~ Kiedy coś zepsujesz ~

2.1K 42 27
                                    

Bang Chan

Chan pożyczył ci swój samochód, ponieważ pilnie potrzebowałaś podjechać w miejsce, które było dość daleko. Gdy już załatwiłaś wszystko, spokojnie wracałaś. Nie chciałaś się spieszyć, ponieważ była zima, więc warunki drogowe nie sprzyjały. Jednak, mimo bezpieczeństwa, wpadłaś w poślizg. Spanikowana, kręciłaś kierownicą, starając się zatrzymać auto. Całe szczęście z naprzeciwka nic nie jechało, natomiast ty zahaczyłaś o krawężnik. Obeszło się bez ran, a pojazd wciąż działał, więc najszybciej jak mogłaś, ruszyłaś, aby zdjąć go z drogi. Kamień spadł ci z serca, gdy bezpiecznie zaparkowałaś. Wysiadłaś, próbując się uspokoić i ze łzami w oczach zadzwoniłaś do chłopaka.

- C-chan... -starałaś się coś powiedzieć, natomiast bałaś się jego reakcji.

- Y/n? Co się dzieje? Wszystko w porządku? - zaczął się martwić, słysząc twój załamujący się głos. - Wyślij mi adres, zaraz będę - poprosił i się rozłączył. Nie chciałaś siedzieć tam sama, a tym bardziej wracać autem, więc udostępniłaś liderowi lokalizację, ponieważ nie do końca wiedziałaś, gdzie się znajdujesz. Blisko pół godziny później zobaczyłaś znajomy pojazd, z którego wysiadł Chris. Powiedział coś w stronę kierowcy, a gdy cię zauważył, od razu podbiegł, zaciskając w ramionach.

- Tylko nie bądź zły... - zaczęłaś, kiedy trochę się uspokoiłaś. Opowiedziałaś mu całą sytuację, na co wstał, obchodząc samochód dookoła.

- A co z tobą? Nic cię nie boli? - zapytał, otwierając drzwi, abyś mogła usiąść na czymś wygodniejszym niż ziemia.

- Ze mną wszystko jest okej, nie było to mocne uderzenie - przyznałaś, spuszczając głowę i przecierając policzki, po których spływały łzy. Chłopak ukucnął przed tobą, chwytając cię za dłonie.

- I to najważniejsze. Samochód da się naprawić, to nic takiego, ale najbardziej martwiłem się o ciebie - przejechał dłonią po twoim ramieniu. - Wracamy? Ja poprowadzę, co ty na to? - zaproponował, na co od razu zaprzeczyłaś gestem głowy.

- Nie chcę, żeby tobie się coś stało. Zrobię to - chciałaś już wpakować nogi do środka pojazdu, jednak Chan cię zatrzymał.

- Nie ma takiej opcji, widzę, że się boisz - złapał cię, wyciągając. Posadził cię na siedzeniu pasażera. Przez całą drogę starał się nie puszczać twojej ręki, aby dodać ci trochę otuchy.

Lee Know

Minho uwielbiał ci gotować, jednak tym razem nie chciał, abyś mu pomogła. Dlatego też, siedziałaś niedaleko, przyglądając się jego ruchom. W pewnym momencie po prostu podeszłaś do lodówki, aby wyciągnąć z niej wodę. Niestety przeliczyłaś się z jej ciężkością, przez co szklana butelka wyślizgnęła się z twoich dłoni, rozbijając o podłogę. Chłopak wystraszył się i od razu spojrzał w twoją stronę. Zaczęłaś sprzątać, jednak Lee Know natychmiastowo cię skarcił.

- Zostaw to, zaraz się tym zajmę - powiedział, biorąc coś w co mógłby spakować kawałki szkła.

- Dam sobie radę - mówiąc to, skaleczyłaś się. Syknęłaś z bólu, na co on tylko obrzucił cię złowrogim spojrzeniem.

- Idź usiąść, jak skończę to cię opatrzę - nawet nie przyjmował sprzeciwu. Wiedziałaś, że chcąc cokolwiek zrobić, on i tak ci na to nie pozwoli. Usiadłaś, więc cierpliwie czekając. Kilkukrotnie upewnił się, czy na pewno nie ma już nic w miejscu wypadku, a następnie sięgnął po apteczkę. - Pokaż to - wziął twoją dłoń, przyglądając się ranie. - Całe szczęście nie jest głęboka, nie umrzesz.

- Minho...

- Następnym razem wszystko kupujemy w plastikowych butelkach, szklanki też najlepiej takie, żeby nic ci się nie stało - przerwał ci, zakładając plaster.

Stray Kids - reakcjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz