1

8.5K 164 83
                                    


Obudziłam się w środku nocy, co bardzo szybko zauważyłam. Moja współlokatorka zawsze zostawiała odsłonięte rolety, aby zaraz po przebudzeniu mieć pewność, która miej więcej była godzina. Nigdy mi to nie przeszkadzało, chociaż wolałam kontrolować czas w bardziej cywilizowany sposób. Podniosłam lewą rękę, aby zerknąć na smartwatch, który zawsze był przy mnie. Trzecia dwadzieścia, to na pewno nie pora na pobudkę. Westchnęłam głośno, gdy dziewczyna na nowo chwyciła mnie za dłoń i mocno do siebie docisnęła. Zaśmiałam się cicho mocno przytulając ją od tyłu. Znałyśmy się od początku liceum i od pierwszej nocy spała ze mną. Uwielbiała wtulać się w kogoś w łóżku, chociaż w ciągu dnia unikała jakiejkolwiek bliskości.

-Mani, Kochanie, muszę wstać... - wyszeptałam próbując uwolnić rękę, w którą mocno się wtuliła. Nie miałam problemów ze snem, ale jeśli już się obudziłam, po prostu musiałam wstać i się przewietrzyć. Babcia nauczyła mnie tego, gdy miałam kilka lat. Wtedy bardzo bałam się koszmarów. Budziłam ją w nocy i prosiłam o pomoc. Zawsze ubierała się sprawnie, wciągała na mnie dres i zabierała na spacer. Twierdziła, że tylko to mogło pozbawić mnie złych myśli. Nauczyłam się tego tak, że nie mogłam już inaczej. Zawsze po przebudzeniu wstawałam na krótki spacer, nawet jeśli nie śniło mi się nic strasznego – Proszę, puść, zaraz wrócę... - złapałam swoja poduszkę i wcisnęłam ją pomiędzy ramiona brunetki, aby sprawnie się wydostać.

Zaklęłam cicho ledwo co wychodząc z łóżka. Praktycznie upadłam próbując przejść nad wtulającą się w poduszkę Normani. Wzięłam kilka głębokich wdechów, aby nie denerwować się na śpiącą przyjaciółkę. Sprawnie wciągnęłam na siebie szare dresy i ognisto czerwoną bluzę. Doceniałam spanie w bokserkach i topie, mogłam bardzo szybko przebrać się w miarę codzienny strój, bez żadnych problemów. Przetarłam dłońmi twarz, wsunęłam na stopy kapcie przyjaciółki i powoli wymaszerowałam z pokoju. Nie zamykałam drzwi na klucz, byłam pewna, że dziewczynie nic nie groziło.

Gdy tylko wyszłam na korytarz moja uwagę zwróciło włączone światło w pokoju naprzeciwko. Jeszcze nie zaczął się nowy rok szkolny, a dziewczyny nie dawały rady ze sobą żyć. Od początku liceum mieszałyśmy w czwórkę. Niestety jako ostatni rocznik dostałyśmy tak zwany awans i miałyśmy dwuosobowe pokoje. Nie chciałyśmy tego, lepiej żyło nam się cały gronem, ale nie miałyśmy prawa głosu. Rozdzielili nas tak, jak było im wygodnie. Normani została ze mną. Dinah i Ally musiały zamieszkać razem. Chociaż przez lata się przyjaźniły, samodzielne mieszkanie wystawiło je na próbę. Ciągle coś im nie pasowało. Kłóciły się, zabierały sobie rzeczy, denerwowały się o cokolwiek. Większość dnia spędzały w pokoju ze mną i Mani, a nie w swoim. Nie miałam z tym żadnego problemu. Dzięki temu przynajmniej się nie kłóciły.

Zerkałam niepewnie na włączone światło, ale nie chciałam się wtrącać. Nie potrzebowałam kolejnego powodu do rozbudzenia się. Wzięłam kilka głębokich wdechów i ruszyłam na sporej wielkości balkon. Miejsce spotkań, luźnych znajomości, szybkich papierosów, niezobowiązujących drinków i wspinaczki chłopaków do damskiej części budynków. Dla mnie po prostu miejsce na oddech.

-Spać nie możesz? – spytała nagle jakaś kobieta, która cudem siedziała o tej porze na balkonie. Zadrżałam zdziwiona jej obecnością oraz głosem. Próbowałam na nią zerknąć, ale wokół nie było ani jednego źródła światła – Jest trzecia w nocy.

-Obudziłam się – wzruszyłam ramionami. Nie czułam się dobrze nie widząc swojego rozmówcy, ale ostatecznie zdecydowałam się odpowiedzieć. Stanie na balkonie i milczenie, nie byłoby dobrym rozwiązaniem – Chwila oddechu dobrze mi zrobi. A ty? Czemu nie śpisz? – oparłam się o barierkę i głęboko zaciągnęłam się powietrzem.

-Brzuch mnie bolał i nie byłam w stanie leżeć – pokręciłam oczami, ponieważ miała specyficzny ton głosu. Jakby była nie wiadomo kim – Słyszałam, że rzadko kiedy tutaj ktoś bywa... Liczyłam na święty spokój.

Teach me, please - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz