R𝕠𝕫𝕕𝕫𝕚𝕒ł 𝟚𝟠

679 26 5
                                    

- Masz rację. Jestem cholernie złym człowiekiem, Jimin - zatrzymałem się na słowa Yoongiego, spuszczając głowę i pociągając nosem. Moje policzki były całe mokre od łez. Nigdy nikomu nie powiedziałem, kiedy pierwszy raz zostałem zmuszony do czegoś takiego. To wydarzenie było dla mnie naprawdę traumatyczne. Do tej pory pamiętam zimną spluwę przyłożoną do mojej głowy. Wytarłem policzki, odwracając się i patrząc na chłopaka. Przygryzał wargę i latał wzrokiem po tarasie, przez co wiedziałem, że się denerwuje. W końcu podszedł do murku, sięgając po papierosy i wyciągając jednego z paczki. Odpalił go, opierając się o murek i patrząc na mnie niepewnie.

- Chłopaki i Taehyung są dla mnie jak bracia. Kocham ich i zrobiłbym dla nich wszystko, wiesz? Ale nigdy nie bawiłem się w miłość. Miałem braci, od czasu do czasu poszedłem do jakiegoś klubu i wyrwałem pierwszego lepszego chłopaka, ale nigdy nie bawiłem się w randkowanie i te inne bzdury. Nie chciałem się angażować, bo wiedziałem, że jestem zbyt popieprzony. Ale poznałem ciebie. Nie masz pojęcia jak bardzo cię kocham i jak ważny dla mnie jesteś. Powiedziałem Ci, że już cię nie wypuszczę, ale po tym co mi powiedziałeś, chyba nie będę miał wyjścia. Bo dobrze wiem co zrobisz, kiedy już ci wszystko powiem. A nie chcę tego. Bardzo tego nie chcę - powiedział, przez cały czas paląc swojego papierosa i patrząc na mnie.
- Dlatego chciałem spędzić z Tobą ostatnią normalną noc.

- Yoongi, przerażasz mnie. Po prostu powiedz mi całą prawdę - powiedziałem cicho, podchodząc do niego. Chłopak pokręcił głową, wyrzucając papierosa i przygryzając nerwowo wargę. Spuścił głowę, a kiedy ponownie na mnie spojrzał, zauważyłem łzy w jego oczach. To mnie zaskoczyło najbardziej. Nigdy nie płakał. Nigdy nie był aż tak smutny. To musiało być poważne, skoro był w takim stanie.

- Nie uciekaj ode mnie, proszę... Ja... Ja nie miałem o tym pojęcia - szepnął, łapiąc mnie za rękę. Byłem przerażony jego zachowaniem. Co się takiego stało?

- Po prostu to powiedz, hyung - mruknąłem, zaczynając się coraz bardziej denerwować. Kim tak naprawdę był mój chłopak?

- Ja... Ja znam tych wszystkich dilerów twojej matki - powiedział, a ja zmarszczyłem brwi, niczego nie rozumiejąc.

- Jak to znasz?

- Kiedy byłem nastolatkiem, przypadkiem dowiedziałem się, czym zajmuje się mój ojciec. Prowadził brudne interesy i zajmował się handlem narkotyków. Miał w swojej debilnej grupie ludzi, którzy potrafili zabić dla zabawy. Ich pierwszą ofiarą była moja mama. Pamiętasz jak byliśmy u Kimów i opowiadałem Ci o tym jednym wydarzeniu, które mnie zmieniło? - spytał, na co kiwnąłem niepewnie głową. - To ja ją znalazłem. Całą we krwi. Zabili ją, bo tak chciał mój ojciec. A potem poznałem twoją matkę. Może nie tyle co poznałem, a widziałem. Zaczęła robić interesy z moim ojcem i jego ludźmi. Ten cały Mark... On jest od mojego ojca, Jimin. Twoja matka wzięła ludzi mojego ojca, kupowała narkotyki i wykorzystywała ciebie. Kiedy ją zobaczyłem przed twoim domem, wiedziałem, że skądś ją znam. Już dawno nie mam kontaktu z ojcem. Teraz tylko go ścigam. I wszystkich jego ludzi. Namjoon ich namierza, a potem my...

- A potem co? Co robicie, Yoongi? - spytałem niepewnie, nie do końca chcąc znać odpowiedź.

- Zabijam wszystkich, którzy mieli cokolwiek wspólnego ze śmiercią mojej mamy, ojcem, a także Tobą. To po prostu moja zemsta - powiedział. Nie wiedziałem jak mam się zachować i co myśleć. Więc ci wszyscy ludzie, Mark, byli od jego ojca?

- Wiedziałeś, że oni mnie-

- Nie. Dopiero kiedy cię odwiozłem, zacząłem coś podejrzewać. Dlatego potem tak bardzo chciałem cię znaleźć. Wiem, że widzisz we mnie potwora, ale ja nie zabijam dobrych ludzi, tylko-

𝕗𝕚𝕘𝕙𝕥 𝕗𝕖𝕒𝕣Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz