-1-

60 6 0
                                    

"The end of the world" - Billie Eilish

Czołgi jeżdżą po kraju,
Samoloty latają po niebie.
Wojna jeszcze nieskończona, nie daje spokoju,
Zostawiła mnie samego bez ciebie.
Co noc patrzę w niebo i czekam za jakiś znak,
Rudy, przyjacielu mój drogi, patrz jak wiosna rozkwita za oknem.
I powiedz mi, dlaczego zostawiłeś mnie od tak?

Uśmiechem swoim, cennym nas żeś żegnał,
Zostawił wiele ran niewidzialnych i bolesnych.
Jak te któreś otrzymał i od którychś skonał.
Lecz te są gorsze, gdyż te zostawiłeś w sercach naszych dzielnych.

Nie mogłem się z tym pogodzić przyjacielu,
Żeś zniknął na zawsze z życia naszego.
I że nigdy nie ujrzę cię już Krokodylu,
Twego uśmiechu ani nie usłyszę głosu twojego.

W krwią splamionej pościeli leżałeś zbolały,
Lecz uśmiechem darzyłeś każdego.
Ile łez twoja matka z siostrą wylały,
Patrząc na twoje męki i ciebie niknącego.

I próbowałem ją pocieszać - twą matkę,
Lecz sam nie umiałem tego znieść.
Jakżeś ty młodo odszedł, dopiero co skończywszy dwudziestkę.
I jaką ja pustkę czułem gdy cię w trumnie musieli nieść.

Ty wiesz.. ja płakałem,
Nad tobą tyle co nad swą matką.
I cały czas nękało mnie natrętne ‚mogłem',
Może mogłem zrobić coś więcej i może byłbyś tutaj ze mną, twą siostrą i matką.

Ile rzeczy chciałbym ci powiedzieć,
Ale nie jest mi to najwyraźniej pisane.
Piszę właśnie, byś mógł wiedzieć,
Jak bardzo tęsknię i trudno mi żyć życiem które tobie zostało odebrane.

I żałuję, że wierzyłem w puste słowa Orszy,
I, że nie odbiliśmy cię wcześniej, może byś teraz z nami tu był.
A później wszyscyśmy płakali na mszy,
Na której każdy z nas był.

Boli! Ah boli bardzo! Ta rana w sercach naszych,
Pistoletem zadana - przebiła kula i duszę.
A ty leżysz spokojnie, uśpiony na polach kwiecistych,
Mam nadzieję że i ja kiedyś tam z tobą będę i że cię kiedyś jeszcze usłyszę.

Czekam godziny długie, nieskończone, aż wrócisz,
Choć wiem, że już nigdy to nie nastanie.
„Proszę Boże Drogi ucisz,
Ucisz moje męki i stękanie".

Co ranek myślę, że to tylko zły sen,
Lecz gdy tylko spojrzę za okno uświadamiam sobie, że jednak nie.
Wywiało cię daleko hen,
Do krainy snu nieprzespanego, a tutaj zostały po tobie tylko cień i wspomnienie.

Tęsknię i mam nadzieję, że ci dobrze tam gdzie jesteś,
Że nie zapomnisz o nas - swoich wiernych przyjaciołach.
My zawsze pamiętać będziemy drogi, którymi chodziłeś,
Oraz słowa powierzone nam i ukryte w naszych sercach.

Oj Rudy nasz Rudy,
Zniknąłeś nam radość wszelką.
Życie od tamtąd przepełniają nam smuty.
Gdy bandaż owijał twa rękę,
Czułem ogromną udrękę.

Cały czas długi, chciałem jedynie móc się pożegnać,
I usłyszeć głos twój choć raz.
Lecz życie kazało mi gnać,
I co mam robić teraz?

Bez ciebie trudno mi się śmiać,
Wielki ból czuję gdy widzę cię na czarno-białych zdjęciach.
I zaraz zaczynam się chwiać,
A serce mi pęka raz wtóry w coraz to mniejszych kawałkach.

Bo one tak samo jak życie nasze bez ciebie Janku,
Wyblakłe i ciemne zadaje nam bólu co nie miara.
Nasz drogi Buków członku,
Nic nam nie pozostaje jak wiara.

I choć dużo razy watpimy,
Dalej walczyć będziemy.
Za ojczyzne i by twego imienia nie zapomnieli ZWYCIĘŻYMY!
I do krwi ostatniej kropli walczyć będziemy.

Ja wiem, że ty właśnie tego byś chciał,
Byśmy się nigdy nie poddali i byli dzielni.
I choć tyle wokół martwych ciał,
My będziemy silni!

Przysięgam ci to przyjacielu najdroższy,
Że nie polegnie żaden pod mym okiem.
Nawet chłopak najmniejszy,
Będę bacznie patrzył moim okiem.

I czekał aż wrócisz,
Godzinami i dniami, aż kruszyć się będzie mnóstwo tynku.
I aż cierpienia me ukrucisz,
Tak, tęsknię Janku..



ayoitsola

White roses from 1943Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz