Jednym z najlepszych następstw drugiego zadania było to, że każdy chciał się dowiedzieć ze szczegółami, co wydarzyło się na dnie jeziora. To oznaczało, że Ron znalazł się w blasku reflektorów padających na Harry'ego, co wyraźnie poprawiało mu humor. Rozella zauważyła, że kolejne wersje opowieści Rona nieco się od siebie różniły. Pierwsza wersja była chyba najbliższa prawdy, a w każdym razie zgadzała się z opowieścią Hermiony: Dumbledore uśpił wszystkich zakładników w gabinecie profesor McGonagall, zapewniwszy ich uprzednio, że nic im nie grozi i że obudzą się, gdy tylko wynurzą się z wody. Tydzień później Ron snuł już mrożącą krew w żyłach opowieść o porwaniu i samotnej walce z uzbrojonymi po zęby trytonami, które musiały go ciężko pobić, aby dał się w końcu przywiązać do posągu.
— Ale miałem schowaną w rękawie różdżkę — zapewniał grupę dziewczyn, które teraz, kiedy stał się obiektem powszechnego zainteresowania, zapałały do niego sympatią i zagadywały go za każdym razem, kiedy przechodził korytarzem. W ich tłumie Rozella wypatrzyła Francuzkę, która tak pokazowo olewała Rona na balu. — Mógłbym załatwić tych trytokretynów, gdybym tylko chciał.
— A co byś im zrobił, zachrapałbyś na nich? — zapytała złośliwie Hermiona.
Była w bojowym nastroju, gdyż wszyscy docinali jej, że jest osobą, której tak bardzo było brak Wiktorowi Krumowi. Ronowi poczerwieniały uszy.
Harry'emu udało się nawet nie parsknąć śmiechem, ale Rozella nie miała takich oporów: zaśmiała się w głos, a rękawem swetra stłumiła chrumknięcie.
Momentalnie jednak przestało jej być tak do śmiechu, kiedy do wianuszka fanek Rona wdarła się znajoma blond czupryna.
To zaś było jedno z najgorszych następstw drugiego zadania. Rozella nie wiedziała, dlaczego Aggie nie zadawała się już z Fleur Delacour. Mogło to być spowodowane faktem, że teraz Delacour zrobiła się bardzo miła dla Harry'ego i jego przyjaciół, odkąd Potter wyciągnął jej siostrę z jeziora, i zrozumiała, że Harris wcale nie jest taka sympatyczna, jak się wydawało na początku. Drugą opcją było to, że to Aggie nie chciała się pokazywać z Delacour po spektakularnej porażce Francuzki. Hipotezę tę potwierdzał fakt, że Aggie ponownie zaczęła wygłaszać zgryźliwe komentarze na temat jej reprezentowania Beauxbatons w Turnieju Trójmagicznym. Gromiła też wzrokiem Rogera Daviesa, gdy ten choćby witał się z Delacour na korytarzach. Lee, jako znawca wszystkich nowinek w Hogwarcie, twierdził, że Aggie unikała także Josué i rozpuściła plotkę, jakoby ten zdradził ją z jakąś siódmoklasistką. Wyjaśniało to w sumie, dlaczego w ostatnią środę Marietta Edgecombe próbowała wydrapać mu oczy. Podobno widok odciągającej jej od tego Cho Chang był bardzo zabawny, bo obie dziewczyny potknęły się i koniec końców wylądowały w błocie.
Niemniej, teraz Aggie próbowała wkraść się w łaski Harry'ego i Rona. Najwyraźniej nie wystarczało jej już bycie przyjaciółką dziewczyny Cedrika Diggory'ego (chociaż i tak pokazywała się w towarzystwie Cedrika i Cho, kiedy tylko mogła; czyli kiedy tylko na horyzoncie nie było wściekłej Cordelii). Harry starał się nie wchodzić z Aggie w większe interakcje niż tylko zdawkowe uśmiechanie się i wybąkiwanie „ee" oraz nieśmiałych podziękowań po każdym jej komplemencie. Najwyraźniej wziął sobie do serca groźbę Rozelli, że w innym wypadku Dowell zwiąże go i wrzuci do jeziora.
Ronowi jednak pochlebiała uwaga tak ślicznej dziewczyny i pewnie pławiłby się w niej dłużej, gdyby nie to, że za każdym razem, gdy Aggie go zaczepiała, czystym przypadkiem atakowała ją chmara owadów.
Fred ignorował Aggie i nawet nieszczególnie robił jej wyrzuty za to, co mu zrobiła. Ale kiedy zaczynała zbyt zbliżać się do jego rodziny, wiedział jak ją pogonić i jego przyjaciele dostali pełne zezwolenie, by wówczas jej dokuczać. Dlatego teraz Rozella bez cienia winy, wyciągnęła różdżkę i wyczarowała chmarę wyjątkowo głodnych komarów. Owady w moment dopadły do bladej skóry Harris i — co już nie było celem Rozelli — pokąsały także inne dziewczyny.
CZYTASZ
Sztorm w butelce: Opowieść Szaradzisty • HP Fanfiction
Fanfic❝POMOCY, SZYBKO. Krwiożercze bestie na wolności❞. Mentorami Rozelli Dowell była gadająca, przerośnięta fretka oraz babcia chcąca przerobić tego właśnie sierściucha na rękawiczki. Rozella spodziewała się zatem, że nic jej już w życiu nie zaskoczy (na...