imagine; ty i vic macie dziecko, ale rzadko bywasz w domu, ponieważ jesteś pielęgniarką
Była północ, a ich trzymiesięczna córka nie mogła zasnąć. Bez względu na to, czego próbowali Vic, Thomas, Ethan i Damiano, Bella nawet nie zmrużyła oczu. Jej wujkowie sugerowali, iż mogło mieć to związek z tym, że jej mama, Violetta, nadal była w pracy. Choć wszyscy uważają zawód pielęgniarki za jeden z najlepszych, to wiąże się on ze zmianami o nieludzkich godzinach. Violetta jako jedyna w szpitalu miała wyłącznie nocne lub bardzo wczesne dyżury. To niesamowicie ją wykańczało, ponieważ nie miała czasu dla swoich przyjaciół, żony oraz córki.
Wybiła godzina trzecia trzydzieści w nocy, kiedy zmęczona Violetta weszła do domu, w którym mieszkała razem ze swoją żoną, córeczką oraz trójką przyjaciół. Już od progu usłyszała przeraźliwe krzyki Belli. Violetta zapragnęła paść na kolana i się popłakać. Żałowała, że szefowa nie pozwalał jej na bardziej elastyczne godziny. W końcu urodziła zaledwie trzy miesiące wcześniej, a już musiała wrócić na pełen etat. Naprawdę rozważała rzucenie tej pracy, gdyż wiedziała, jak bardzo jej bliscy nienawidzili, gdy pracowała do późna.
W momencie, w którym zamknęła za sobą drzwi i rzuciła torbę na ziemię, Ethan i Damiano spotkali się z nią na dole. Oboje wyglądali na smutnych — wiedzieli, dlaczego Violetta wróciła tak późno, zamiast jak zwykle, o wpół do drugiej. Opóźnienie wynikało z wieści o śmierci jej rodziców, pomagała przy opracowaniu aktów zgonu. Od razu przyciągnęli ją do uścisku. Ledwo co zdobyła się na uśmiech, jedynie zamknęła oczy. Musiała albo się zwolnić, albo zmusić szefową do zmienienia godzin jej zmian.
– Violetta, kochanie, dzięki Bogu, że wróciłaś! Bella cały dzień płacze. Mogłabyś ją uśpić? Victoria już nie daje sobie rady, była tak wycieńczona, że zasnęła. Thomas ci pomoże, już czeka w pokoiku Belli – poprosił Damiano, nie chcąc zbytnio naciskać.
Szatynka jedynie pokiwała głową, zdobywając się na delikatny uśmiech. Wtedy Ethan postanowił zrobić jej gorącą czekoladę, chociaż wcale nie musiał, ale po prostu chciał być miły.
– Dzięki, Dami. Ethan, nie musisz mi nic przygotowywać, ale bardzo to doceniam. Jesteś cudowny.
Ucałowała ich oboje w głowy, a oni się uśmiechnęli.
– Przyjemność po mojej stronie, Violetta. Naprawdę tego potrzebujesz. Victoria mówiła, że ciepła czekolada pomaga ci zasnąć.
Dziewczyna przewróciła oczami. Z Vic był niezły cwaniak.
– Dziękuję, chętnie się napiję.
Violetta rozpuściła swojego warkocza, w końcu oddychając z ulgą. Czuła się lepiej z rozpuszczonymi włosami, mimo że nadal pachniała szpitalem, jako że miała na sobie kombinezon. Trójka przyjaciół nawet nie usłyszała, kiedy wykończony Thomas zszedł do kuchni. Na widok szatynki jego mięśnie się rozluźniły.
– Violetta, dzięki Bogu – wymamrotał i mocno ją przytulił.
– Hej, skarbie! Przepraszam, że wróciłam tak późno! Viccy nadal śpi? I Bella?
Delikatnie pogładziła go po plecach, a do jego oczu napłynęły łzy.
– Vic przysypia, Bella ani trochę. Przysięgam, lada chwilę znowu zacznie płakać...
Violetta czuła się z tym okropnie. Jej bliscy naprawdę potrzebowali przerwy od Belli, a ona sama potrzebowała przerwy od szpitala.
– Przykro mi. Za chwilkę do niej pójdę, Ethan zrobił mi gorącą czekoladę.
Po raz kolejny rozległy się kroki na schodach, a w tym samym czasie dziewczyna dostała swój napój. Już miała upić łyka, kiedy zauważyła, jak cała trójka wbija wzrok w punkt za nią. Victoria się obudziła. W jej oczach było widać tak samo ogromne zmęczenie jak w tych Thomasa. Ethan i Damiano próbowali ukryć swoje. Kiedy tylko ujrzała swoją ukochaną, od razu odetchnęła z ulgą.
– Violetta... – wyszeptała, na co druga dziewczyna odstawiła kubek oraz przyciągnęła ją do uścisku.
– Przepraszam, Vic, nie planowałam wrócić tak późno!
Blondynka jedynie pokręciła głową.
– Nie przepraszaj, Violetta, nic się nie stało! Po prostu chciałabym, żeby Bella w końcu zasnęła. Dzisiaj tak bardzo płakała i machała rączkami, że uderzyła Damiano w policzek. – Victoria odchrząknęła, a do jej oczu napłynęły łzy. – Potrzebuję cię, Violetta, Bella cię potrzebuje, my cię potrzebujemy!
Violetta od razu poczuła się winna, że pozwoliła się tak wykorzystywać.
– Wiem, Vic, ale nie dałabym rady nie mieć pracy... – Potarła swoje skronie, podczas gdy Ethan i Damiano masowali ją po plecach.
– Nie musisz odchodzić, nie proszę cię o to. Po prostu zmuś szefową, żeby zmniejszyła twój etat. Bella potrzebuje mamy i to dlatego jest taka nieznośna.
Szatynka powoli pokiwała głową.
– Okej. Um, zostańcie na dole, s-spróbuję uśpić Bellę.
Po wypiciu ostatniego łyka czekolady wbiegła na górę. Smutno uśmiechnęła się na widok swojej zmęczonej córki. Bez wahania rozpięła kombinezon, odsłaniając swój koronkowy biustonosz do karmienia i podniosła Bellę. Jej szloch od razu ucichł, kiedy zamknęła oczy i zaczęła zasypiać. Violetta uśmiechnęła się z ulgą, ponieważ w końcu zapadła cisza. Pozostała czwórka wbiegła po schodach, aby do nich zajrzeć.
– Zasnęła! – wyszeptał Damiano i cicho westchnął. Jego głos drżał, jakby miał się zaraz popłakać.
– W końcu – dodał roztrzęsiony Thomas.
– Nic jej nie jest.
– Nam nic nie jest.
Wszyscy uśmiechnęli się do małej bambiny, która została odłożona do łóżeczka.
O szóstej rano Violetta głośno śmiała się razem ze swoją żoną, najlepszymi przyjaciółmi i małą córeczką, kiedy dostała nagły telefon od swojej szefowej. Mimo wszystko nawet nie odebrała. Musiała ona zrozumieć, że Violetta nie miała supersiły — była matką i musiała dbać o siebie równie bardzo, co o pacjentów. W szpitalu zatrudnione były inne pielęgniarki, które nie pracowały już od kilku miesięcy, więc to one mogły przejąć tę zmianę.
– Violetta, ktoś do ciebie dzwoni! Nie odbierzesz? – zawołała Victoria, przekręcając naleśnika na patelni, podczas gdy pozostali bawili się z małą dziewczynką.
– Nie, rodzina jest ważniejsza. Bella jest ważniejsza od pacjentów, moja szefowa ma inne pielęgniarki. To nie ja powinnam być jej pierwszym wyborem...
Dziewczyna wstała, podpierając córkę na biodrze i rzucając na dół dokument. Ethan uświadomił sobie to jako pierwszy — jego oczy rozbłysły, a on przyciągnął ją do uścisku. Szatynka zaśmiała się z jego ekscytacji, natomiast pozostała trójka zaczęła wszystko rozumieć.
– Violetta, p-przeszłaś na pół etatu? – wyszeptała De Angelis, na co jej żona pokiwała głową i uśmiechnęła się do niej. Wydawało się, iż ich córka również miała uśmiech na twarzy.
– Bella jest ważniejsza. Wy też.
Victoria pisnęła, po czym szybko przyciągnęła je obie do uścisku.