Rozdział 14

15.8K 296 261
                                    


Dlaczego to powiedział? Jaki był tego powód?

- Dlaczego masz mi zniszczyć psychikę? - Po czerwonej barwie delikatnie zjechałam wacikiem na jego usta, potem brodę i podbródek. Chłopak uważnie patrzył na moje ruchy.

- Bo wszystko niszczę. - Gdy strumyk krwi doprowadził moją dłoń do jego obojczyków, czarnowłosy wyrwał wacik z mojej dłoni.

Chłopak odwrócił się do lustra i sam zaczął ścierać dalszą krew.

To co mówi, jest dla mnie nie do końca zrozumiałe.

Tak samo to, jak się zachowuje.

On cały jest dla mnie zagadką.

Niszczy, bo robi to specjalnie?

Niszczy, bo mu się to podoba?

Niszczy, ale przypadkowo?

- Jak niszczysz? - Trochę się od niego odsunęłam.

- Sobą. - Wymamrotał pod nosem. - Odbieram ludziom szczęście z życia. - Prychnął, ale wcale nie było mu jakoś do śmiechu.

- To po co to robisz? Przy okazji też sobie je odbierasz. - Skrzyżowałam ręce przy klatce.

Ta rozmowa jest jak..z innego wymiaru. Totalnie nie podobna do naszej relacji.

- Najpierw trzeba mieć to szczęście, a ani ja, ani ty go nie mamy. - Uniosłam wysoko brwi na jego słowa.

Co on może wiedzieć o tym, czy jestem szczęśliwa, czy nie?

- Skąd wiesz, czy jestem szczęśliwa, czy nie? - Lekko zmrużyłam oczy, a ze strony Alana mogłam dosłyszeć parsknięcie.

- Gdybyśmy oboje byli szczęśliwi, byliśmy innymi ludźmi. - Powiedział poważnym tonem, wyrzucając wacik do małego kosza. - Swoją drogą, powinnaś wiedzieć, dlaczego je odbieram.

Chyba mądrzejszego zdania z jego strony, jeszcze nigdy nie usłyszałam.

On za dużo wie.

- Czemu powinnam? - Pominęłam jego pierwsze zdanie. Wiedziałam, że ma racje.

Pierwszy raz mówię, że ma racje.

- Bo sama możesz zauważyć, jaki jestem nie zadając mi tych pytań. - Chłopak spojrzał na odbicie lustrzane. Widziałam jak marszczy brwi, gdy krew z nosa znowu mu wycieka.

On chyba wie, jaki jest.

To tak cholernie mnie dziwi.

Milczałam, bo wiedziałam doskonale jaki jest. Mimo że mieszkam z nim krótko, zauważyłam, że naprawdę szybko mógł mnie zdenerwować i zjebać kilka następnych godzin swoimi gadkami.

Ale wydaje mi się, że on taki jest, bo chce taki być.

Zresztą, mi wiele rzeczy się wydaje.

- Kurwa. - Chłopak syknął nerwowo, gdy specjalnie walnął obdartymi kostkami o umywalkę. Aż drgnęłam, gdy widziałam, jak jego rany nie są w najlepszym stanie. Wszystko w nim buzuje.

Nie umie sobie darować tego, że jest w takim stanie.

Myślałam, że jest go trudniej odkryć. Sądziłam, że jest trudno cokolwiek w nim zobaczyć, a tak naprawdę, wystarczy się przyjrzeć.

- Wiesz, że to widać? - Patrzyłam uważnie na chłopaka, a on spojrzał w moją stronę, marszcząc brwi z pytającą miną.

- Co? - Skrzywił się, nie okazując przy tym emocji.

Two Countenance In One Body [ W TRAKCIE POPRAWY ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz