21

63 7 1
                                    

Emocjonalna reakcja Oktawiana w jego gabinecie, jeszcze przez jakiś czas zaprzątała mi głowę. Nie spodziewałam się tego po nim, a już na pewno nie po sobie, że stałam tam, jak kłoda, kompletnie bez ruchu. W tamtej chwili naprawdę nie wiedziałam, co zrobić i brak reakcji był chyba najlepszym rozwiązaniem tej całej sytuacji.

Musiałam przyznać, że szef zaskoczył mnie kompletnie swoim zachowaniem. Jego pocałunek nie był brutalny ani napastliwy, wręcz przeciwnie delikatny. Mimo to, czułam się dziwnie po powrocie do domu, ale szybko odzyskałam spokój w ramionach Kasjana.

Szybko też zapomniałam o całym zdarzeniu, nie miało ono dla mnie większego znaczenia, bo niedługo zaczynałam nowy rozdział w życiu z Kasjanem.

Cieszyłam się niesamowicie, na myśl o zbliżającym się weselu. Wiedziałam, że niedługo będę panią Rewińską, co wprawiało mnie w ekscytację. Wyobrażałam sobie, jak będę wyglądać w wybranej przez siebie sukni ślubnej z welonem na głowie i mężem przy boku. Jak to będzie, gdy na moim palcu pojawi się błyszcząca obrączka.

To wszystko wydawało się być takie nowe, inne niż dotychczas. Bardzo cieszyłam się, że to mi udało się zatrzymać Kasjana na dłużej w jednym miejscu.

Pamiętając jego opowieści, dotyczące poprzednich kobiet, z którymi Kasjan żył, czułam się w pewnym sensie ważna, widząc że to mnie poprosił o rękę. Byłam szczęśliwa, że Kasjan pod moim wpływem zaczął się, choć trochę zmieniać.

Do wesela zostało już niewiele czasu, ponad dwa tygodnie, które odliczałam z niecierpliwością. Cały czas kontrolowałam, czy aby wszystko było gotowe, sala ubrana, kosmetyczna i fryzjer zamówione.

Od jakiegoś czasu miałam także zamówioną już suknię ślubną, która czekała na mnie w salonie, który odwiedziłam z Moniką. Właśnie nadszedł dzień, w którym miałam ją odebrać i przewieźć do domu. Dlatego też przyjechałam na umówioną godzinę do sklepu, po kilkunasto minutowym czekaniu w korkach.

Zaparkowałam samochód i skierowałam się do drzwi, czując delikatny stres. Bałam się, że przez ten cały czas mogłam przytyć, co mogłoby spowodować, że nie weszłabym w suknię. Potem jednak odgoniłam od siebie męczącą myśl, bo doszłam do wniosku, że to było mało prawdopodobne.

Od wejścia przywitała mnie młoda ekspedientka.

- Dzień dobry, Alicja Staszewska. Byłam umówiona po odbiór sukni – powiedziałam szybko.

- Dzień dobry – młoda dziewczyna, na oko dwudziesto- paro letnia, uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie. – Pamiętam, dzwoniła pani. Suknia była już wcześniej przygotowana i teraz jest cały czas w pokrowcu ochronnym.

- Rozumiem.

Dziewczyna zaprowadziła mnie do dalszej części sklepu i przejrzała wiszące w rządku kreacje, pozamawiane również przez inne kobiety. W końcu znalazła pokrowiec z moim nazwiskiem i podała mi go na dużym wieszaku na kółkach.

- Czy możemy ją otworzyć? Chciałam sprawdzić, czy wszystko z nią w porządku – zapytałam.

- Jasne – dziewczyna uśmiechnęła się i na moją prośbę rozpięła suwak pokrowca.

To, co zobaczyłam w środku odebrało mi mowę. To nie była moja suknia ślubna, którą wybrałam jakiś czas temu.

Delikatna tkanina była pocięta i poszarpana w wielu miejscach. Koronka zdobiąca dekolt poszarpana. Czułam, jak zdziwienie ustąpiło miejsca złości i rozpaczy. Serce chciało mi wyskoczyć z piersi, gdy z bólem patrzyłam na to, co zostało z pięknej kreacji.

Spojrzałam z niedowierzaniem na stojącą obok mnie ekspedientkę. Ona patrzyła na mnie z podobnym wyrazem twarzy.

- Proszę pani, nie wiem, jak to się mogło stać. Suknia była cały czas u nas, w zamkniętym sklepie, drzwi mają alarm, są kamery. Nie mam pojęcia kto to zrobił – tłumaczyła.

Do ostatniej kropli krwi Tom III ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz