Znowu coś krzyczę i zauważam jak JK ma łzy w oczach. Brałam przecież tabletki. To nie możliwe, aby głos znowu się pojawił. Czuję jak dygoczę, a przez płacz zaczynam się dusić. Moje płuca nie współpracują ze mną. Ojciec również coś krzyczy, ale w stronę Jeon'a. Zauważam, że tata jest wściekły, a mama nie potrafi poradzić sobie z drżącymi rękoma. Nie wiem dlaczego mój ojciec wyżywa się właśnie na nim. Jungkook w niczym nie zawinił.
Zniszczyłam wszystko.
Chcę krzyknąć pomocy, ale JK robi cos niespodziewanego. Podnosi mnie i tuli w ramionach całując mnie lekko w usta. Rodzice to widzieli. Już pewnie nowe teorie powstały w ich głowach. Jestem stracona. Muszę znowu im się tłumaczyć.
Nienawidzę mówić, że nic mnie z nim nie łączy. Nienawidzę opowiadać, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nienawidzę, gdy JK unika tematu moich uczuć jak ognia i przez to jeszcze bardziej cierpię. Nienawidzę tego, że się w nim zakochałam.
Zasłużyłam sobie na to. Na ten ból rozrywający mnie od środka.
Moje kończyny wiszą bezwładnie. Dostrzegam jego oczy pełne łez, gdy dotyka mojego policzka. Dlaczego to robi? Przez jego gesty u ruchy moje uczucie się powiększa z sekundy na sekundę. Głos umilkł, a głowa nadal pulsuje. Mam mętlik w głowie. Dopiero teraz przyznałam się sama przed sobą, że na prawdę się w nim zakochałam.
Nie zasługuję na to nic co mi ofiaruje. Jestem beznadziejna. Gruba, brzydka i nie wpasowuję się w żadne standardy. Jak on może mnie dotykać? Chce cokolwiek ze mną robić? Śpimy razem w łóżku. jestem pierwszą osobą, której pozwala ze sobą spać, aż do rana i praktycznie całe dnie przebywać w jego mieszkaniu. Brzydzi się mną pewnie. Śpię tylko w koszulce. Moje grube uda oraz fałdy na brzuchu są cały czas widocznie. Przestał się mnie wstydzić.. Wszyscy wiedzą, że coś mnie z nim łączy.
- Madi.. Proszę.. Oddychaj skarbie - dopiero teraz orientuję się, że moje oczy były zamknięte. To Jungkook ciągle do mnie mówi i płacze. Na prawdę płacze. Jego ramiona zamknęły mnie w szczelnym uścisku. Trzepotam powiekami i dostrzegam, że rodzice klęczą na przeciwko mnie. Orientuję się, że JK siedzi oparty o ścianę, a mnie trzyma pomiędzy udami. Moja głowa jest odchylona do tyłu i wisi na jego ramieniu, tak żebym mogła lepiej oddychać.
- Znowu ma ataki paniki? Jak to możliwe? - słyszę jak zza mgły. Jungkook tuli mnie mocniej i czuje jego bicie serca na plecach. Nasze ciała prawie się ze sobą łączą. Drżę w jego ramionach, a moja matka trzyma mnie za rękę.
- W jej walizce są tabletki.. Moglibyście je przynieść? Bardzo proszę.. - JK stara się ułożyć poprawne zdanie i ciągle sprawa czy nie mam gorączki. Jego dłoń jest taka ciepła.
Jest dla mnie taki dobry.
Otwieram lekko oczy i zauważam, że matka zniknęła, ale tata wciąż się we mnie wpatrywał. Nadal oddycham ciężko, ale dziękuję Bogu, że głos w mojej głowie umilkł i nie muszę niczego wysłuchiwać.
- Wszystko będzie dobrze Madi - cichy szept Jungkook'a uspokaja mnie na tyle, że przestaję się dusić. Nadal jest mi cholernie ciepło, ale czarnowłosy zapewnił mi uczucie bezpieczeństwa i wiem, że nic złego mi się z nim nie stanie. Jestem taka zmęczona, że oczy same mi się zamykają.
- Spać - mówię cicho, a w ustach mam sucho jak w pustyni. Jungkook porusza się za mną nerwowo i znowu sprawdza moje czoło.
- Nie masz gorączki - stwierdza cicho i przykłada palce do mojej szyi. Sprawdza mi puls. Dlaczego, aż tak się o mnie martwi. Już jest mi o wiele lepiej.
- Idź spać kochanie - szepcze i całuje mnie w szczękę. Kiwam lekko głową w potwierdzeniu i zamykam oczy. Mój oddech się wyrównuje. Jestem bezpieczna w jego ramionach.
Kocham go.
...
- Yoongi przekazał mi jak mam się ja opiekować - ból głowy rozrywa mi czaszkę, ale czuję, że leżę na materacu w moim pokoju. Zapach mojej orchidei rozpoznam wszędzie. Nie chcę otwierać oczu. Nadal jestem niewyspana.
- Nie miała ataku paniki od.. Boże ostatni raz chyba na studiach - moja mama brzmi jakby przebiegła maraton. To normalne, że się martwi. Boję się, co myśli o tej sytuacji ojciec. To on zawsze był bardziej dociekliwy.
- Ostatnio miała ich kilka, ale jakoś sobie z tym radzimy - przez to co Jungkook powiedział chciałam go wyściskać.
Radzimy sobie.
- Na prawdę nie chcę dociekać, ale nie wyglądało to jakbyście byli tylko przyjaciółmi..
- Bruce! - matka wrzasnęła i modliłam się w duchu, aby JK nie odpowiadał w jakikolwiek sposób na tą wypowiedź. Serce ponownie zacisnęło się w piersi. Nie chcę myśleć o tym, że tak na prawdę nie jesteśmy parą i nigdy nie będzie. Nadzieja zawsze może być, ale jestem realistą.
Jeon przyznał się, że coś do mnie czuję, ale od razu usprawiedliwił się, że to nie miłość. Sama nie wiem co o tym myśleć. Jestem zagubiona w tym wszystkim. A może powinnam nie wyjawiać mu więcej swoich uczuć i żyć tak jak teraz? Pragnę tylko jego bliskości. Nigdy nie poproszę go, aby mnie kochał. Nie zmuszę go do tego, on i tak ciągle powtarza, że nie kocha.
Wolę być szczęśliwa jak teraz i niczego nie psuć. Przecież mogę go kochać, ale nie muszę mu o tym mówić. I tak w sumie zachowujemy się jak.. No właśnie Jungkook traktuje mnie jak największy skarb. Martwi się o mnie jak nikt inny.
Dalej to wszystko do mnie nie dociera.
Postanawiam otworzyć oczy. Rozglądam się po pokoju. Nic się tutaj nie zmieniło. Książki są na swoim miejscu tak samo jak pozostałe meble. Moje łóżko nadal jest takie wygodne jak zapamiętałam. Zauważam, że moi rodzice siedzą po obu stronach łóżka, a czarnowłosy stoi przed meblem i mnie obserwuje. Zakrywa usta wytatuowana dłonią i chyba obgryza paznokcie. Nigdy nie zauważyłam, by to robił.
- Kochanie dobrze się czujesz?
- Madison czegoś ci potrzeba?
- Nie zdążyliśmy dać ci lekarstw bo zasnęłaś
Zdezorientowana zaczęłam szłuchać obu rodziców i zauważyłam, że na prawdę się zmartwili. Mama ma czerwone oczy od płaczu, a ojciec patrzy na mnie z zaciśnięta szczęką. Patrzę na ich twarze, ale od razu kieruje swój wzrok na Jungkook'a. Jego brązowe oczy lśniły pięknie. Rodzice zauważyli gdzie patrzę, oraz jak na niego patrzę. Tata odetchnął głęboko i spojrzał na swoją małżonkę porozumiewawczo.
- Jak czegoś będzie ci trzeba to jesteśmy na dole córciu - mówi mama i ściska moją dłoń. Kiwam w zrozumieniu, ale nie przestaję patrzeć na czarnowłosego.
Jego oczy, budowała ciała. Nieskazitelna twarz o wyraźnych kształtach. To jak śpiewa i mówi do mnie. Jak mnie traktuje oraz że jest tutaj ze mną, w moim rodzinnym domu na drugim końcu Stanów Zjednoczonych.
Kurwa zakochałam się w nim. Nikt nie może się o tym dowiedzieć, a w szczególności on sam.
- Jak się czujesz? - szepcze cicho i podchodzi do miejsca gdzie siedziała moja mama. Obserwuje go uważnie i zauważam, że ręce mu się trzęsą, kiedy dotyka moich palców. Uśmiechnęłam się do niego słabo i odetchnęłam z ulgą.
- Już dobrze - odpowiadam cicho dość chrypiącym głosem. JK kiwa głowa w potwierdzeniu i przykłada moja dłoń do ust. Całuje mnie lekko zamykając przy tym mocno oczy.
- Bałem się.. Tak bardzo się bałem. Co słyszałaś tym razem? - pokręciłam głową i postanowiłam po raz pierwszy go okłamać. Nie mogłam powiedzieć mu prawdy.. Wszystko by się wydało.
- Że na ciebie nie zasługuję - odpowiadam, a głos mi się łamie. Jungkook tylko pokręcił głową i ponownie ucałował moja dłoń.
- Madison, to ja na ciebie nie zasługuję. Dajesz mi tyle dobra, że nie wiem, kiedy i jak ci się za to odwdzięczę
Przepraszam Jungkook.
____
Nie podoba mi się.. Ahjbjbbsksdk... Ostatnio mam takie złe dni ;/
CZYTASZ
I Don't Love | Jungkook | ✔️
FanfictionMadison Evans mieszka ze swoim najlepszym przyjacielem Min Yoongi'm, ten umawia się z Jimin'em. Dziewczyna zostaje zaproszona na urodziny chłopaka swojego przyjaciela. Tam pierwszy raz dostrzega mężczyznę o specyficznym wyglądzie i style bycia, któr...