Zaciemnione pomieszczenie, oświetlane tylko przez latarkę w telefonie jednego z nastolatków. Nawet gdyby na dworze panował dzień, to promienie słońca i tak nie dostałyby się do zabitej deskami piwnicy, z której właśnie wychodzili chłopcy. Zimne korytarze tego miejsca znajdowały się pod blokiem jednego z nich, kiedy to po szkole od razu postanowili udać się właśnie tam. Piątkowy wieczór sprawiał, że blok mieszkalny zdawał się nieco opustoszały, kiedy to większość mieszkańców pewno korzystała teraz z jutrzejszego wolnego dnia.Noc panująca za oknem klatki schodowej była wyjątkowo piękna. Zimny wiatr obijający się o stare szyby oraz te przepiękne, białe gwiazdy dodawały nastroju całej sytuacji. Czerwone i wykrzywione z bólu twarze obu nastolatków oraz ich otarte ręce niebawem miały odpocząć, kiedy to wreszcie udało im się wnieść maszynę na drugie piętro. Białowłosy obolałymi palcami przekręcił klucz w drzwiach i popchnął je w głąb mieszkania. Te obiły się od ściany, wydając przy tym nagłośniony echem huk.
Wiatr wdzierał się przez nieszczelne okiennice, lecz oboje byli zbyt rozgrzani, żeby odczuć chłód. Szare smugi ciemności wypełniały płuca nastolatków, wpędzając ich w pewien nieopisany stan. Obrócił swoją twarz w stronę okna, obserwując wyjątkowo błyszczący księżyc. Oświetlał on ich ruchy, ich ciała i tą piękną, wytwarzającą się wokół nich atmosferę. Każdy powiew wiatru wymazywał jednak coraz bardziej tę chwilę, sprowadzając obu do rzeczywistości.Czarnowłosy śmiało porównywał księżyc do chłopca stojącego przed nim. Ten sam hipnotyzujący kolor błyszczącej bieli okrywał włosy młodszego, dodając mu pewnego blasku. Dla niższego mieniące się niczym brokat włosy oraz połyskujące kropelki potu zebrane na powiekach były piękne i sprawiały, że ten z chęcią otarłby je. W tym momencie jednak nieświadomy myśli kolegi białowłosy stał po drugiej stronie maszyny, ostrożnie stawiając ją na podłogę. Jego czerwone, pełne zadrapań, sińców, blizn, a teraz też odcisków ręce nie wytrzymały jednak ciężaru i głośny dźwięk zapiszczał w uszach obu przyjaciół.
- Uważaj. -syknął jeden z nich, stawiając grat na podłodze. Wiedział jednak, że niedługo znów miał go podnieść, gdyż przecież musieli wnieść do środka pudło. - Normalni ludzie śpią o tej godzinie.
- Twierdzisz, że nie jesteśmy normalni? Spoko, po tym, co robimy, też tak uważam. - drugi z chłopców zaśmiał się cicho, zapalając tym samym światło w mieszkaniu. Uśmiechając się, podniósł przedmiot do góry i wkroczył na drewnianą podłogę.
Oboje szli przez chwilę, żeby finalnie postawić maszynę w odpowiednim miejscu. Pomieszczenie, w jakim się znajdowali, przypominało zwykły pokój nastolatka. Podświetlone fioletowym blaskiem ściany miały jednak swój urok, a stojący pośrodku, stary automat do gier dodawał mu to coś. Przyjaciele odkupili go niedawno za bardzo korzystną cenę. Lekko zepsuty, nie nadawał się na pierwszy rzut oka do użytku, więc pewnie to było powodem porzucenia go. Jego niebieska obudowa z dopełniającymi ją, czerwonymi dodatkami, odbijała teraz ledowe światło. Dla chłopców był to nabytek kupiony pod wpływem chwili, jednak cieszyli się z tego. Możliwe, że zakup nie był do końca przemyślany, jednak nikomu to nie przeszkadzało.
Czarnowłosy ostatkiem sił oparł się o niezaścielone łóżko młodszego. Pachniało ono dymem, smarem, starością. Niedojedzonym jedzeniem i potem skóry. W myślach wspomniał słowa przyjaciela "Posprzątam przed powrotem rodziców". Czemu miało to nigdy nie nastąpić? Czuł się dziwnie. W głowie wspominał niedawny spacer i te nic nieznaczące dla młodszego uśmiechy. Palące się żyły starszego podczas zwykłego dotyku nadal potrzebowały ostudzenia. Nie chciał tak czuć. Nie chciał ranić najdroższej mu osoby. Czuł się brudny, kiedy wyobrażał sobie za wiele. Oj jak chciałby tak po prostu zatonąć w blasku księżyca i poczuć tę słoną wodę w swoich płucach. Może ona zdołałaby wyprzeć z niego winę i to ciężkie powietrze zbudowane na woni właściciela mieszkania, w którym się znajdował, którym coraz bardziej się odurzał.
CZYTASZ
Tempestᶜʰᵉⁿʲⁱ
Fanfiction𝘔𝘪ł𝘰ść 𝘵𝘰 𝘫𝘢𝘬𝘣𝘺 𝘻𝘢𝘵𝘳𝘻𝘺𝘮𝘢𝘯𝘪𝘦 𝘤𝘻𝘢𝘴𝘶, 𝘸𝘴𝘵𝘳𝘻𝘺𝘮𝘢𝘯𝘪𝘦 𝘸𝘴𝘬𝘢𝘻ó𝘸𝘦𝘬 𝘻𝘦𝘨𝘢𝘳𝘢. ~Stefan Napierski