Jimin nigdy nie sądził, że kiedykolwiek będzie stał wieczorem na samym środku mostu nad rzeką Han oraz miał przed sobą niesamowicie przystojnego trzydziestokilkuletniego faceta, dodatkowo w nim zakochanego i pytającego, czy również nie czuł motylków, kiedy był blisko niego. Oczywiście, że czuł, ale nie miał pojęcia, dlaczego odpowiedział inaczej.
— Ja... N-Nie — skłamał — alee...
— Ale?
Uniósł ręce, które do tej pory trzymał wzdłuż swojego ciała i cały czas patrząc na niego, złapał delikatnie za dłonie męża. Ściągnął je z talii, po czym splótł razem ich palce.
— Możemy potrzymać się za ręce — dokończył nieśmiało.
Subtelny uśmiech wykwitł na twarzy mężczyzny i odsunął się pół kroku od niego, aby młodszy czuł się bardziej komfortowo.
— Dziękuję ci, Jimin. Chciałem spędzić miło z tobą czas na jakimś wyjściu i się udało. Na początku byłem odrobinę podłamany, że zachowujesz się w taki sposób w stosunku do mnie, chociaż doskonale wiedziałem dlaczego. Sądziłem, że wniesiesz do mojego nudnego życia trochę radości, ale szybko się z tego wycofałem. Kiedy zacząłeś się powoli otwierać i rozmawiać ze mną, bardzo się ucieszyłem. Teraz mimo tego, że pewnie jesteś zwyczajnie neutralnie do mnie nastawiony, jestem szczęśliwy, że jesteś tutaj ze mną. Mam nadzieję, że kiedyś mnie polubisz.
Park spuścił lekko głowę, znów czując wyrzuty sumienia. Zerknął ukradkiem na przedramiona starszego. Wiedział, że „odrobinę podłamany" było zdecydowanie zbyt dużym niedopowiedzeniem.
— Nie mów, że... jestem neutralnie nastawiony. Lubię cię, naprawdę cię lubię, hyung. Myślałem, że będzie dużo gorzej i będziesz zachowywał się okropnie wobec mnie. Na szczęście nie. Bądź co bądź nie jesteś taki zły. Już nie przeszkadza mi, że z tobą mieszkam. Jesteś super, Yoongi hyungie...
Tamtego dnia po krótkiej rozmowie z Taehyungiem ciągle zastanawiał się, czy powinien zacząć zwracać się do niego tak jak należy. To jedno, magiczne słówko „hyung". Walczył ze swoimi myślami, jednak nareszcie postanowił się przemóc. Lepszej chwili nie mógł sobie wymarzyć. Podniósł jedną dłoń, a potem ułożył ją na chwilę delikatnie na policzku starszego.
Yoongi niesamowicie się zaskoczył, ale nie dał po sobie tego poznać. Tym razem uśmiechnął się szeroko i pokiwał głową. Ich relacja naprawdę zmieniała się na dużo lepsze.
— Swoją drogą, skoro już przy tym jesteśmy to tobie wybaczam, ale i tak nie zmienię zdania, że moja mama jest okropna. Chyba wytworzyłem jakąś blokadę...
— Ach, Jiminie. To ja nie powinienem jej tego proponować. Mogłem w inny, równie szybki sposób znaleźć sobie faceta. Chociaż cały czas jestem wdzięczny, że akurat ciebie spotkałem wtedy na ulicy. Od samego początku mnie oczarowałeś. Wciąż pamiętam, jak wyjątkowo wtedy wyglądałeś.
— Wiesz, że jesteś pierwszą osobą oprócz Taehyunga, która naprawdę polubiła mój styl?
— Serio? — zapytał zdziwiony, a chłopak pokiwał głową.
— To znaczy... Więcej osób mówiło mi, że fajnie wyglądam albo mam ciekawy styl, ale na kilometr mogłem wyczuć nieszczerość i szyderę. Czasami też przypadkiem słyszałem, że tak naprawdę chcieli się podlizać, bo nie miał kto im zrobić zadania z matematyki.
— Ubierałeś się tak w szkole?
Młodszy pokręcił głową.
— Tylko po szkole. Zacząłem dopiero w ostatniej klasie — odparł zgodnie z prawdą. — U ciebie nie jestem w stanie wyczuć kłamstwa. Może jesteś aż tak dobrym aktorem?!
CZYTASZ
Forced to Love
Fanfiction〔zakończone, yoonmin〕 Yoongi wzdychał za każdym razem, gdy mama mówiła mu, że to najwyższy czas kogoś sobie znaleźć. W końcu miał już ponad trzydzieści lat, a mimo to wciąż był samotny. Za to dwudziestotrzyletni Jimin nawet nie śnił o tym, żeby z k...