła małego chłopca odrazu do niego pobiegła.
-O hej chlopcze, obudziłeś się już-powiedziała starsza z uśmiechem na twarzy.
-Przepraszam ale mam pytanie. Gdzie ja jestem-powiedział Harry.
-Mój drogi jesteś w...yyy.. takim miejscu gdzie są same dzieci-powiedziała Pani na co Potter zrozumiał ją zbyt szybko.
-Czyli jestem w domu dziecka..?- spytał się Harry na co pani smutno pokiwała glowa.
-Ja chcę pobyć sam-powiedział chłopiec i odrazu skierował się do "swojego" łóżka zamykając drzwi.
Jego własna rodzina się to od tak pozbyła. Wyrzucili go jak najgorszego śmiecia. Harry od tego co się stało stracił poczucie czasu i usnąl.
Chłopiec już był pół roku w sierocincu. Nie było źle ale nie było też dobrze. Często mu się przypomina jedna historia.
-No i jak chodzisz-spytał się Harry'ego jakiś starszy chłopak z grupką znajomych.
-Przepraszam-powiedzial Harry który szybko chciał uciec ale ręką jednego z nich go złapała.
-No i co uciekasz cioto-powiedzial jeden z nich.
-No proszę,proszę- powiedział glos za plecow Harry'ego.-traz będziecie gnebić młodszych.-nagle ta sama grupka znajomych gdzie wszyscy wydawali się być odważnii gdy usłyszeli głos chłopaka zza pleców chłopca tak się przestraszyli że nie wiedzieli w ktora stronę biegną.
-Nic ci nie jest młody-spytal się a Harry się odwrócił. Był wysoki,miał ciemne włosy, miał okolo 14 lat a oczy jakby...czerwone?
-Nie nic-powiedział Harry. Tak naprawdę miał czerwony nadgarstek od tego ze jeden z nich trzymal to bardzo mocno.
-Ej... Pokaz nadgarstek-powiedział straszy i zanim Harry mu chciał pokazać to on wziął i popatrzal-to nie jest Ci?-spytał się go czerwonooki na co Harry nic nie odpowiedział
-Jak masz na imię?-spytał się to Harry A Tom sie delikatnie usmiechną.
-Tom Riddle, a moje pełne imię to Tom Marvolo Riddle-odpowiedzial mu Tom- A Ty?-zapytał się go.
-Harry,Harry Pottet- odpowiedział mu chłopiec na co Marvolo był zaszokowany.
-Em.. a pokażesz mi tą blizne?-spytał się go Riddle.
-Która?-zapytał się Harry a Tom już wzial do góry włosy Harry'ego gdzie pokazała się blizna w kształcie ruchu różdżki do zaklęcia niewybaczalnego.
-O co chodzi z tą blizną?- spytał się go jeszcze raz Harry na co czerwonooki popatrzyła się na chłopca niezrozumiale.
-To ty nie wiesz?- powiedział mu Riddle na co Harry pokiwał mu głową.
-Moi wujkowie mówili mi że to przez wypadek samochodowy gdzie zmarli moi rodzice, a ta blizna na czole to blizna po tym co się stało.-powiedzial Harry A Tom wziął go za rękę.
-Chodź do mojego pokoju. Lepiej zeby żaden mugol tego nie słyszał-odpowiedzial mu Riddle i od razu ruszyli do budynku.
Pierwszy dział za nami. Mam nadzieję że wam się spodoba ta ksiazka. Jeśli będą błędy możecie mnie poprawić. Do zobaczenia w następnym❤
CZYTASZ
Starszy || Drarry || ZAWIESZONE I NIE CHCE TEGO KONTYNUOWAĆ.
Roman d'amourCHCĘ NAPISAĆ TYLKO ZE TA KSIĄŻKA NIE BĘDZIE PISANA DALEJ PRZEZ TO W JAKIM KONTEKŚCIE BYŁO TO PISANE (NIE UKRYWAM NA PRZESTRZENI CZASU TROCHĘ JEST TO DLA MNIE PRZERAŻAJĄCE ŻE PISAŁAM O TYM JAK 30 LATEK MYŚLI O 15 LATKOWI W DOŚĆ SPECYFICZNY SPOSÓB). ...