Mówisz i masz

18 0 0
                                    

Jak się modlić, aby Bóg spełnił nasze prośby? Co powiedzieć, aby zostać wysłuchanym? Jaką pozycję przybrać? Jaką porę dnia wybrać? Gdzie się modlić? Jak długo?

Wiele pytań krąży wokół tematu modlitwy, jeszcze więcej stereotypów, naleciałości i tradycji. Każdy człowiek wydaje się być specjalistą w tym temacie. Nawet ateista, który wierzy, że to zupełnie nie ma sensu. Mało kto jednak kwapi się zobaczyć, co tak naprawdę jest napisane w Biblii. Nie zamierzam (wyjątkowo) tutaj nikogo krytykować. Chciałabym się skupić na faktach podanych w Słowie Bożym, zachęcam każdego do konfrontacji poprawności swojej postawy. Taki test, w którym sam sobie wystawisz ocenę.

A gdybyśmy tak zamknęli na chwilę oczy i padłoby słowo „modlitwa", jaki obraz zobaczylibyśmy? Klęczącego człowieka z opuszczoną głową, złożonymi rękami, szepczącego coś do podłogi? Co w tym złego? Może nic? A może wszystko? A może to zupełnie nie ma znaczenia? Po co naszprycowałam ten felieton tyloma pytaniami? Abyśmy zaczęli myśleć, zastanawiać się. Bóg nam nie poda wszystkiego na tacy. Nie bez przyczyny dał nam rozum i rozsądek, trzeba czasem przetrzeć kurz i je odpalić. Bóg nam nie da instrukcji wypunktowanej krok po kroku. Raz, co prawda próbował, z takim jednym ludem wybranym, kiepsko się to skończyło. Choć właśnie dlatego, że się kiepsko skończyło, Bóg pokazał, że właśnie o to mu chodziło. Skomplikowana historia. Trzeba by machnąć kiedyś felieton o przykazaniach Starego Testamentu. Pewnie niektórym zadyndała liczba 10 przed oczami, czyli raz ciach, dwie strony i omówione. Hmm... już przy drugim przykazaniu musiałabym zrobić dłuższy postój i unaocznić co niektórym, co tam Bóg naprawdę napisał i dlaczego ktoś miał czelność to wywalić. Tak gwoli ścisłości przykazań w ST jest 613. Sporo? No trochę pisania by było. Według tego prawa żył Jezus, udowadniając, że jako jedyny człowiek ever był w stanie nie złamać ani jednej regułki. Co za tym idzie, zmarł nie mając grzechu. Skoro zaś karą za grzech jest śmierć, jak to ustalono w kontrakcie, śmierć nie miała żadnych praw do Jezusa, a mimo to Go sobie zabrała. Kontrakt został zerwany, zło przechytrzone. Jezus zabrał klucze śmierci i teraz On ustala wszelkie warunki. I właśnie po to były te wszystkie przykazania. Proste? Proste. Zjechałam z tematu, pora wracać.

Wyczyśćmy na chwilę umysł z wszelkich informacji, które mamy na temat modlitwy. Zobaczmy na co Bóg, w swoim Słowie, zwraca uwagę. Temat rozległy jak afery polityczne, dlatego żeby nie przynudzać skupimy się głównie na Ewangeliach. Jak, zatem jak się modlić, aby Bóg wysłuchał? Bóg zawsze wysłuchuje. Punktem startowym jest jednak pełna ufność, że On wie lepiej czego Ci potrzeba, niż Ty sam. Po co w takim razie się modlić? W większości przypadków ojciec wie, co dla jego syna jest najlepsze, jednak z ochotą, cierpliwie wysłucha, co syn ma do powiedzenia. W modlitwie najważniejsza jest relacja z Bogiem, jak podczas rozmów dzieci z rodzicami, czy żony z mężem. Ok, konkrety.

Mateusz 6:5-7

A gdy się modlisz, nie bądź jak obłudnicy. Oni bowiem chętnie modlą się, stojąc w synagogach i na rogach ulic, aby ludzie ich widzieli. Zaprawdę powiadam wam: Odbierają swoją nagrodę.

Ale ty, gdy się modlisz, wejdź do swego pokoju, zamknij drzwi i módl się do twego Ojca, który jest w ukryciu, a twój Ojciec, który widzi w ukryciu, odda ci jawnie.

A modląc się, nie bądźcie wielomówni jak poganie; oni bowiem sądzą, że ze względu na swoją wielomówność będą wysłuchani.

Mamy tutaj klasyczny przykład modlitwy jednej osoby. Kiedy chcemy na osobności porozmawiać z Bogiem, nie ma znaczenia gdzie będziemy, musimy być jedynie pewni, że nie robimy tego na pokaz. Dlatego najłatwiej znaleźć sobie ustronne miejsce, byśmy mogli się skupić tylko i wyłącznie na rozmowie z Panem. Gdyby Jezus mówił to w XXI wieku, pewnie dodałby jeszcze: nie zapomnij wyciszyć i zostawić telefon w innym pomieszczeniu. Jezus często modlił się na osobności, wybierał sobie ciekawe miejsca i pory. Zwykle było to miejsce odludne, albo o takim czasie, że siłą rzeczy nikogo nie było: wczesnym rankiem, późnym wieczorem, przez całą noc. Najwięcej wzmianek znajdziemy o tym, że Jezus wychodził na górę i tam się modlił. Kto nie lubi chodzić po górach? Jedyne co wtedy denerwuje, to tłumy ludzi. Taka mała dygresja do przemyślenia. Ostatnia podana kwestia to wielomówność. Już tłumaczyłam znaczenie tego słowa w felietonie o Marii, ale myślę, że warto powtórzyć. To repeat the same things over and over, to use many idle words. Powtarzać bezmyślnie w kółko to samo, używając wielu próżnych słów. O różańcu to się chyba tutaj rozwodzić nie muszę, prędzej wzmiankę o tym ustrojstwie udałoby się znaleźć w Podręczniku Magii i Czarodziejstwa Hogwartu niż w Biblii. Bóg ma perfekcyjny słuch, nie trzeba mu nic powtarzać. On słyszy nawet to, co myślisz, a co dopiero to, co wypowiadasz. Mało tego, On wie, co Ty pomyślisz zanim to pomyślisz. Tę informację akurat można znaleźć w Biblii, i to nie raz. Tu się nam pojawiła bardzo ważna rozkmina. Mianowicie, po co w takim razie, cokolwiek robić, mówić czy nawet myśleć skoro Bóg i tak wszystko przewidzi. Znowu zjadę z tematu, ale co mi tam. Otóż Bóg nie przewiduje tego co zrobimy, on to wie, bo jest poza czasem. Gdyby życie każdego z nas przedstawić jako film, znalazłby się jeden widz (albo trzech), który już był na premierze. Bóg wie wszystko co Ty zrobisz, ale to wciąż Ty i tylko Ty w czasie rzeczywistym podejmujesz decyzje. Przejdźmy na właściwe tory.

Mówisz i maszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz