—Jisung!-Starszy zsiadł ze swojego motocykla podchodząc do Jisung'a opierającego się o barierkę mostu, na którym teraz się znajdowali.
—Jesteś zły?-Jisung płakał...to tak bardzo zabolało Minho. Rzadko widywał płaczącego Jisung'a. Było to dla niego wręcz niewyobrażalne. Dlatego bez zastanowienia przytulił młodszego do siebie.
—Nie jestem, Sung. Nie jestem...-Młodszy pociągnął nosem wtulając się w starszego.
—Przepraszam...-Nie wiedział za co przepraszał, ale czuł się jakby powinien. Pamiętał przecież, jak ostatnim razem zakończyło się jego wyjście w takim stanie.
—Nie masz za co przepraszać, Sunggie. Nie płacz-Oczywiście to nie pomogło i młodszy płakał dalej, starając się jednak uspokoić.
-To ja przepraszam, nawrzeszczałem na ciebie bez powodu...—Martwiłeś się...-I tak stali. Przytuleni do siebie czekając, aż Jisung się uspokoi. Minho ignorował wibrujący w jego kieszeni telefon. Był skupiony na Jisung'u i jego płaczu. I jeszcze chyba nigdy nie czuł się tak źle z czyimś płaczem, jak z płaczem Jisung'a. Bo mu na nim zależało. Zależało za bardzo...
🌬🌬🌬
—Wreszcie!-Krzyknął Bang Chan.
—Nie krzycz, hyung, proszę cię...-Odezwał się Jisung od razu idąc w storne swojego motocykla na którym zostawił swoją skórzaną kurtkę, a w jej kieszeni papierosy.
—Co się stało, Jisung?
—Nic-I tak trochę zlał Chana wychodząc, żeby zapalić. I tak czuł się już głupio za płacz przy Minho.
—Minho-
—Nie wiem, Chan. Nie mam pojęcia co mu jest-Jednak żaden z nich nie był ślepy i każdy widział ślady łez na bluzie Minho. Łez Jisung'a.
-Ale też chciałbym wiedzieć...Jednak myśle, że dzisiaj na pewno nam nie powie.—Martwię się o niego. Ostatnio jest z nim tylko gorzej...-Minho wiedział, że Chan ma racje. Bo z Jisung'iem nie było w porządku.
—Ja do niego pójdę. Porozmawiam z nim-Odezwał się Felix podnosząc się ze swojego miejsca. Był przecież najlepszym przyjacielem Jisung'a...
—Tylko na spokojnie, Lix-Młodszy przytaknął wychodząc garażu. Jisung zazwyczaj palił w tym samym miejscu, dlatego Felix nie zdziwił się, że właśnie tam go znalazł.
—Sung...możemy porozmawiać?-Niższy przytaknął. Przecież to był tylko Felix, jego przyjaciel, który wiedział o nim wszystko.
-Co się dzieje?—Źle się czuje, Lix...ze sobą-Lee nie rozumiał do końca słów Jisung'a. Bo ten raczej nigdy nie myślał o sobie w taki sposób...-Nie wiem czemu, nie wiem jaki jest tego powód. Z drugiej strony mam wrażenie, że wiem i już sam nie wiem co się dzieje z moim życiem.
—To znaczy?
—Sypiam z Minho, Felix...-Przyznał cicho chcąc wreszcie powiedzieć wszystko co go dręczyło.
-Czuje się z tym dziwnie. Mimo tego, że to jic złego.—Od kiedy?
—Od niedawna. To nie jest ważne. Jeszcze ta cała akacja z moim ojcem. Czuje się przytłoczony...Sam już nie wiem, co myśle-I nawet dla Felix'a ta sytuacja wydała się trudna. Nie dziwił się temu, że Jisung czuł się źle. Bo sam też by się tak czuł. Tylko nigdy tak nie było, dlatego nie wiedział, jak mógł mu pomóc...
🌬🌬🌬
Minho prowadził specyficzny tryb życia. Musiał przyznać, że był znany raczej z imprezowania i niezobowiązujących rzeczy. Nawet nie próbował tego zmieniać mimo tero, że często mu to przeszkadzało. Wbrew pozorom kiedyś był naprawdę spokojną osobą. Stał się całkowitym przeciwieństwem siebie w momencie, kiedy wpadł w złe towarzystwo. Miał dość ciągłych kłótni między jego ojcem, a matką, chciał się od tego oderwać. Nie wiedział jednak, że dojdzie do tego, że będzie wracał pijany praktycznie co wieczór, że stanie się agresorem nie potrafiąc kontrolować swoich emocji. I tak bardzo tego żałował, kiedy myślał o tym, jak uderzył swoją mamę. Siedział to w jego głowie. Cały czas. Czuł, że ma tego powoli dość. Jednak to nie wychodziło z jego głowy. Przed oczyma często widział ten moment. I tak bardzo go żałował. Chciał wymazać to z pamięci, ale nie potrafił. I to doprowadziło go do częstego krzywdzenia samego siebie. Wyładowywał agresje na sobie, jakby to miała być kara za to, co wtedy zrobił. Wiedział, że jego mama, gdziekolwiek teraz była, nigdy mu tego nie wybaczyła. Dlatego zostawiła go bez słowa, po prostu wyjeżdżając, nie mówiąc gdzie.
Dalej miał w głowie dzień, kiedy wrócił do domu i nie zastal swojej mamy. Jedyne do zostawiła to kartkę z napisem „przepraszam". I mimo tego, że Minho rzadko się łamał wtedy wpadł w histerie, nie do końca rozumiejąc co się dzieje. Czuł się wtedy źle, okropnie. Płakał z bezsilności. Do dzisiaj słyszał swój własny szloch.
Jisung
Hyung
Jesteś wolny teraz?Minho
Taaa
Jestem
Chcesz przyjść?
Zapraszam
Ale
Kup po drodze
Piwo
Smakowe
Cytrynowe
Dobre jakieśJisung
Coś się stało?Minho
Mam ochotę się napić.Nie spojrzał więcej na telefon odkładając go na stolik kawowy, zabierając z niego papierosy i wychodząc na balkon. Minho palił rzadko, ale dużo i to też było czymś, co go irytowało.
Jisung był osobą, przy której czuł się dobrze, swobodnie. Czuł się potrzebny, jak nigdy wcześniej. I czuł, że mógł mu zaufać. Był dosyć tajemniczą osobą i rzadko otwierał się na innych. Niektórym wydawało się to dziwne, bo był ekstrawertykiem i imprezowiczem. Mimo to swoje życie zostawiał praktycznie tylko dla siebie, wymawiając tylko pojedyncze jego skrawki.
Raczej nigdy nie był samotnikiem, mimo tego czuł się dobrze przebywając samemu. Z drugiej strony odczuwał wtedy pustkę, której nienawidził....
🌬🌬🌬
—Coś się stało, że chciałeś przyjść, czy tak po prostu?
—Tak po prostu. Chciałem pogadać o tym, co się działo...i przeprosić cię. Czuje się głupio-Rozsiadł się na kanapie starszego odstawiając butelki smakowego piwa na stolik-Zachowałem się dziecinnie.
—Nie myśl tak, Sung. Nic się przecież nie stało-Uśmiechnął się otwierając obie butelki zapalniczką.
—Ale mogło. Martwiliście się niepotrzebnie, bo mi coś odpierdala...-Minho westchnął nie wiedząc do końca, co miał powiedzieć-Nie ważne. Nie rozmawiajmy o tym...ale mam inne pytanie. Coś się stało, hyung? Wydajesz się dosyć...przygnębiony-I tak też się czuł. Przygnębiony, winny. To były świetne określenia tego co czuł. Był wściekły na siebie!
—Myśle o tym, jak uderzyłem moją mamę. O tym momencie-Jisung spojrzał na Minho, który z pustym wzrokiem wpatrywał się w jeden punkt przed nim-Nie chciałem tego zrobić. Teraz czuje się, jakby to przeze mnie odeszła. Wszystko się sypało, a ja byłem tylko coraz bardziej nieodpowiedzialny. Nie wiem, co chciałem sobą pokazać. Tak bardzo żałuje tego, że to zrobiłem...a teraz nie mam żadnego z rodziców. Mój ojciec siedzi w więzieniu za coś czego najprawdopodniej nie zrobił, nie wiem, gdzie jest mama, ale mam wrażenie, że żaden z nich nie chce mieć ze mną kontaktu...a ja musze radzić sobie sam, bo właśnie na to zapracowałem. Na pierdoloną samotność-Minho otwierał się przed Jisung'iem coraz bardziej, co cieszyło młodszego. Był on zadowolony z tego, że Minho mu ufał. Z drugiej strony czuł się głupio z tym, że nie wiedział co miał mu powiedzieć. Do niedawna uważał życie Minho za idealne. Teraz dowiadywał się, że wcale takie nie było-Nigdy o tym nikomu nie powiedziałem. Nie chciałem, czułem się s tym wszystkim głupio. Ja w ogóle nie lubię mówić o tym, jak ja się czuje.
—A powinieneś zacząć, Minho. Jesteś przecież tylko człowiekiem, masz prawo czuć się źle...
________________________________
24.03.2022
Dzień dobry
Do widzeniaMrsMoonK🌙
CZYTASZ
JUST BREATHE||MINSUNG||
Fanfiction„I'm still on my way Without oxygen I'ma still wonder" Jisung był bardziej niebezpieczny niż się wydawało, a Minho...Minho go po prostu nie lubił. Nie lubił go z jednego cholernie denerwującego powodu „-Coś ty taki zdenerwowany?-Zdecydował się zapy...