21 | Show me your tattoos

219 12 4
                                    

Zaledwie siedem minut później weszli z powrotem na plac z przekąskami w ręce. W zasadzie to czerwonowłosy niósł jedzenie, a Yoongi ich kaski. Nie zastanawiał się długo, aby z nim pójść do sklepu. Po prostu poprosił, żeby wzięli ze sobą kaski i załatwili to w miarę szybko.

— Ach, hyung! Nie wierzę, że tutaj znalazłem te pyszne batoniki z czerwonej fasoli. Razem z Taehyungiem szukamy ich po całym centrum od roku — powiedział z szerokim uśmiechem. — Co jemy pierwsze? Lody mochi, co nie? Jest tak ciepło, że zaraz się roztopią!

— Usiądziemy sobie na płytach betonowych, jeśli jeszcze nie zdążyły się nagrzać i wtedy zjemy — stwierdził, patrząc za swoim motocyklem. Na szczęście stał w tym samym miejscu, gdzie go zostawił. — Nie przeszkadza ci to, że jesteśmy w takim miejscu?

— Coś ty! — odrzekł od razu, uderzywszy go delikatnie w ramię. — Z tobą w każdym miejscu jest fajnie. Wiem, że to może być ciężkie, ale musisz w to uwierzyć. Poza tym jazda motorem, znaczy motocyklem bardzo mi się spodobała. — Zaczął wesoło podskakiwać. — Przez całą drogę podziwiałem widoki! A to, że zabrałeś mnie do waszego miejsca jest takie urocze. Dzięki, hyung.

Jak na zawołanie policzki starszego zaczęły się rumienić, więc zaczął patrzeć w dół, aby ukryć się za włosami.

— Ach, Jimin-ah... — Westchnął, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. — Cieszę się, że ci się podoba. Na tym mi zależało. Chodź, usiądź tutaj. Jeszcze nie jest tak gorący.

Park położył wszystkie przekąski na betonie, po czym wszedł na niego i usiadł po turecku. Od razu do ręki wziął pudełko ze słodkimi lodami o smaku zielonej herbaty. Oprócz tego kupili jeszcze dwie, małe paczki chipsów krewetkowych, pudełko czekoladowych ciastek z truskawkowym nadzieniem, oczywiście batoniki z czerwoną fasolą oraz Mogu Mogu — napój składający się z soku owocowego (w tym przypadku z liczi) oraz nata de coco, czyli galaretki kokosowej. Wyciągnął z kartonu plastikową foremkę, w której było sześć lodowych kulek mochi.

— Ła, tylko sześć, a tak dużo kosztowało! — oburzył się. — Damy radę zjeść zanim się rozpuszczą?

— Jak nie to będziemy siorbać z tych wyżłobień, w których leżą.

Jimin zaśmiał się głośno, po czym wziął do ręki jedno mochi i przysunął Yoongiemu do ust, podkładając drugą dłoń pod jego brodę. Mężczyzna spojrzał zdziwiony na swoją sympatię.

— Dawaj, hyungie. Chciałeś męża to masz. Ugryź połówkę.

— A nie jesteśmy małżeństwem tylko na papierku? — spytał z uśmiechem, patrząc na niego, a potem ugryzł kawałek loda. Usatysfakcjonowany chłopak zjadł pozostałą część i pokiwał głową.

— Masz rację, ale skoro teraz jesteśmy bliżej niż na początku, możemy z tego pożartować. Mega smaczne te lody. Nigdy ich nie jadłem — powiedział, chwytawszy do rąk kolejną kulkę.

— Będę je kupować, jeśli chcesz — stwierdził, czekając aż Jimin przysunie mu mochi do ust, ale zamiast tego po prostu wziął gryza i popatrzył na niego zadowolony, kiwając głową. Wyglądał tak słodko, że brunet miał ochotę zamknać go w swoich ramionach i nigdy nie wypuszczać. Wsunął się głębiej na beton, zbliżając tym samym do chłopaka i wziął kolejnego loda. — Są różne smaki kokosowy, mango, matcha, malinowy, słony karmel... Hmm, yuzu chyba też widziałem...

— Kokosowy na pewno będzie przepyszny! Dzięki, hyung. Jesteś uroczy.

— Aish...

Zachichotał, kiedy Yoongi spuścił głowę, próbując ukryć swój nieśmiały uśmiech. Chwilę później w opakowaniu została ostatnia kulka. Czerwonowłosy spojrzał na nią, marszcząc brwi.

Forced to LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz