Adrien
Mieszkałem dotychczas w Londynie. Niestety lub stety moi rodzice znaleźli lepsza ofertę w pracy. W Paryżu.
Od tygodnia jestem w tak zwanym "mieście miłości". Ten tydzień rozpakowywałem się i zwiedzałem.
Niestety, ale muszę się spakować do szkoły. Dziś jest sobota, a w poniedziałek już idę. Strasznie mi się nie chce.. Jedyny plus jest taki, że mój kuzyn Felix został w Londynie.Wziąłem się więc za pakowanie książek do mojego plecaka. Matematyka, fizyka, francuski, chemia, wf... Po skończeniu przygotowywania plecaka, poszedłem do łazienki, aby wykonać moją codzienną wieczorną rutynę.
W momencie kiedy wychodziłem z toalety i szedłem właśnie w stronę łóżka, do mojego pokoju wpadła moja mama.- Adrien! Słuchaj, w poniedziałek idziesz do szkoły. Wiesz, co nie?
- No tak..
- Dobra, to posłuchaj mnie uważnie teraz. NIE MOŻESZ zadawać się z Chloe.
- Jaką Chloe?
- Córką burmistrza.
- Nie mam zamiaru. To ta wytapetowana blondyna?- zadałem pytanie dla pewności.
- Tak.
- To nie będę. Coś jeszcze?
- Nie, dobranoc Adrien.
- Dobranoc.- i wyszła. To było trochę dziwne. No ale nic. Jutro postanowiłem, że cały dzień spędzę w łóżku.•Rano w poniedziałek•
Wstałem około 7. Z trudem opuściłem krainę ciepła i oazy spokoju, zwanej potocznie łóżkiem. Po ogarnięciu toalety, zszedłem na dół, gdzie było już śniadanie. Tam czekała już na mnie mama i tata.
- A wy nie w pracy?- zapytałem.
- Nie, ojciec ma na 14, a ja będę chodzić do firmy od czasu do czasu.
- Okej. Ktoś mnie zawiezie do szkoły, czy jak?
- Zawiezie cię nasz ochroniarz.
- Goryl, czy ten drugi?
- Nasz Gorylek kochany.. to wspaniały człowiek.- rozmarzyla się moja mama.
- No..długo wytrzymuje z tobą, bo ja nie mam z nim prawie kontaktu.- dołączył się ojciec, a ja parsknąłem śmiechem.
- Dobra, ja jadę do szkoły. Paa.- pożegnałem się z rodzicami.
- Paa.- odpowiedzieli mi.•Przed szkołą•
Szedłem właśnie po schodach prowadzących do szkoły. Chciałem już przejść przez drzwi główne, gdy usłyszałem pisk, a w następnej chwili czyjś ciężar na sobie. Zrozumiałem od razu, że to ta zapatrzona w siebie egoistką zwana Chloe Bourgeois.
- Chloe, dusisz.- udało mi się powiedzieć.
- Oj tam. Nie wiedziałam, że będziemy chodzić razem do szkoły, Adrienuśku.- piszczała blondynka.
- No tak wyszło.- szybko ją wyminąłem, aby zacząć szukać gabinetu dyrektora.Kiedy minąłem drzwi główne, zacząłem się rozglądać. W pewnym momencie zobaczyłem, że na pierwszym piętrze jest inna para drzwi. Skierowałem się w tamtą stronę. Zapukałem, a gdy usłyszałem stłumione "proszę" nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka.
- Dzień dobry, jestem Adrien Agreste...
- O to ty jesteś tym nowym uczniem. Przyszedłeś po plan lekcji, zgadza się?- przerwał mi.
- Tak.
- Dobrze, więc...- zaczął przeszukiwać różne szuflady w poszukiwaniu, jak sądzę planu, po który tu przyszedłem.- Proszę bardzo. Jesteś w klasie 3a.
- Dobrze, dziękuję. Do widzenia.
- Do widzenia.- chwilę potem zamknąłem drzwi i spojrzałem się na plan. Według niego powinienem mieć teraz godzinę wychowawczą w sali od biologii.Przed klasą zobaczyłem rudowłosą kobietę. Wyglądała na jakieś 35-40 lat. Kiedy mnie zobaczyła, uśmiechnęła się i podeszła do mnie.
- Dzień dobry, ty jesteś Adrien?
- Tak, to ja.
- Dobrze poczekaj przed klasą, ja zaraz po ciebie wyjdę.
- Yhm.- przytaknąłem.Czekałem chwilę, po około 5 minutach kobieta wyszła, zapraszając mnie do środka. Opowiedziałem o sobie, po czym nauczycielka kazała usiąść mi koło Marinette. Rozejrzałem się po klasie, ale żadna dziewczyna nie podniosła ręki, ani nie powiedziała, że to ona. Wtedy pani powiedziała w której ławce powinna siedzieć. Okazało się, że siedzi tam dziewczyna, w dużej czarnej bluzie i podartych jeansach tego samego koloru. Miała lśniące granatowe włosy, a oczu niestety nie widziałem. Ale nie musiałem, już wiem, że jest piękna. Przywitałem się z nią, a kiedy nie odpowiedziała, po prostu usiadłem obok. Do końca lekcji czułem jej zapach. Truskawka, czekolada i wypieki. Piękne połączenie.
Po skończeniu lekcji poszedłem do szatni. Kluczyk do szafki miałem wcześniej, bo mama mi go odebrała jak pojechała podpisać jakieś dokumenty, a plan lekcji nie był jeszcze wydrukowany. Wtedy zobaczyłem ją. Każdy stał lub siedział w 2-3, czasami po więcej osób, a ona była sama. Ja niby też, ale to co innego, bo to mój pierwszy dzień. A i tak już zapoznałem się z większością klasy. Tylko ona nie powiedziała do mnie ani słowa. Nawet do innych chyba się nie odzywała.
Zobaczyłem jak wychodzi ze szkoły. Podbiegłem do niej, chwyciłem ją za rękę. Odwróciła się i wypowiedziała pierwsze słowo w moim kierunku.- Masz piękny głos.- nie mogłem się powstrzymać, musiałem to powiedzieć.
Zapytałem czemu tak mało mówi, a ona odpowiedziała, że nie ma po co mówić. Na koniec dodała jeszcze, że nie powinienem się z nią zadawać, ale ja wiedziałem jedno. Pomogę jej, cokolwiek by się nie działo. Chcę ją wspierać, przytulać, słyszeć częściej jej głos, czuć zapach, usłyszeć pierwszy raz jej śmiech. Mówią, że miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje. Ja też tak uważałem. Aż do tego momentu.

CZYTASZ
Chcę Cię Poznać~Miraculum [ZAWIESZONE]
FanficNo to ten..Zapraszam😉🐞🍀 (Dawniej "Bezproblemowe dzieci")