11

372 37 11
                                    

  —Tobie już wystarczy, Jisung-Oboje byli pijani, jednak Jisung zdecydowanie bardziej.
-Szybko się upijasz...

—Wcale nie!-Młodszy chwiał się i na pewno nie był w stanie dojść do domu o własnych siłach.

—Już wiem, czemu nie byłeś za tym, żeby pójść się napić-Minho westchnął-Będziesz jutro zdychał.

—Wcale nie!

—Płyta ci się zacięła, Sung?-Jisung zaśmiał się na to. Wydawał się całkiem uroczy, jednak równocześnie irytujący.

—Hyuuuuuuuung!-Jisung zatrzymał się zmuszając do tego samego i Minho.

—Co?

—Nie wiem!

🌬🌬🌬

—No ty niezłe wczoraj imprezowałeś, Jisung-Zmarszczył czoło ledwo kontaktując-Zdecydowanie.

—Mhm. Tak tak. Co robimy?-Minho miał ochotę zaśmiać się, jednak powstrzymał się siedząc cicho.

—Ćwiczymy.

—Ale co?

—Strzelanie z dalekiej odległości-Jisung westchnął. Nie lubił tego, być może dlatego, że miał wadę wzroku i średnio mu to wychodziło.
-Dasz rade, Jisung.

—Wiesz, że jestem w to słaby.

—Trudno. Nie wszystko musi być twoją mocną stroną. Poćwiczysz, jak bardzo nie będzie ci szło to nie będę cię do tego zmuszał-Przytaknął przeczesując włosy pałacami. Stresował się, naprawdę nie lubił trzymać w ręce broni palnej, zwłaszcza, że trafianie do celu wcale mu nie wychodziło.

—Dobierzemy się w dwójki i będziemy strzelać na zmianę.

—Wezmę Jisung'a-Odezwał się Minho. Bo zawsze w dwójkach była osoba, która potrafiła strzelać i ta, której szło to gorzej. A Minho był w tym świetny. Han podniósł głowę aby spojrzeć na starszego Lee opierającego się o ścianę.

—Okej. Więc ja wezmę Jeongin'a. Changbin Seungmin'a, a Hyunjin Felix'a. Pasuje?-Mimo tego, że Han chciał powiedzieć, że nie to nie sprzeciwił się. Nie chciał znowu zaczynać rozdziału udawanej nienawiści do Minho. A starszy uśmiechnął się zwycięsko.

Może i robił Jisung'owi na złość, ale lubił zirytowanego Han'a. Śmieszyło go wtedy jego zachowanie.

—To się ruszajmy, bo zaraz zabraknie nam czasu-Pospieszył wszystkich Changbin. Więc rzeczywiście zebrali się, aby wyjść na pole znajdujące się za garażem. Kilka lat temu rozstawili tam tarcze, do których strzelecki na ćwiczeniach. I stały tam do dzisiaj, podziurawione jak sita, mimo tego nie widzieli potrzeby wymienienia ich. 

—Jak się czujesz, Jisung?-Zapytał Minho zaraz po tym, jak znaleźli się poza garażem.

—Jak mam się czuć, Minho? To wszystko twoja wina...-Udał obrażonego na co Lee się uśmiechnął.

—Chciałem, żebyś przystopował trochę z piciem, ale stwierdziłeś, że to jebiesz i piłeś dalej, nie obwiniaj teraz mnie!-Minho podszedł do chana biorąc jeden z pistoletów. Lubił trzymać broń w ręce. Może i było to dziwne, ale uczucie trzymanej w ręce broni go uspokajało.

—Wiesz, że mi trzeba czasem dać przez łeb.

—Nie uderzyłbym cię-Han westchnął. Minho wydawał się coraz dziwniejszy w jego otoczeniu. Nie rozumiał starszego jeżeli miał być szczery.

—Wiesz, że nie o to mi chodzi...

—Nie ważne, Sung. Zajmijmy się tym, czym powinniśmy.

🌬🌬🌬

JUST BREATHE||MINSUNG||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz