~ Powrót ~

2.5K 50 36
                                    

Bang Chan

Od waszego zerwania minął już ponad tydzień. Chłopak chciał dać tobie, jak i sobie, trochę czasu na przemyślenia i ułożenie sobie wszystkiego w głowie.

- Dzień dobry, co dla pana? - powiedziałaś ze sztucznym uśmiechem, kiedy Chan pojawił się przed tobą.

- Dwie mrożone lemoniady i ciebie do rozmowy.

- Nie jestem na sprzedaż - wbiłaś produkty na kasę, podając mu kwotę za zamówienie.

- Daj mi chwilę, naprawdę muszę z tobą porozmawiać.

- Jak widzisz, pracuję - pokazałaś mu ręką pomieszczenie, gdzie panował dość spory ruch.

- Poczekam - jak powiedział tak też zrobił. Siedział w kącie kawiarni, cierpliwie czekając na koniec twojej zmiany. Widząc, że zaczynasz się zbierać, wstał od stolika. Wyszłaś z budynku, kompletnie go ignorując, jednak ten nie dał w wygraną i podbiegł do ciebie. Wyciągnął w twoją stronę jeden z napoi, który niechętnie przyjęłaś.

- Mów szybko, co chcesz powiedzieć i niech każdy zajmie się sobą.

- Tęskniłem za tobą - przyznał, na co ty tylko lekko parsknęłaś śmiechem. Byłaś niesamowicie na niego zła, natomiast nie mogłaś zaprzeczyć, że jednak ci go brakowało. - Zawaliłem, ale bardzo tego żałuję - chwycił twój nadgarstek, abyś się zatrzymała i na niego spojrzała, co też uczyniłaś. - Nie powinienem się tak do ciebie odnosić, ba, nie powinienem nawet podnosić głosu. Potraktowałem cię okropnie. Trzymałem za dużo w sobie, przez co wybuchnąłem. Byłem ostatnio bardzo nerwowy, a ta kłótnia wcale mi nie pomogła, przez co powiedziałem za dużo. Wybaczysz mi? - czekał na twoją reakcję, choć bardzo się bał. Natomiast po chwili ciszy z twojej strony, dodał. - Wszystko co powiedziałem kiedykolwiek i cię uraziło, było błędem. Proszę, nie zrywajmy - złapał twoją dłoń, utrzymując z tobą kontakt wzrokowy.

- Jakby nie patrzeć, też nie jestem bez winy - westchnęłaś. - Sama zaczęłam tę kłótnie, a do tego zaproponowałam zerwanie. Jednakże nie układało się ostatnio pomiędzy nami i...

- Nie wspominajmy tego, proszę... - przerwał, chwytając cię lekko za policzki. - Zacznijmy od nowa, wymażmy ten epizod z naszych pamięci i naprawmy to co zniszczyliśmy. Co ty na to? - zapytał, na co pokiwałaś głową. Na twarzy lidera od razu pojawił się ogromny uśmiech, a po chwili wasze usta się złączyły. - Dziękuję - szepnął cicho.

Lee Know

Siedziałaś spokojnie na kanapie, przeglądając kanały w telewizji. Po chwili jednak, w pomieszczeniu rozległ się dźwięk dzwonka. Podbiegłaś w stronę drzwi, zauważając stojącego przed nim kuriera z paczką. Zaskoczyłaś się, ponieważ ostatnio nic nie zamawiałaś, a przynajmniej nie takiej wielkości. Podziękowałaś mężczyźnie, po czym udałaś się w stronę kuchni. Złapałaś za nóż, ostrożnie otwierając karton. Wyciągnęłaś z niego pięknego misia, składającego się z małych, czerwonych różyczek. Do wstążki, przewiązanej na jego szyi, przymocowana była koperta. Oderwałaś ją, wyciągając ze środka list.

"Hej Y/n...

Wybacz, jestem beznadziejny w pisaniu listów, jednak chciałbym cię przeprosić. Mogłem napisać, zadzwonić, czy nawet też przyjść, ale szczerze mówiąc, bałem się. Przerażał mnie fakt, że kiedy będę z tobą rozmawiać, twoje zdanie się nie zmieni i wciąż będziesz chciała zerwać. Dlatego wybrałem tę formę, dzięki temu nie będę mógł zobaczyć twojej reakcji, a ty na mnie nie nakrzyczysz, hehe. Mimo to, mam nadzieję, że u ciebie jest wszystko w porządku. Jeśli jest cień szansy, że mi wybaczysz to proszę, zadzwoń do mnie. Kocham cię,

Stray Kids - reakcjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz